Witam was kochane.
U mnie nastrój straszny,po prostu straszny...Od rana ryczę, mam ochotę wbiec pod pociąg...
Tak mnie wczoraj ten idiota wkurzył,myślałam,że rano chociaż przeprosi (bo nie pisałam wczoraj,ale po prostu się spił z kolegami) i za chlanie,i za powiedzenie o ciąży...a on od rana awantury,że to moja wina,że mogłam odebrać telefon,to on by nigdzie nie poszedł... Popłakałam się.
Teraz wyszedł z Sarą na chwilę do znajomego,któy ma syna w jej wieku, ja mam przynajmniej trochę spokoju,bo młody bawi się sam grzecznie,ale myśli mam tragiczne. Cały czas z mamą rozmawiam...
Koleżanka jeszcze mi powiedziała ostatnio: "Zwariowałaś? Idź na zabieg, na **** ci trzeci bachor!".. Nie oczekiwałam jakiegoś wielkiego wsparcia,ale takich słów się nie spodziewałam...zdołowana jestem strasznie dziewczyny. Cały czas płaczę, na siłę coś zjem,bo nie mam ochoty,źle śpię...
Jezu,przepraszam,że wam tak smęcę...
Trzymam kciuki za wizyty!!
U mnie nastrój straszny,po prostu straszny...Od rana ryczę, mam ochotę wbiec pod pociąg...
Tak mnie wczoraj ten idiota wkurzył,myślałam,że rano chociaż przeprosi (bo nie pisałam wczoraj,ale po prostu się spił z kolegami) i za chlanie,i za powiedzenie o ciąży...a on od rana awantury,że to moja wina,że mogłam odebrać telefon,to on by nigdzie nie poszedł... Popłakałam się.
Teraz wyszedł z Sarą na chwilę do znajomego,któy ma syna w jej wieku, ja mam przynajmniej trochę spokoju,bo młody bawi się sam grzecznie,ale myśli mam tragiczne. Cały czas z mamą rozmawiam...
Koleżanka jeszcze mi powiedziała ostatnio: "Zwariowałaś? Idź na zabieg, na **** ci trzeci bachor!".. Nie oczekiwałam jakiegoś wielkiego wsparcia,ale takich słów się nie spodziewałam...zdołowana jestem strasznie dziewczyny. Cały czas płaczę, na siłę coś zjem,bo nie mam ochoty,źle śpię...
Jezu,przepraszam,że wam tak smęcę...
Trzymam kciuki za wizyty!!