reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pazdziernik 2016

Witam wszystkie mamusie :)
Na wstępie chciałam wszystkim pogratulować maluszków, aż ciężko uwierzyć jak ten czas zleciał od momentu kiedy tu pierwszy raz zajrzałam :) Coś nawet na początku pisałam ale przyznaję, że szybko przeszłam jedynie do czytania Waszych postów. Zacznę od tego, że moja córeczka skończyła 5 listopada miesiąc i przyznam się szczerze, że tak jak Wam i mnie jest ciężko, chwilami nawet bardzo. Nie tak wyobrażałam sobie macierzyństwo, miało być słodko, różowo i no wiecie, jakoś tak bez problemowo. Tymczasem w kółko marzę, żeby pobyć sama ze sobą chociaż przez jeden dzień, mieć czas dla siebie, zastanawiam się kiedy będę się cieszyć macierzyństwem, kiedy będzie tak, że uśmiechnę się kiedy mała się obudzi a nie pomyślę, że znowu nie chce spać... Dziewczyny mam ogromne wyrzuty sumienia, bo wydaję mi się, że jestem najgorszą matką, że myślę tylko o sobie, a przecież ten mały człowieczek jest najważniejszy, powinnam uchylić mu nieba, a czuję się, jakbym robiła wokół niego wszystko na siłę... Mam ochotę chwilami wyć, powtarzam sobie, że to minie, ale to takie trudne... Mam już nawet ochotę przestać karmić piersią, wydaję mi się, że to może mi w jakiś sposób pomóc, odzyskać chociaż swoje ciało na własność. Boję się, że takie kryzysy odbiją się na małej, że czuje jakie emocję we mnie siedzą, że ona wie, jaką matką jestem, że w jakiś sposób wie, że zasługuje na więcej. To okropne i nie wiem już, co robić żeby poczuć tą więź. Zazdroszczę Wam, bo pomimo ciężkich nocy, trudnych dni, nie widzicie świata poza swoimi maluszkami, a ja mam chwilami ochotę tylko uciec...
Wybaczcie, że tak na wejściu się uzewnętrzniam przed Wami, ale czuję, że zwariuję jeśli z kimś nie porozmawiam a nie umiem o tym rozmawiać z bliskimi, nie umiem im tego wytłumaczyć zwłaszcza kiedy wszyscy cieszą się kiedy widzą małą, tulą, kwilą itd., ale przecież oni za chwilę wyjdą a ja zostanę sama...
 
reklama
Ja też miewam takue dni, ze mam ochote byc sama, mysli ze to nie dls mnie...wczoraj pol wieczora pezeplakalam. Czuje sie taka bezsilnai mam ochote uciec. mojemu macierzynstwu tez daleko do idealu. wiecej msm chwil zalamania niż radosci. mąż tez malo mi pomaga co poglebia moja flustracje. on tylko kupuje i mysli ze to zalatwi sprawe, nowe zabawki, szmatki i inne a przeciez dziecko chce bliskosci zreszta ja tez. przez macierzyństwo mam wrażenie że sie odsuwamy od siebie,
 
Ja tez nie biore udzialu w systematycznych rozmowach na tym forum ale musze przyznac ze czesto czytam i od czasu do czasu sie udzielalam.

Chardomayss mam podobne odczucia co do macierzynstwa do twoich, z tym ze jestem mama blizniakow, wyczekanych, wystaranych wszelkimi metodami przez nas oboje z mezem.
Maz uciekl w prace, ma jedno wytlumaczenie ze musi zapewnuc nam byt, jednoczesnie praktycznie wymuszajac praktycznie na mnie powrot do pracy po urlopie macierzynskim, wtedy dziecmi zajmie sie niania ale zastanawiam sie co bedzie z nocami i jak dam rade pracowac przy obloznie chorych po zarwanej nocy.

