reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październikowe Mamy 2010

A mi ręce nie puchną. Obrączkę i pierścionki normalnie mogę nosić. Za to każdy z chęcią mi mówi że na twarzy jestem pełniejsza. Jakbym lustra nie miała :wściekła/y: Dziwne że jak coś średnio miłego to każdy chętnie powie.

Dziewczynki czytałyście o tej małpie z Malezji która porwała z łóżeczka 4 dniową dziewczynkę, wyniosła na dach domu i zrzuciła? Dziecko zginęło na miejscu. Bosze dobrze że u nas nie ma małp.

A jeszcze jedno, czytałyście że po weekendzie pogoda ma się zepsuć i na przełomie października-listopada zima ma przyjść? W listopadzie temperatura może spaść do -30 stopni. Brrr. Na samą myśl słabo się robi. Nie cierpię zimna.
 
reklama
sugar przykro mi że się rozchorowałaś i życze dużo zdrowia, ale niestety o augmentinie mam bardzo złe zdanie, brałam go na początku tego roku bo niczym już lekarz nie potrafił mnie wyleczyć i mimo że antybiotyku nie powinno się odstawiać przed koncem kuracji to ja nie dałam rady, po kilku dawkach czułam się po nim jeszcze gorzej, zaczeły się bóle żołądka i różne rewolucje z tym związane, czułam się koszmarnie :((( później rozmawiałam z moją bratową i okazało się że miała dokładnie takie same przygody z tym lekiem :/ Nie wiem może nam akurat zaszkodził, ale lepiej się dopytać o jakieś inne opcje. Ściskam
Ja już niejednokrotnie go brałam i mam dobre doświadczenia, mam nadzieję, że pomoże i Synkowi nie zaszkodzi. U mnie z kolei Duomox nigdy się nie sprawdzał :-)

Dobry sposób na ściągnięcie obrączki
Wziąć taśmę klejącą, taką biurową. Owinąć palec na maksa aż po samą obrączkę, tak aby koniec zawijania znalazł się pod obrączką, posmarował olejem i ściągać.

Jak nie ma taśmy, można owinąć nitką, też na maksa, koniec nitki wprowadzić pod obrączkę i ściągać. Można też na samoprzylepną folię spożywczą.

Jak się nie uda lepiej przeciąć, bo podrażniony palec puchnie w zastraszającym tempie. Ja rozcięłam 2 miesiące temu, a jeszcze mam odgniotki. Z dnia na dzień mi tak napuchło...
 
Ostatnia edycja:
dagisu ja Cie doskonale rozumiem, bo ja to takim typem płaczki jestem ale tylko dlatego że przynosi mi to ulge i w taki sposób moge rozładować swoje emocje a mój mąż odrazu uważa że coś się stało :/ Też próbuje go przygotować na to że po urodzeniu moje nastroje mogą być różne bo wydaje mi się że średnio to rozumie, zresztą tak jak i wcześniej mu tłumaczyłam że w ciąży hormony buzują a on i tak się złości jak mnie coś dopada. Ostatnio mu powiedziałam o baby blues i że moge np. non stop płakać a on na to "Aha czyli nic się nie zmieni" - no rozwalił mnie poprostu :((( Nie mówiąc już o tekście żebym tyle nie płakała bo synek będzie beksa :/ No tylko podejść i walnąć w ten głupi łeb !!!! ;)
Dagisu nic się nie martw i nie przejmuj się swoim facetem, oni tego poprostu nie rozumieją a jak tobie to sprawia ulge to płacz i sobie narzekaj bo to naprawde pomaga, lepsze to niż trzymanie emocji w środku!

sugar no jak już masz przetestowany to spoko, każdy pewnie inaczej reaguje na te medykamenty ;)
 
Nie wiem czy gdzieś to czytałam czy słyszałam na szkole rodzenia że natura jest tak urządzona że poród nie zacznie się jak mama jest chora. Nie wiem ile w tym prawdy. Poza tym nie wiem czy jakby zaczął się poród u chorej mamy to wszystkie objawy by nie minęły. Mój organizm np często tak reaguje że jak jakiś szok go spotyka to choróbsko ucieka. Tak było np jak trafiłam do szpitala z ciążą obumarłą. W domu męczył mnie straszny kaszel ale to taki że się dusiłam. Nic nie pomagało. Tak kaszlałam aż wymiotowałam. A jak trafiłam do szpitala to jak ręką odjął. Nic nie musiałam brać, po prostu kaszel minął.
 
Dagisu, Roxannka ja właśnie wczoraj mojemu B podrzuciłam książkę o ciąży, otworzyłam na temacie baby bluesa po porodzie i kazałam czytać. Mówię mu żeby się przygotował na moje nastroje. Grzecznie przeczytał, a potem pogadaliśmy o naszych relacjach przed i po porodzie. Prosił mnie tylko, żebym go nie odtrącała jak się Wikusia urodzi. Żebyśmy razem zajmowali się małą i że jak mi coś nie będzie pasowało to mam mu walić prosto z mostu, a nie chować się w kibelku. Bo ja to taki mam charakter, że jak się kłócimy, albo się obrażam to zamykam się w łazience i buczę;/ On mówi, że jako facet odbiera tylko bezpośrednie komendy typu: umyj gary, podłogę itd. Że niestety jest tak skonstruowany, że jak się mu palcem nie pokaże lub nie powie to niestety nic nie zrobi. Pewnie coś w tym jest.

