hej Lasencje, ja juz po SR, gadali nam o porodach roznych -nie chce mi sie opisywac bo tu zadnych tajemnic nie ma i uczyli przec
))) tu byly jaja bo co druga z nas prawie wysadzila galy z orbit a okazuje sie ze trza przec w taki sposob jak dmucha sie balony
))) komedia
)) na 16h ide zas do poloznej na badanie i "przeglad techniczny". wlasnei zlopie kawe a mala ma czkawice taka ze zaraz mi brzuch rozniesie
SPARR sorry ale chyba musze toba wstrzasnac.... opierdziele cie a najchetniej bym ci strzelila w dzioba za negatywne myslenie. jak mozesz myslec ze jestes zla matka, ze po co zyc itp ze lepiej umrzec!!!!!!!!!! kobieto!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pomysl ile zla bys wyrzadzila swoim bliskim ktorzy cie kochaja??? Po drugie nie na pieniadzach swiat sie konczy! co do twojego meza -z jednej strony bym skopala mu tylek ze zamiast cie wspierac to ON sie zalamuje zwlaszcza teraz na koniec ciazy, tylko czy zalamanie cos da????? moze jestem porypana ale ja mam swoje motto: zycie mi w dupe to ja je o glebe! podnosze sie i ide dalej. bylismy z mezem w sytuacji ze grozila nam eksmisja (jeszcze jako narzeczeni), ja mialam kiepska robote,zarazbialam wszawe pieniadze, on na bezrobociu,co mogl to placil a reszta dlugow rosla, ale jakims cudem dalo sie ulaskawic spoldzielnie, pomogla nam rodzina, ktora splacamy do dzisiaj po neiwielkich sumach.
SPARR wez meza na rozmowe i daj jasno do zrozumienia ze zalamywanie nic nie da, bo tu trzeba chciec ratowac sytuacje. w koncu to ON jest ojcem, glowa rodziny. Facet musi miec jaja do zycia a nie zamknac sie w kacie i plakac bo sie nei da- nie da to sie rozlozyc parasola w d.... a reszte to sie da, z kazdej sytuacji ejst wyjscie i ja wlasnie tak podchodze do zycia. teraz mam problem bo czekam na meiszkanie , zwlekaja nas,mialam momenty zalamania dola i kompletnej deprechy ale stwierdzilam ze i tak to meiszkanei dostane- zacisne zeby i bedzie dobrze ktoregos dnia. kwestia czasu. wylam parenascie dni ze co ze mnie za matka jak dziecko nei ma swojego pokoju do spania, ze przyjdzie nam mieszkac w totalnej ciasnocie jakis czas, i w ogole. Maz mna wstrzasnal dopiero, ze jest masa rodzin ktorzy na naszym mieszkaniu zyja w 4 osoby albo 5 i jakos daja rade. ale pominawszy to....
SPARR chce cie widziec usmiechnieta i szczesliwa-zostaniesz poraz drugi mama co jest dane nie kazdej kobiecie, syn swiata nie widzi poza toba, kocha cie do bolu. Mysl o tym! mysl ze te problemy to przejsciowe i ze ktoregos dnia sie obudzisz i bedzie wszystko grac... nie wiem co ci wiecej powiedziec.... ja trzymam kciuki. jakby w tej chwili mi trudno nie bylo to bym ci wyslala 1000 euro -uwierz -ale nie moge bo wkrotce dostajemy przydzial mieszkania, bedzie trzeba wplacac kaucje itp. kupa kasy znowu... czekam na to co mi skapnie na koniec miesiaca tytulem macierzynskiego- juz sie boje czy starczy na te *******y wszelkiego rodzaju.
SPARR sorry ale chyba musze toba wstrzasnac.... opierdziele cie a najchetniej bym ci strzelila w dzioba za negatywne myslenie. jak mozesz myslec ze jestes zla matka, ze po co zyc itp ze lepiej umrzec!!!!!!!!!! kobieto!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pomysl ile zla bys wyrzadzila swoim bliskim ktorzy cie kochaja??? Po drugie nie na pieniadzach swiat sie konczy! co do twojego meza -z jednej strony bym skopala mu tylek ze zamiast cie wspierac to ON sie zalamuje zwlaszcza teraz na koniec ciazy, tylko czy zalamanie cos da????? moze jestem porypana ale ja mam swoje motto: zycie mi w dupe to ja je o glebe! podnosze sie i ide dalej. bylismy z mezem w sytuacji ze grozila nam eksmisja (jeszcze jako narzeczeni), ja mialam kiepska robote,zarazbialam wszawe pieniadze, on na bezrobociu,co mogl to placil a reszta dlugow rosla, ale jakims cudem dalo sie ulaskawic spoldzielnie, pomogla nam rodzina, ktora splacamy do dzisiaj po neiwielkich sumach.
SPARR wez meza na rozmowe i daj jasno do zrozumienia ze zalamywanie nic nie da, bo tu trzeba chciec ratowac sytuacje. w koncu to ON jest ojcem, glowa rodziny. Facet musi miec jaja do zycia a nie zamknac sie w kacie i plakac bo sie nei da- nie da to sie rozlozyc parasola w d.... a reszte to sie da, z kazdej sytuacji ejst wyjscie i ja wlasnie tak podchodze do zycia. teraz mam problem bo czekam na meiszkanie , zwlekaja nas,mialam momenty zalamania dola i kompletnej deprechy ale stwierdzilam ze i tak to meiszkanei dostane- zacisne zeby i bedzie dobrze ktoregos dnia. kwestia czasu. wylam parenascie dni ze co ze mnie za matka jak dziecko nei ma swojego pokoju do spania, ze przyjdzie nam mieszkac w totalnej ciasnocie jakis czas, i w ogole. Maz mna wstrzasnal dopiero, ze jest masa rodzin ktorzy na naszym mieszkaniu zyja w 4 osoby albo 5 i jakos daja rade. ale pominawszy to....
SPARR chce cie widziec usmiechnieta i szczesliwa-zostaniesz poraz drugi mama co jest dane nie kazdej kobiecie, syn swiata nie widzi poza toba, kocha cie do bolu. Mysl o tym! mysl ze te problemy to przejsciowe i ze ktoregos dnia sie obudzisz i bedzie wszystko grac... nie wiem co ci wiecej powiedziec.... ja trzymam kciuki. jakby w tej chwili mi trudno nie bylo to bym ci wyslala 1000 euro -uwierz -ale nie moge bo wkrotce dostajemy przydzial mieszkania, bedzie trzeba wplacac kaucje itp. kupa kasy znowu... czekam na to co mi skapnie na koniec miesiaca tytulem macierzynskiego- juz sie boje czy starczy na te *******y wszelkiego rodzaju.