ok, pospał 15 min :| a teraz się bawi...
no więc moja mama spotkała go w parku i powiedziała mu co o tym myśli to dał jej do zrozumienia, że to moja wina, stara śpiewka, że ja ciągle nic nie robię i olewam wszystko nie wiem skąd takie gadanie.... wczoraj chciałam jechać do sklepu po zakupy, mówię, że zostanie z małym bo sama nie dam redy nieść małego robić zakupów bo w wózku nei chce siedzieć. A jego mama stała w kuchni z nami. A on, ale teraz chcesz jecać? Może później, mówie, że poźniej nie bo mał już zmęczony będzie i będzie wył. To on kwaśna mina, mówie o co mu chodzi, co chciał robić, a on, że teraz to on chciał sobie posiedzieć.... ręce opadają, jego mama mówi mi bierz kasę i jedź, a nie pytasz, to on wielce obrażony, mówię mu wiesz ja też bym chciała usiaść i nic nie robić. a on, że tak robię przecież/... to mówię, że bezczelny jest, a on mówi mi: ta jedź do marketu odstresuj się... i że jak zamierzam siedzieć sobie to może coś sensownego weymyślę...
laski ja już nie mam sił. nie wiem o co mu chodzi, serio ja już nie mam siły na tą jego bezczelność. Rano go nie budzę nawet do małehgo żebym mogła dospać. bo on i tak zanim się zbierzwe to z godzina minie, a ja już się rozbudzę do tego czasu.
Nie wiem czy z tej mki będzie chleb, źle mi strasznie i smutno, że wogóle nie czuję się jak kobieta, tylko jak pomoc domowa i pani do towarzstwa w jednym. Nie wiem co zrobić żeby było dobrze, staram się odkładać rzeczy na swoje miejsce i robić tak żeby się nie czepiał, ale zawsze coś zrobię nei tak jestem tylko człowiekiem, to wtedy on się sraa o wszystko.... tak się nie da, że ciągle ktoś was opierda... nie wiem czy mu jeszcze zależy mówi, że tak, ale może to tylko gadanie, bo chce żebym sama odeszła, żeby nie brudzić sobie rąk, że to jego wina. nie jest dobrze między nami, zastanawiam się nawet nad terapią dla par jakąś. mam doła. do tego nie mam już sił młody 4 5 razy w nocy wstaje, w dzień nie mam szans się zdrzemnąć.