Hej dziewczyny,
niestety od paru dni kiepsko sie czuje, jak fizycznie, tak psychicznie. Nie mialam sily na pisanie po pracy no i znow nie wiem, co sie u Was dzieje. Bede miala mega zaleglosci.Nie bede wchodzila na watek mam chorowitek, tylko napisze szybko tu:
Generalnie jakis miesiac temu cos mnie uchlalo w noge i zrobil mi sie taki duzy rumien i nie chce zejsc. Oczywiscie juz wymyslilam,ze mam borelioze, bo ten rumien faktycznie przypomina rumien boleriozy, a ja nie widzialam, co mnie uchlalo (rownie dobrze mogl to byc kleszcz). Maz mowi,ze to moze byc rownie dobrze uczulenie na meszke, albo muche konska, ale faktem jest ,ze rumien nie schodzi od okolo (mysle) 2 tygodni?, nawet po smarowaniu rumiankiem ze spirytusem. Odkrylam go dopiero w zeszlym tgodniu i maz od razu kazal mi isc do lekarza, ale ja myslalam, ze on sam zejdzie i w efekcie sama doprowadzilam sie do 'stanu przedzawalowego':-(Dzis jest jeszcze wiekszy, czesc jest ssiniala i w ogole nie wyglada to dobrze. Rano popedze do lekarza...
A zeby bylo weselej, mam obnizona odpornosc (byc moze przez alergie,bo przeciez nie biore zadnych antyhistamin) i wczoraj caly dzien chodzilam polprzytomna i rozdrazniona, a wieczorem okazalo sie, ze w NOSIE wywalila mi opryszczka :-(
Odliczam dni do urlopu (2 tygodnie), ale najchetniej nie poszlabym jutro do pracy...
Trzymajcie kciuki dziewczyny, bo ja sie tym rumieniem strasznie denerwuje i nie moge na niczym innym skoncentrowac.
Pozdrawiam serdecznie, ide Was teraz poczytac.