Kayci, Zuza już po tej nocy obudziła się o 5.30 (ja zasnęłam o 5.00 ) z uśmiechem dookoła głowy i od tamtej pory nic jej nie było Po prostu zaszkodził jej ten żółty ser i musiała się go pozbyć. No ale co ja przeżyłam to moje. Strasznie się o nią martwiłam, właściwie to byłam gotowa w każdej chwili jechać z nią na pogotowie, no ale jak już zasnęła i zaczęła spokojnie, równiutko oddychać to się uspokoiłam.
Mam właśnie przerwę w ogarnianiu poweekendowego chaosu Ja wróciłam do pracy, czyli do moich studentów i spędziłam tam całą sobotę i pół niedzieli, a tatuś w tym czasie razem z dziećmi chyba skonstruowali jakąś bombę, bo mieszkanie wygląda jak po wybuchu
Ale cieszę się, że wróciłam, praca daje mi duuuużo pozytywnej energii :-)
Wczoraj zdążyliśmy jeszcze pójść na jesienny spacer. Piotruś wrócił z bukietem pięknych liści i kieszeniami pełnymi kasztanków A co do zabaw trzylatkowych - babcie zaopatrzyły nas w książeczki z zabawami plastycznymi dla trzylatków, więc rysujemy, malujemy, kleimy trochę.
Poza tym czasem zdaję się na inwencję Piotrusia - kiedyś wziął rolkę po ręcznikach papierowych i stwierdził, że ma lunetę. Więc podłapałam ten pomysł. Okleiłam ją papierem samoprzylepnym. Z różnych kolorów tego papieru powycinałam różne kształty i Piotruś sam je naklejał, a teraz wszystkim się chwali, że sam sobie zrobił lunetę :-)
Piotruś w ogóle uwielbia kleić, tzn przykleja naklejki, albo ja mu smaruję papier klejem, a on przykleja. Czasem wycinam mu różne rzeczy z ulotek reklamowych i przyklejamy sobie na kartki - uwielbia to No i czytamy, dużo czytamy, a niektóre książeczki zna już prawie na pamięć i zwraca mi uwagę jak "zapomnę" przeczytać jakiegoś fragmentu
Mam właśnie przerwę w ogarnianiu poweekendowego chaosu Ja wróciłam do pracy, czyli do moich studentów i spędziłam tam całą sobotę i pół niedzieli, a tatuś w tym czasie razem z dziećmi chyba skonstruowali jakąś bombę, bo mieszkanie wygląda jak po wybuchu
Ale cieszę się, że wróciłam, praca daje mi duuuużo pozytywnej energii :-)
Wczoraj zdążyliśmy jeszcze pójść na jesienny spacer. Piotruś wrócił z bukietem pięknych liści i kieszeniami pełnymi kasztanków A co do zabaw trzylatkowych - babcie zaopatrzyły nas w książeczki z zabawami plastycznymi dla trzylatków, więc rysujemy, malujemy, kleimy trochę.
Poza tym czasem zdaję się na inwencję Piotrusia - kiedyś wziął rolkę po ręcznikach papierowych i stwierdził, że ma lunetę. Więc podłapałam ten pomysł. Okleiłam ją papierem samoprzylepnym. Z różnych kolorów tego papieru powycinałam różne kształty i Piotruś sam je naklejał, a teraz wszystkim się chwali, że sam sobie zrobił lunetę :-)
Piotruś w ogóle uwielbia kleić, tzn przykleja naklejki, albo ja mu smaruję papier klejem, a on przykleja. Czasem wycinam mu różne rzeczy z ulotek reklamowych i przyklejamy sobie na kartki - uwielbia to No i czytamy, dużo czytamy, a niektóre książeczki zna już prawie na pamięć i zwraca mi uwagę jak "zapomnę" przeczytać jakiegoś fragmentu