Hej:-)
No, to i ja się odezwę "przedświątecznie";-)
.
U nas "pomalutku", bez sensacji.
We wtorek dzieci miały wizytę Mikołaja (Julemana;-)) .W szoku byłam, ze moja Amelka, fanka "Min-Kołaja "(tak wymawia, troche "z duńska"
), rozpłakała się na jego widok.Wszędzie- w sklepach, w tv, na kompie itd. chętnie ogląda, zaciesz jak nie wiem i entuzjazm, a tu taki suprajz
.Co nie przeszkodziło jej nadal uwielbiać Mikołaja itd. , więc w dalszym ciągu jesteśmy "odcięci" od normalnej telewizji, bo tylko kanał "Christmas tv" ma prawo być włączony...
Święta u nas jeszcze "w lesie", i to chyba dosłownie, bo nawet choinki jeszcze nie kupiliśmy, ani ozdób....
Jutro u mnie w szkole , a po południu w pracy "Juleglog"- takie "wigilijne" spotkanie, aczkolwiek podstawa to właśnie ów "glog", czyli coś w rodzaju naszego "grzańca" z czerwonego wina
.Do szkoły na pewno sie nie wybiorę, bo , prawdę mówiąc, to jeszcze ostatni dzień pracy i nie będę M. wyciągać . A w firmie...hm...chyba tez będziemy mieć wymówkę.Już jeden "Julefrokost" "zaliczony".Zwłaszcza, że tak naprawdę to nie będzie z kim tam siedzieć.Nasz szef wyjechał , wraca dopiero w niedzielę.Drugi - fajny koleś, niby się wybiera, ale jaka mam gwarancję, że przy stole mielibysmy miejsce koło niego?A jesli nie, to innych ludzi nie znamy, bo to całkiem inna gałąź firmy, nie spotykamy się na codzień, nie znamy się.I co?Siedzieć jak te barany, a wszyscy wokół po duńsku....nieeee
...jakoś mi się nie uśmiecha. Co prawda bardzo jestem ciekawa, jak ta ich gra świąteczna wygląda, musi byc fajnie, chetnie się nauczę i w przyszłym roku wypróbujemy z rodzinką, ale to chyba sobie zagramy z Anią i jej rodzinką, bo , oczywiście, spotkamy się w święta.A wymówka moja taka, że chłopaki moje w piątek mają przyjechać, jeszcze nie wiem dokładnie, o której, trzeba ich odebrać itp
.
Dziś jeszcze chyba przejedziemy się do Ani, chyba, że ona się do nas wybierze :-)
.Musze pożyczyc śpiwory dla chłopaków, bo nie chciałam już kazać im targać "betów" ze sobą busem, a "gościnnej" pościeli jeszcze tu nie mam.
Wczoraj zamarynowałam sledzie, mam nadzieję, że wyjdą ok., bo robiłam z całkiem surowych filetów, takich do smażenia.Tu wszystkie śledzie sa na słodko
, trzeba sobie radzić samemu...Dziś zajmę się marynowaniem szynki do pieczenia,trzeba pokoje na górze posprzątać dla chłopaków, bo nawet tam nie zaglądałam ostatnio...trochę zajęć jest przed tymi świętami...
Buziaczki dla wszystkich, zbiorowo :***
Jeszcze się odezwę :-)