Widze,że temat "koscielny " nadal egzystuje
.Nie chciałabym obrażać niczyich uczuc religijnych,ale wg. mnie ochrzczenie dziecka i posłanie do komunii juz jest w pewnym sensie "narzuceniem " mu religii i jesli ktos twierdzi,że potem niech samo wybiera,to wg. mnie nie ma racji.Bo albo chrzczę dziecko,bo wierzę i praktykuję,a co za tym idzie,wychowuje je w tej wierze,albo nie chrzczę,bo np. daje możliwość wyboru,czy z innych powodów.Nie podoba mi sie takie chrzczenie dla swiętego spokoju,bo rodzina naciska,bo w szkole będą mu dokuczać czy inne tego typu argumenty.Tak,jak moja siostra,czy brat,ochrzcili swoje dzieci,ale ani nie chodzą do koscioła,ani nic,tylko przez presje społeczna i konformizm to zrobili...
Ja nie ochrzciłam żadnego z moich dzieci i różnie z tym bywało,w sensie np. religii w szkole.Tomir np. nie musiał,ale chodził nieraz z klasą,siedział sobie spokojnie w ostatniej ławce i cos czytał czy odrabiał jakies lekcje.A nieraz tak bywało,że ksiądz zwracał sie do niego "No,Tomir,może ty odpowiedz,uratuj honor klasy"
.Maks był autentycznie prześladowany przez to,że nie chodził na religie w podstawówce .Raz,jak był jeszcze mały, w 1 czy 2 klasie i stał z dziecmi przed klasą,wiadomo,takie dziecko ma prawo jeszcze nie znać planu i nie orientowac sie,że teraz ma byc religia i ma iść na świetlicę,to katechetka wpuszczając dzieci do klasy,odepchneła go "Ty nie".Fajnie,nie?Przykład dla dzieci,jak nalezy traktowac" innych"...
No i dlatego nie chrzczę.Bo nie byłabym w stanie dac dziecku dobrego przykładu jako katoliczka.Jak już pisałam,do sprawy religii podchodzę poważnie,jeśli nie jestem w stanie sprostac wysokim wymaganiom,jakie ma Kościół,to nie robie tego "na pół gwizdka".Mam nadzieję,że nikogo nie uraziłam,ale takie mam poglądy w kwestii religii.Jesli tak,to przepraszam.