Hej już jestem jak wyjechałam w czwartek o 17 z minutami to wróciliśmy dzisiaj o 20 ale wszystko zalatwione z ubezpieczeniem tego autka na sprzedaz polakierowany cały przód i te inne elementy co miał lakierować wokół klamek progi i listwy na drzwiach jedynie co zostało powymieniać pare drobiazgów i będę robić fotki na jakieś aukcje.
U teściowej śnieg się roztopił drobny deszczyk popadał i podwórko całe mokre a że teren nie jest równy to woda sobie elegancko spływała do ogródka i piwnicy tak więc pól soboty kopałam kanaliki i odprowadzałam wodę z ogródka bo zanim by wsiąkło w ziemię która zresztą już była tak zmoczona a kiedy tu warzywa sadzić... a Kamil(syn siostry mojego P) wylewał wodę z piwnicy co prawda piwnica na środku jest niżej a przy ścianach jest wyżej tak żeby szafek nie moczyło tak więc wody prawie po kolana ale młody dał rade i ja też a w niedzielę pojechaliśmy do Rudki dziewczyny dziadka odwiedziły a Amelkę musialam cały czas trzymać na rękach do jak stała na podlodze to nie widziała dziadka który leżał na łóżku i później urodzinki Lucyny i do domu tak więc się wytłumaczyłam z mojej nieobecności :-):-):-) A i jeszcze w piątek jak wstałysmy o 8 to do 21 ten dzień tak strasznie sie dłużył.
AA i jeszcze pompa w pralce siadła nie moge zrobić prania co wcale nie znaczy że górka w koszu na pranie sie robi coraz większa...
U teściowej śnieg się roztopił drobny deszczyk popadał i podwórko całe mokre a że teren nie jest równy to woda sobie elegancko spływała do ogródka i piwnicy tak więc pól soboty kopałam kanaliki i odprowadzałam wodę z ogródka bo zanim by wsiąkło w ziemię która zresztą już była tak zmoczona a kiedy tu warzywa sadzić... a Kamil(syn siostry mojego P) wylewał wodę z piwnicy co prawda piwnica na środku jest niżej a przy ścianach jest wyżej tak żeby szafek nie moczyło tak więc wody prawie po kolana ale młody dał rade i ja też a w niedzielę pojechaliśmy do Rudki dziewczyny dziadka odwiedziły a Amelkę musialam cały czas trzymać na rękach do jak stała na podlodze to nie widziała dziadka który leżał na łóżku i później urodzinki Lucyny i do domu tak więc się wytłumaczyłam z mojej nieobecności :-):-):-) A i jeszcze w piątek jak wstałysmy o 8 to do 21 ten dzień tak strasznie sie dłużył.
AA i jeszcze pompa w pralce siadła nie moge zrobić prania co wcale nie znaczy że górka w koszu na pranie sie robi coraz większa...
Ostatnia edycja: