reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Październikowe Mamy 2010

"Greya" podarowała mi przyjaciółka, jak byłam ostatnio w Polsce, ale- wstyd się przyznać, jeszcze do niej nie zajrzałam....Nie, bym nie czytała, bo czytam każdego wieczora...ale czuję taka presję na nauke języka, że póki co duńskie "na tapecie" . Ale muszę wrócić i do polskich, i do angielskich, by była jakaś równowaga ;-).
Cass, ta dieta akurat jest bardzo prosta, nie wymaga jakiegoś odmierzania, ważenia, specjalnych produktów- oprócz hektolitrów jogurtu ;-).Gdy doszłam do fazy zup, a potem warzyw puree, gotowałam na 2 dni, by miec "z głowy" ;).Gdy jechaliśmy wczoraj do Odense , m. in. do IKEI, i wiedziałam, że trochę czasu nam tam zejdzie;-) , wzięłam w plecak jabłko, by nie być az tak przeraźliwie głodna.
Teraz na szczęście już doszłam do etapu , gdzie nie trzeba ich miksować, więc jeszcze łatwiej, bo warzywka mogę ugotować "przy okazji" obiadu dla rodziny. Głodna nie chodzę, czasem tylko "smaczek" najdzie na coś, ale PRZEWAŻNIE go opanowuję :-). Zresztą, wersja po 2 tygodnie jednego etapu to dla "hardkorów" , ja już teraz planuje, że za jakiś czas powtórzę dietkę, z tym, że po 5 dni każdej fazy, nie po 12, jak teraz.
Co do ruchu- mam "silne postanowienie roweru" ...ale czekam na bardziej sprzyjającą aurę. Póki co za zimno trochę, jak dla mnie, oczywiście, bo Duńczycy jeżdżą normalnie;-).
Wczoraj też miałam 2 dodatkowe dziewczynki w domu- tzn Lili była "planowo" , no ale jak druga, Dana, poprosila, to przeciez dziecku nie odmówię. Zwłaszcza, że wiem, że jej młodszy braciszek znów chory i rodzicom troszke spokoju się przyda. Danę to uwielbiam, to nasza "faworytka" spośród Amelki koleżanek :tak:- malutka, drobniutka, z "diabełkami" w oczkach - no, wypisz, wymaluj Masza z "Maszy i Niedźwiedzia" :-D- nawet sposób mówienia i śmiech ten sam .
 
reklama
Aha, Cass, pytałaś o agroturystykę .
Mogę polecić "rodzinny biznes" , wujek mojego exa prowadzi coś takiego . Jest jezioro ,a samo gospodarstwo to coś takiego :

Gospodarstwo Chlebowy Dom w Marianowie - agroturystyka, pokoje i wypoczynek

I jesli chodzi o jedzonko- faktycznie, first class, miałam okazję parę razy spróbować:tak:.
A gdybyś się zdecydowała i miała pytania o okolicę, ciekawe rzeczy do zobaczenia itd., to, oczywiście, chętnie napiszę:tak:
 
Witam.
Cass moja Kmilka nosi rzeczy na 134 lub 140.Jak tam praca bo pamiętam że miałaś pracować w Poznaniu?
Happy fajnie że ta dieta Tobie pasuje i są efekty.Ja do diet jestem sceptycznie nastawiona.Zawsze kojarzą mi się z efektem jojo:-) Ale moja koleżanka z pracy zmieniła nawyki żywieniowe -pod kontrolą dietetyka - schudła ponad 20 kg w rok czasu.:-)
Ja przyjęłam od niej jedną zasadę słodycze jemy tylko raz w tygodniu-niedziela .Słodycze to to co mnie gubi.No ale ja dużo biegam-teraz w ferie codziennie.
A my wczoraj byłyśmy w kinie na "Barbie -super księżniczki".I tym sposobem dzionek zleciał .:-)
Miłego dnia!
 
Ja do dietki wroce po polsce....ojjj goralskie obiadki......dobrze ze non stop narty bo bym pekla chyba....
 
Joli, no, właśnie ta dieta pomaga zmienić nawyki żywieniowe, uczy "świadomego jedzenia"- przynajmniej dla mnie tak to wygląda.Po dwóch miesiącach jedzenia jogurtu i warzywek bardziej rozsądnie podchodzi się do tematu schabowego w panierce, puree z ziemniaków z masłem i mlekiem, frytek czy góry kanapek ;). Całe szczęście, że ja akurat warzywka bardzo lubię, więc "bólu nie ma " ;).
Słodycze to akurat nie mój problem, bardzo rzadko po nie sięgam.

