Hej Wam , Kochane :* .
Szczerze mowiac, to marzy mi sie "reaktywacja" - tyle milych wspomnien stad .
My nadal w Danii i chyba juz tak zostanie - kuplismy dom, jakos tu juz "zapuscilismy korzenie", na bajkowym Fynie Andersena .
Amelka w szkole radzi sobie fajnie , ale to Dania, tu wszystkie dzieciaki uwielbiaja szkole . Jedna, jedyna rzecz, ktora mi sie NIE podoba, to ciezar tornistow . Masakra . No, ale to zapewne problem nie tylko dunskiej szkoly. Co zabawne, starsze klasy nosza jakies male plecaczki, gdzie miesci sie szkolny laptop i kanapka. A te najmlodsze dzwigaja te wszystkie ksiazki, cwiczenia, laptopy, 3 pudelka z posilkami i bidon, stroj na gimnastyke...ech...Tu juz od I klasy jest podzial na przedmioty , gabinety, nauczycieli, nie ma "nauczania zintegrowanego " w I-III , jak w Polsce. Owszem, maja swoja klase, gdzie maja wiekszosc lekcji, bo ich wychowawczyni i zarazem "pani od dunskiego" ma z nimi tez angielski , a pani od matematyki, religioznawstwa i natury-techniki tez przychodzi do tej klasy, ale inne przedmioty juz maja gdzie indziej, wiec to tak wyglada. No, ale nie narzekam, klasa trafila nam sie super, bardzo "zintegrowana" i bez "gupek " i "klik rodzicow", wszystkie dzieciaki, zarowno chlopcy, jak i dziewczynki, razem sie ladnie bawia i przyjaznia, wiec jestem zadowolona .
Szczerze mowiac, to marzy mi sie "reaktywacja" - tyle milych wspomnien stad .
My nadal w Danii i chyba juz tak zostanie - kuplismy dom, jakos tu juz "zapuscilismy korzenie", na bajkowym Fynie Andersena .
Amelka w szkole radzi sobie fajnie , ale to Dania, tu wszystkie dzieciaki uwielbiaja szkole . Jedna, jedyna rzecz, ktora mi sie NIE podoba, to ciezar tornistow . Masakra . No, ale to zapewne problem nie tylko dunskiej szkoly. Co zabawne, starsze klasy nosza jakies male plecaczki, gdzie miesci sie szkolny laptop i kanapka. A te najmlodsze dzwigaja te wszystkie ksiazki, cwiczenia, laptopy, 3 pudelka z posilkami i bidon, stroj na gimnastyke...ech...Tu juz od I klasy jest podzial na przedmioty , gabinety, nauczycieli, nie ma "nauczania zintegrowanego " w I-III , jak w Polsce. Owszem, maja swoja klase, gdzie maja wiekszosc lekcji, bo ich wychowawczyni i zarazem "pani od dunskiego" ma z nimi tez angielski , a pani od matematyki, religioznawstwa i natury-techniki tez przychodzi do tej klasy, ale inne przedmioty juz maja gdzie indziej, wiec to tak wyglada. No, ale nie narzekam, klasa trafila nam sie super, bardzo "zintegrowana" i bez "gupek " i "klik rodzicow", wszystkie dzieciaki, zarowno chlopcy, jak i dziewczynki, razem sie ladnie bawia i przyjaznia, wiec jestem zadowolona .