reklama
Witam Ja wczoraj troche posprzatałam ale zaległe prasowanie wciąż czeka, do tego puściłam kolejna pralkę a przez gwałtowne opady jest taka wilgoć że za pierona nie chce schnąć. Może jednak dziś troche poprasuje, wiszą nade mną Frankowe prześcieradła i kilka ubranek. Pranie kocyków sobie odpuszczam przy tej wilgoci, może jeszcze jakies słonko przed październikiem będzie żeby z tymi kocykami sie rozprawić
Co do remontów to wiem niestety jak to potrafi dać w kość. Mieszkanie kupiliśmy w stanie surowym zamkniętym i zeżarło mnóstwo kasy zanim zaczęło jakoś wyglądać. Nadal jest sporo rzeczy do zrobienia, mebli jest tyle na ile moglismy sobie pozwolić: w salonie komoda, kanapa i stół + 4 krzesła, w sypialni łóżko i komoda Franka, do tego w korytarzu biblioteczka i szafa wnękowa która ratuje nam życie, gotowa jest też malutka garderoba i na szcęście kuchnia i łazienka ale mieszkanie robi wrażenie pustego. My sie przyzwyczailiśmy ale jak ktoś przychodzi to pewnie łyso sie wydaje - takie puste ściany jeszcze. Jesteśmy "chorzy" na jeden fotel ale kosztuje 1000zł i sie gryziemy czy to dobry moment, chociaż do karmienia byłby super
Mamy też mały 50m ogródek, który też lezy odłogiem - jakieś strzępy trawy i walczące o prztrwanie tuje wzdłuż ohrodzenia - na nic więcej na chwile obecną nie mogliśmy sobie pozwolić. Priorytetem na wiosne na pewno bedzie ten ogródek, chcemy zrobić drewniany podest żeby jakieś krzesełko i stoliczek postawić no i zeby Franek miał miejsce do zabawy w lecie bo już będzie raczkujący Powoli to wszystko idzie zwłaszcza że 2 kredyty na karku, M ciupie dyżury - teraz np cały weekend siedzi w pracy ale z kasa i tak średnio. Jakoś przetrwać musimy Na kase po urodzeniu małego specjalnie nie licze bo to 1000zł becikowego + cos tam z ubezpieczenia to nam starczy raptem na dodatkowe szczepienia na pneumo i rota - dobre i to ale juz ta kasa zaklepana na okreslony cel wiec nawet nie licze jej. Zastanawiam sie czy nie powiedziec rodzinie żeby na święta zamiast kupować małemu bzdurne zabawki z których i tak nic nie będzie wiedział czy ciuszki, które mi sie nie spodobają zafundowali mu właśnie jakies szczepienie - nam by to pomogło znacznie a on miałby chyba najlepszy prezent
Co do pracy to licze na powrót po macierzyńskim i wykorzystaniu zaległego urlopu, będziemy próbowali tak usatwiać dyżury żeby któres z nas było z Franiem, ale awaryjnie karnet na godziny w prywatnym żłobku weźmiemy. Niania nam sie nie bedzie kalkulowała bo nam bedzie potrzebna tylko "z doskoku" jakby sie nam dyzur zazębił więc i ciężko taka znaleźć. Powoli przeglądam ofert żłobków i klubów malucha i ustalam jakiś plan bo mam wrazenie że ten macierzyński to mi migiem przeleci...
A dziś w Krakowie deszczowo, wilgotno, chociaz oddychać przyjemnie. Wczoraj Franek dał czadu - może bał sie burzy, ciekawe co będzie dziś
Co do remontów to wiem niestety jak to potrafi dać w kość. Mieszkanie kupiliśmy w stanie surowym zamkniętym i zeżarło mnóstwo kasy zanim zaczęło jakoś wyglądać. Nadal jest sporo rzeczy do zrobienia, mebli jest tyle na ile moglismy sobie pozwolić: w salonie komoda, kanapa i stół + 4 krzesła, w sypialni łóżko i komoda Franka, do tego w korytarzu biblioteczka i szafa wnękowa która ratuje nam życie, gotowa jest też malutka garderoba i na szcęście kuchnia i łazienka ale mieszkanie robi wrażenie pustego. My sie przyzwyczailiśmy ale jak ktoś przychodzi to pewnie łyso sie wydaje - takie puste ściany jeszcze. Jesteśmy "chorzy" na jeden fotel ale kosztuje 1000zł i sie gryziemy czy to dobry moment, chociaż do karmienia byłby super
Mamy też mały 50m ogródek, który też lezy odłogiem - jakieś strzępy trawy i walczące o prztrwanie tuje wzdłuż ohrodzenia - na nic więcej na chwile obecną nie mogliśmy sobie pozwolić. Priorytetem na wiosne na pewno bedzie ten ogródek, chcemy zrobić drewniany podest żeby jakieś krzesełko i stoliczek postawić no i zeby Franek miał miejsce do zabawy w lecie bo już będzie raczkujący Powoli to wszystko idzie zwłaszcza że 2 kredyty na karku, M ciupie dyżury - teraz np cały weekend siedzi w pracy ale z kasa i tak średnio. Jakoś przetrwać musimy Na kase po urodzeniu małego specjalnie nie licze bo to 1000zł becikowego + cos tam z ubezpieczenia to nam starczy raptem na dodatkowe szczepienia na pneumo i rota - dobre i to ale juz ta kasa zaklepana na okreslony cel wiec nawet nie licze jej. Zastanawiam sie czy nie powiedziec rodzinie żeby na święta zamiast kupować małemu bzdurne zabawki z których i tak nic nie będzie wiedział czy ciuszki, które mi sie nie spodobają zafundowali mu właśnie jakies szczepienie - nam by to pomogło znacznie a on miałby chyba najlepszy prezent
Co do pracy to licze na powrót po macierzyńskim i wykorzystaniu zaległego urlopu, będziemy próbowali tak usatwiać dyżury żeby któres z nas było z Franiem, ale awaryjnie karnet na godziny w prywatnym żłobku weźmiemy. Niania nam sie nie bedzie kalkulowała bo nam bedzie potrzebna tylko "z doskoku" jakby sie nam dyzur zazębił więc i ciężko taka znaleźć. Powoli przeglądam ofert żłobków i klubów malucha i ustalam jakiś plan bo mam wrazenie że ten macierzyński to mi migiem przeleci...