Macierzynstwo mnie przytloczylo, czuje sie wycienczona psychicznie a przedewszystkim fizycznie.
Tez sobie powtarzam ze to minie, ze tyke bylo czekania, drzenia o ciaze a teraz co, zodtalo tylko rozczarowanie w pewnym sensie, tez czuje sie dziwnie z tym co mam w glowie i taki jakby wstyd przed sama soba.
Ja przestalam sie odzywac do meza bo jak prubuje mu uswiadomic ze on dalej chce zyc zyciem singla bez dzieci, to mowi ze tylko gdacze i ze go nie rozumie, kurcze a czy on jest w stanie zrozumiec ze ja zaledwie spie po dwie godziny w nocy, ech.
Tez zazdroszcze dziewczynom, ktore tak super sie odnalazly w roli mamy, moze to kwesgia wieku bo niedlugo stuknie mi 40stka a do tej pory zylam wolna jak ptak, no i sily juz nie te jak s7e ma po 20 kilka lat.
 
Marluna to nie kwestia wieku ja mam 28 wiec sama widzisz. moja Lenka tez wyczekana, wiele łez wylalam zanim zobaczylam te 2 kreski, a tu taka rzeczywistosc. moj tez uciekl w prace i ciagle narzeka że dziecko płacze...
 
Dziewczyny mam bardzo podobne odczucia do Waszych:( i jest mi tak z tym źle i głupio. mój mąż stara się mi pomagać, ale on wraca późno z pracy a w weekend studiuje. Moja mała w dzień w ogóle nie śpi. jak śpi łącznie 2 godziny w ciągu całego dnia to jest dobrze, ciągle płacze, chce cyca a ja już nie mam siły. jestem beznadziejna matką :(
 
Dzidzia nie jestes żadna z nas nie jest. Po prostu brak nam sił. Dzidzia moja tak samo spi jak twoja i wiesz co mi pomoglo? chusta... odkad ją mam mam czas chociaż pbiad zrobic
 
Dziewczyny, to możemy sobie przybić piątke i wiek faktycznie nie ma dużo do rzeczy ja mam 24 siły fizyczne i psycjiczne powinnu być a tu miestety ich brak... Może to dlatego, że i u mnie mąż dużo pracuje, w niedziele wyjeżdża na 3 tygodnie i sama myśl już mnie przytłacza, ale z drugiej strony tłumaczę sobie, że nie mogę go wszystkim obarczać w końcu pracuje a ja siedzę w domu i to moja rola ogarnąć całą sytuację, z drugiej jednak trzymam w sobie taki mały żal, że więcej z siebie nie daje, że nie domyśli się aby mi ulżyć i to też w jakimś stopniu mnie od niego oddala... I robi się takie błędne koło. Boję się, że decyzję o dzidziusiu podjęliśmy pochopnie, chociaż tak przecież całą ciąże cieszyliśmy się na tą chwile, tyle było radosnych przygotowań i nagle gdzieś się wszystko ulotniło.
 
Ja kiedy już nie wyrabiam wkładam małą do leżaczka i włączam suszarke, polecam bo w naszym przypadku działa cuda i mała nawet 30 - 40 minut potrafi przy niej spać a jeśli nie to chociaż się wycisza troszke :)
 
reklama
Ja odkad zasypiam z malym w nocy w lozku razem to szumis mi jest zbedny nawet jak uda mi.sie malego polozyc w dzien w lozeczku to juz go chyba nie uspakaja.
Tez bywaja takie chwile ze tesknie za tym ze moglam sobie tu i tam isc to silownia to zakupy jakies wyjscie z dziewczynami itd a teraz tylko dom karmienie w biegu pranie obiad i tak w kolko a jak dochodzi zly dzien malego to rycze i brakuje juz sil tez mysle wtedy ze chyba sie nie nadaje ze inne matki pewnie by sobie poradzily i wychowaly dzieciaczki a ja za szybko sie denerwuje i poddaje i wtedy takie glupie mysli przychodza do glowy ze po co mi to bylo.
 
Do góry