Kasis ja mam od wczoraj liczyć. Jedna godzina rano, popołudniu i wieczorem. I w ciągu tych trzech godzin łącznie dzidzia ma wykonać min. 10 ruchów.
 
Ostatnia edycja:
Melduję się na chwilkę dzisiaj. Olek dał mi po raz pierwszy lepiej pospać, a potem zaliczyłam pierwsze pociążowe zakupy. Czuję się o wiele lepiej :-).
I macie rację z tym, że nieobecność kotka jest mniej ważna od Olusia. Muszę się przyzwyczaić do tej myśli.

Mój kot niestety już kiedy mąż zamieszkał ze mną, zaczął robić numery. Sikanie do łóżka, niszczenie mebli, rzyganie na nich... Także zazdrość o mnie była niesamowita i nigdy do końca mu nie przeszła - do dzisiaj potrafi obsikać pościel. A po przyjeździe do domu Olka niby się zainteresował dzidzią, podszedł, patrzył, wąchał, ale potem znikł na 2 dni i tylko gdzieś przemykał. Później zaczął pokazywać zazdrość: ja karmiłam, a on się wpychał obok mnie i chciał, żebym go głaskała. Ocierał się nosem o komputer, gdy laptop leżał koło mnie, a na mnie leżało dziecko - nigdy takich dziwnych rzeczy nie robił. Jakby znaczył swój teren. Potem zaczął wchodzić w nocy do nas i "zwiedzać", broić (gryzł kwiaty, okichał oliwki i inne rzeczy dzidzi, wspinał się na szafki). A na końcu przy odjeździe ten ohydny, nienawistny wzrok skierowany na Olusia. Cała krew mi wtedy z twarzy odeszła: przez 9 lat życia Oriona nie widziałam czegoś takiego na jego kociej mordce.
No i decyzja w tym momencie mogła być już tylko jedna.
 
Ostatnia edycja:
guzik dzieki:) czyli 10 ruchów łącznie nie w każdej godzinie? bo cos czyalam ,ze te 10 ruchów ma byc w niecale 2 godziny w najbardziej aktywnym momencie niby.
Ale bede liczyc jak ty mówisz, we wtorek ide dopiero do gin.
 
Tak 10 ruchów łącznie z tych trzech godzin ma być, bo wiadomo że maleństwo ma różną aktywność w ciągu całego dnia. Tak mi gin zaleciła. Ja idę w środę dopiero, nie wiem co to będzie jak mi się jeszcze ilość tych wód zmniejszy:(
 
reklama
Dziękuję dziewczyny, wiem że tu mogę się wyżalić i że nie jestem sama z takimi problemami bo Wy mnie rozumiecie jak nikt inny :*

My wczoraj pojechalismy za te drzwi które nam wymieniali-zapłacić i wstąpiliśmy do empika, chciałam looknąć na albumy i dla małego i jeszcze ze ślubu zdjęcia leża w kopercie. No i przy okazji zaciagnęłam Michała na dział z książkami o ciąży itp. On oczywiście zero zainteresowania! Zapytał czy jeszcze długo tu będziemy bo tam remont czeka. A byliśmy raptem 2min!! Powiedziałam że jakby chociaż troche poczytał tych "pierdół" które mówi że ja czytam i sobie wmawiał to by może odrobinkę mnie zrozumiał. Nie wspominając o szkole rodzenia, na którą oczywiście nie mieliśmy czasu!! Czuję się wykończona! Wiem że jemu tez łatwo nie jest! Od 3miesięcy jest na nowym stanowisku, musi z siebie dużo dawać, i psychicznie czuje się zmeczony. Przyjeżdza o 17ej je obiad i na remont. ja to wszystko rozumiem. Ale on do tego ciągle pretensje! Bo ja powinnam wieczorkiem pozwolić mu odpocząć, witać uśmiechnięta i wchodzić do dupy!!

A wiecie co mnie jeszcze dobija! Robi ze swoim tata sam te podwieszane sufity! Moja siostra architekt dużo nam pomaga, ale wiele rysunków ja mu sama zrobiłam, w sumie sprawiała mi to przyjemność. No i co dostał wydrukowane rysunki, i nawet nie garnie się żeby ze mną o tym podyskutować, i wychodzi wszystko nie tak! Bo nawet zapytać nie potrafi. I już tydzień temu musiał odkręcać część regipsu. I po tej akcji oczywiście zbulwersowany że ja powinnam to na rysunku zaznaczyć, że ja mu śmie zwrócić uwagę stwierdził że będzie dzwonił o każdą pierdołe. Wczoraj zamknęli sufit w salonie i podpytuję go jak to z tym oświetleniem wyszło itd. To on mi mówi, a ja już widzę, że wszystko o dupe rozbić bo zrobił to wszystko ze starego rysunku! Czujecie ja mu daje nowe, a on ze starego kable na oświetlenie wyciągnął i znowu kur...a musi ściągać te sufity!! Czy Wy byście się nie wkurzyły? No ale najbardziej wkurzony oczywiście on bo ja ciagle zmieniam zdanie, już 3 rysunki tam ma!! A ja mu mówie no ale do cholery to ma byc chyba przemyślane i chyba lepiej zmienić to teraz na rysunku niż potem!
Także i to czekanie na poród, strach przed nim i obawy związane z opieką nad maluszkiem to jeszcze ten remont i mąż, któremu nie zwróć uwagi bo się obrazi!!
 
Ostatnia edycja:
Do góry