M. chciałby, byśmy zaprosili do nas (na obiad czy kawę i ciasto ) jego znajomą ze szkoły. Biedna dziewczyna- uciekinierka z Syrii...mąż nie zyje, dzieci zostały w obozie dla uchodźców w Turcji, z babcią. Ona przedarła się na Zachód. Tu się nia państwo zaopiekowało, ale cały czas stara się o przyjazd córeczek. Kłopot w tym, ze NIE WYPADA mu poprosić jej o numer telefonu , bo mężczyźni, inni muzułmanie, bacznie patrzą i mogłaby miec nieprzyjemności, gdyby obcemu facetowi go podawała...Umówiliśmy się w sumie tak, że podjedziemy po nią- oboje, by nie było znów "skandalu". Tylko muszę coś na obiad wymyśleć, co wolno jej jeść- M. miał zapytać, czy musi być "halal", czy może ze zwykłego sklepu np kurczak czy ryba...Oczywiście, nie zapytał:dry:. Powiedziałam mu, że jak chce zapraszać gości, to JA musze być przygotowana, nie może być tak, że potem się okaże, że ja się napracuję przy obiedzie, a ona stwierdzi, że jej nie wolno...zaraz, zaraz...czy oni czasem nie mają Ramadanu jakoś teraz???
Generalnie po tych wydarzeniach w Kopenhadze z ostatniego tygodnia, muslimom nie jest łatwo, wszyscy na nich psioczą i krzywo patrzą. A co taka kobiecina winna ?
Zresztą jest kolosalna różnica w zachowaniu i podejściu uchodźców, a tych urodzonych i wychowanych tu. Niestety, na niekorzyść tych drugich, OBYWATELI Danii...Uchodźcy się starają integrowac, chodzą pilnie do szkoły językowej, starają sie , na ile moga, wypełniać te wszystkie uwarunkowania , które sa podstawą ich pobytu.
ci urodzeni i wychowani tu mają postawę roszczeniową, jednocześnie nosząc w sobie ogromną złość i żal do państwa, za swoje wyalienowanie, brak prespektyw, getta. Ale , niestety, sami są sobie winni- a raczej ich rodzice. Przez "tradycyjny system wychowania" . Dzieci nie sa posyłane do żłobków i przedszkoli , więc nie uczą się języka. Gdy ida do szkoły, momentalnie zaczyna się problem, bo są odrzucane przez inne dzieci i nie nadążają z programem. Dodajmy do tego wychowanie chłopców, którym wszystko wolno, nie mają żadnych obowiązków i generalnie traktowani są jak jacyś książęta w rodzinie - a w szkole podobnie, bo tu też nic się na dzieciach nie wymusza, pracują z własnej woli ( co w przypadku dzieci znających język sprawdza się doskonale, dzieci są ciekawe i chętnie robią nowe rzeczy ). No i potem mamy młodociane gangi, wystające na rogach ulic, z nudów szukające rozróby...A wtedy taka dzielnica zamienia się w getto, bo żaden normalny człowiek nie chce tam mieszkac i wychowywać dzieci. I tworzy się błędne koło.
 
betii nie martw się na zapas. Pewnie wizyta jakoś się uda:-D

U mnie armageon, ojciec małego wywinął taki numer, że nie wykluczone że postępowanie pójdzie do prokuratury i to przeciwko mnie!!!
Chory świat, to ja będę musiała udowodnić, że on nie dawał mi do ręki alimentów:no:

Waga wróciła do normy, pamiętając o tych pozostałych 6kg z poprzedniej walki, doszło już 4kg z obecnej, więc w sumie od kiedy usłyszałam o tej diecie jest już -10kg. Fajny wynik i poszło teraz w pierwszych dniach sporo, bo po prostu miałam dużo wody w organizmie.
Nie maltretuje się już tylko jogurtami naturalnymi, jem też jogurty z owocami typu light, naturalne z ziarnem zbóż, no i piję wodę jabłkową, bo lepiej mi wchodzi. Rezultaty są podobne. No ale mi zależy jeszcze na 15-20kg także długa droga przede mną:crazy:
 
Brawo Madi,ciesze sie ze dietka dziala. Ja po powrocie do fr z pl nawet na wage nie staje. Fakt ze ciagle w ruchu, bo NP dzis zaliczylam 8h nart ale kurna zarelka polskiego se nie odmawiam.....
 