A dziś w Krakowie deszczowo, wilgotno, chociaz oddychać przyjemnie. Wczoraj Franek dał czadu - może bał sie burzy, ciekawe co będzie dziś
natolin
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Luty 2010
- Postów
- 8 818
widzę, że trudne tematy - kredytów, remontów, braku pieniędzy...
to i ja się wpasuję w trudny temat...
wczoraj mimo nastroju i jakiejś ogólnej apatii dałam się jakoś wyciągnąć z łóżka, a co się później okazało miałam jakieś przeczucie chyba z tym nastrojem - zmarł bliski nam człowiek, a na dodatek człowiek od którego dosyć wiele w naszym życiu zależało i na pewno czekają nas jakieś zmiany... oby jak najmniejsze... pewnie przez jakiś czas będę tylko zaglądać, żeby czytać Was, pozdrawiam...
to i ja się wpasuję w trudny temat...
wczoraj mimo nastroju i jakiejś ogólnej apatii dałam się jakoś wyciągnąć z łóżka, a co się później okazało miałam jakieś przeczucie chyba z tym nastrojem - zmarł bliski nam człowiek, a na dodatek człowiek od którego dosyć wiele w naszym życiu zależało i na pewno czekają nas jakieś zmiany... oby jak najmniejsze... pewnie przez jakiś czas będę tylko zaglądać, żeby czytać Was, pozdrawiam...
NATOLIN- wyrazy wspolczucia mimo wszystko staraj sie nie dolowac bo teraz dzidzi chlona nasze humory.
DAWIDOWE- no to masz nie lada wyzwanie bo w sumie nasza kuchnia duzo bazuje na wieprzowince. jak sie domyslam twoj wybranek jest muzulmaninem? moja kolezanka sie zwiazala z algierczykiem, wprawdzie nie pratykuje religii ale tez wieprzowiny nie je, i jak jest ramadan to ona robi z nim zeby mu przykro nie bylo, a w zamian za to ona sobie ubiera choinke na swieta i dekoruje dom. na szczescie jej maz zyje "po francusku" bo tu sie juz urodzil i nie jest taki jak niektorzy ze kobiete ma za nic, albo zakazuje jej wyjsc czy kaze sie ubierac po "ichniemu" . jedynie jak ona ma ochote na schabowe np to sobie zrobi a jemu wtedy gotuje cos innego.
LOLISZA- finansowo nam tez nie jest latwo. a wyprawke dla malucha trzeba zrobic jakby nie bylo. nas czeka niebawem przeprowadzka-albo koniec sierpnia (mam nadzieje) albo poczatek wrzesnia bo wtedy mamy dostac zamiane. mam nadzieje ze zdazymy zrobic jakies ewentualne malowanie czy tapetowanie zanim cora sie urodzi bo znajac mnie na ta wielka chwile wszystko bede chciala dopiac na ostatni guzik i na pewno zjem przy tym mase nerwow i stresu. modle sie tylko ze by mala sie nie urodzila miesiac wczesniej bo se nei wyobrazam robic remontu przy niemowleciu...
DAWIDOWE- no to masz nie lada wyzwanie bo w sumie nasza kuchnia duzo bazuje na wieprzowince. jak sie domyslam twoj wybranek jest muzulmaninem? moja kolezanka sie zwiazala z algierczykiem, wprawdzie nie pratykuje religii ale tez wieprzowiny nie je, i jak jest ramadan to ona robi z nim zeby mu przykro nie bylo, a w zamian za to ona sobie ubiera choinke na swieta i dekoruje dom. na szczescie jej maz zyje "po francusku" bo tu sie juz urodzil i nie jest taki jak niektorzy ze kobiete ma za nic, albo zakazuje jej wyjsc czy kaze sie ubierac po "ichniemu" . jedynie jak ona ma ochote na schabowe np to sobie zrobi a jemu wtedy gotuje cos innego.