Hej :)))!
A tu co takie przeciągi ???:-pJakies huragany w Polsce, czy jak??? ;-):-D
Ja właśnie wstawiłam warzywa na sałatke jarzynową (nie dla mnie, ach , nie dla mnie onaż:shocked2:...). M. na dziś umówił się z ta Hadżidżą z Syrii - i to na obłędną godzinę, bo na 11.00...:cool:- ni przypiął, ni wypiął...I jeszcze ja z nim musze po nią jechac ,w roli przyzwoitki, bo ona nie ma samochodu, a nie do pomyślenia, by ją ktoś zobaczył sama w samochodzie z obcym facetetm...
Wczoraj upiekłam sernik, jeszcze tylko polewę musze zrobić . I mam zamiar zrobić takie jakby mini- calzone, z wołowiną (nie "halal", zwykłą ze sklepu- trudno , nic nie poradzę, nie będę specjalnie 30 km do Odense do muzułmańskiego rzeźnika jechała, gdy nie mam pewności, czy to konieczne ).
Wczoraj w pieczeniu sernika "pomagały " mi Amelka z koleżanką - w piątek wieczorem zadzwoniła Margrethe, jej mama, czy Sigrid mogłaby przyjść do Amelki się pobawić , bo mąż musi pracować (nie wiem, co tam musiał robić, jest nauczycielem muzyki, więc chyba ewentualnie jakieś próby z dzieciakami czy coś w tym stylu ), a ona musi z maleńką młodszą córeczką do lekarza. O tej córeczce kiedyś Wam chyba pisałam- urodzona w 26 czy 7 tygodniu ciąży, po powikłaniach . Na szczęście dobrze się skończyło i malutka jakoś wyszła z tego.
No, w każdym razie , oczywiście, zgodzilam się, bo lubię, jak Sigrid przychodzi- to taka inteligentna, mądra dziewczynka i fajnie się razem bawią :tak:.No i trzeba sobie pomagać w takich sytuacjach, dobrze, że człowiek (czy ja, czy ona, czy ktokolwiek inny ) ma się do kogo zwrócic.Tu raczej wszystko opiera się na "siatce znajomych", bo babcie i dziadkowie przeważnie daleko- społeczeństwo bardzo mobilne, dzieci usamodzielniają się praktycznie w wieku 16 lat, gdy kończą "folkeskole" i idą do średniej. I przeważnie wybierają taką dalej od domu, z internatem ;-)). No, a potem studia albo praca - więc sa praktycznie całkiem samodzielne (równiez finansowo, bo mają stypendia) od wieku -nastu lat. Więc na pomoc dziadków zazwyczaj trudno liczyć w takich nagłych wypadkach.
A gdy Margrethe wczoraj przyjechała po Sigrid, obie dziewczynki, oczywiście, przebrane w suknie księzniczek, wyśpiewywały na cały głos "Let it go" , z "Krainy Lodu"- mania na punkcie tego filmu;). I Sigrid poprosiła mamę, by spiewała z nimi...O, rany!!! Jaki ta dziewczyna ma głos!!! W głowie się nie mieści...Naprawdę, jak anioł ;). Oczywiście, wiedziałam, że jest tez muzykiem, śpiewaczką z wykształcenia, że śpiewa też w kościele jako solistka - no, ale nigdy jej nie słyszałam, bo przeciez ja do kościoła nie chodzę ;). Naprawdę, oniemiałam z zachwytu. No i zaczęłyśmy potem rozmawiac, że obie dziewczynki takie uzdolnione muzycznie, że mają słuch i garną się do muzyki w ogóle. I Margrethe stwierdziła, że fajnie by było, gdyby tata Sigrid zaczął je niedługo , tak dla zabawy jeszcze, uczyć grać - nie "prawdziwe " lekcje, tylko takie oswojenie się , kształtowanie słuchu i muzykalności. Jestem jak najbardziej za ;)))!
Ok, warzywka się ugotowały, koniec siedzenia, trzeba się brac za robotę :-p:-D.

AAAAA!!! Zapomniałam wczoraj wyjąć wołowiny z zamrażalnika !!!:szok:...O, f...ck!!!
Będę musiała w mikrofali rozmrażać...:/
 
Ostatnia edycja:
Cześć kochane
Co tu się dzieje, diety widzę królują; ) zazdroszczę bo ja coś na bakier , a tylko marudze, że za dużo mnie; )
Elwirka super, że są postępy; )
DZiula może przez Legnice wracać będziesz; )?
kochane dla tych co często chorują pociechy poczytajcie o Padma basic to polecił profesor z kliniki odporności, Błażej 3 tydzień chodzi ciągiem do przedszkola uwierzcie to sukces; ) z całego serca wam polecam:)))))
U nas stara bieda, do sanatorium jeszcze nie złożyłam wniosku bo czekam na koleżankę, chcemy razem.
Madlein Ty jesteś z Wrocka?
A co do Greya czytałam wszystkie, ale mogę Wam polecić Crossa jest lepszy
 
reklama
Wizyta udała się bardzo dobrze, to, że wołowina była ze zwykłego sklepu, nie szkodziło ;).
Amelka "przylgnęła " do dziewczyny momentalnie - oczywiście, po pierwszym okresie nieśmialości i milczenia. No, ale przy innych osobach czasem trwało to kilka dni , a tu pół godziny :-D.
 
Do góry