LOLISZA- finansowo nam tez nie jest latwo. a wyprawke dla malucha trzeba zrobic jakby nie bylo. nas czeka niebawem przeprowadzka-albo koniec sierpnia (mam nadzieje) albo poczatek wrzesnia bo wtedy mamy dostac zamiane. mam nadzieje ze zdazymy zrobic jakies ewentualne malowanie czy tapetowanie zanim cora sie urodzi bo znajac mnie na ta wielka chwile wszystko bede chciala dopiac na ostatni guzik i na pewno zjem przy tym mase nerwow i stresu. modle sie tylko ze by mala sie nie urodzila miesiac wczesniej bo se nei wyobrazam robic remontu przy niemowleciu...
Madlein
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2010
- Postów
- 3 713
Dziewczyny czy to ze mną jest coś nie tak czy też tak macie. Od czwartku gdzieś z dnia na dzień czuję takie napięcie, że już lada chwila dzidziuś będzie ze mną? Tak się zastanawiam czy to normalne, czy może nie daj co to nie jest jakiś zwiastun porodu (oby nie tfu tfu)?
MADELEIN ja tak przedwczoraj mialam ze mi sie wydawalo ze jak poloze sie spac to zaraz odejda mi wody i do szpitala biegusiem... ale to chyba nasza psychika robi sobie z nas jaja)) wczoraj mi sie snilo ze mialam tyle mleka w cycach ze chodzilam po pokoju i odciagalam do ilus tam butelek.... chyba klepki mi juz nawalaja))
Ida Sierpniowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Marzec 2010
- Postów
- 3 255
a ja tak jak się bałam porodówki, tak wczoraj stwierdziłam, że za cztery tygodnie młoda ma się szykować do wyjścia koniec kropka! prawie zawału dostałam jak położyłam się wieczorem i zamiast zwyczajowego szzaleństwa - CISZA TOTALNA!!! w dzień była spokojna, nawet bardzo, ale cały dzień lało i już tak miałam z nią, że po mamusi chyba meteopatka... no ale żeby wieczorem też nic?!?!?! no i M chyba z pół godziny zaczepiał brzuchol i gadał i namawiał, żeby zaczęła kopać, i NIC! w końcu królewna łaskawie raz smyrnęła, drugi raz, przeciągnęła i jak kopa nie zasadzi no i stwierdzam, że chyba się przekręciła jakoś, bo kopała w zupełnie inne miejsca, jakby do wewnątrz... więc może i kopała wcześniej tylko ja nie czułam... już byliśmy gotowi jechać na IP, a była 1 w nocy... PODSUMOWUJĄC: ja się nie nadaję na te stresy, niech wyłazi jak tylko będzie gotowa, bo przynajmniej będę WIDZIAŁA co się dzieje
IDA moja dzidzia dwa razy mi taki nr odwalila... przedwczoraj rano ostatnio.... zazwyczaj jak sie budze i otwieram oczy to ona tez zaczyna sie ruszac a przedwczoraj NIC!!!! bujalam brzuchem, naciskalam palcami, szukalam jej -tak siejakos schowala jakby dziecka nei bylo w brzuchu.... dopiero jak wstalam i walnelam szklane zimnego sokuz pomaranczy to poczulam ze podskakuje... a kurde prawie zawalu dostalam. innym razem zrobila mi strajk calodzienny az plakalam z przerazenia jak czekalam zeby moj wrocil z pracy... dopiero jak mojego uslyszala to wtedy zaczela sie kopanka... kurde dwa razy tak mnie wsytraszyla ze masakra..
Ida Sierpniowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Marzec 2010
- Postów
- 3 255
na moją wczoraj nawet słodycze nie działały... dzisiaj też czuję, że leniuszkowato w brzuszku... lepiej niech kopać zacznie bo jej naprawdę fundnę wycieczkę na IP i zmolestuję jakiegoś doktorka o USG
reklama
ja zauwazylam ze moja ma tak ze jak np dwa dni buszuje jak wariat i w dzien i w nocy to potem robi se dwa dni urlopu i czasami gdzies szturchnie i tyle ja widzieli... z reguly jak moj gada do niej i cmoka brzuch to ta jedzie z koksem i to zdrowo a przedwczoraj wlasnei nawet z nim nie chciala gadac.... tzn maz wyczuwal ze ona tam cos wyprawia ale bardzo lekkie ruszki i nie kopie wcale tatusia az mu glupio bylo dzisiaj za to daje od rana niezlego czadu) a ja zamiast kolysanek to bede puszczac Scorpionsow bo jak tylko moj wlacza ich plyte to mam rewolucje w brzuchu.... tak faluje ze masakra)) o kopniakach nie wspomne)) nieraz glosna muzyka budzi uspione lobuzy )) jak cos to sprobuj puscic jakas metalice albo techniawke- efekt gwarantowany)))
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 21
- Wyświetleń
- 15 tys
- Odpowiedzi
- 5
- Wyświetleń
- 15 tys
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 5 tys
Podziel się: