Ja też miewam takue dni, ze mam ochote byc sama, mysli ze to nie dls mnie...wczoraj pol wieczora pezeplakalam. Czuje sie taka bezsilnai mam ochote uciec. mojemu macierzynstwu tez daleko do idealu. wiecej msm chwil zalamania niż radosci. mąż tez malo mi pomaga co poglebia moja flustracje. on tylko kupuje i mysli ze to zalatwi sprawe, nowe zabawki, szmatki i inne a przeciez dziecko chce bliskosci zreszta ja tez. przez macierzyństwo mam wrażenie że sie odsuwamy od siebie,
ja w sobotę miałam podobnie w dodatku mój był chory wiec zero pomocy i wsparcia zasnęłam z małym ok 2 w nocy na łózko nie mając juz sil na nic, wszystkie choroby świata już miałam mu przypisane. Wczoraj taki kryzys miał Tata Wiktorka i to on się poryczał. Nasz mały spi spokojnie w nocy i rano ale gdy tylko coś sie przestawi potrafi płakać z przerwami nawet 8 godzin mamy taki maraton od 17 do 2 w nocy gdy tylko tulenie jedzenie ulewanie i plącz i oczywiście rodzice wzajemnie się obwiniają i sa niepotrzebne krzyki pocieszam sie tym ze to minie i z małym za jakiś czas będziemy się bawić zabawkami które juz na niego czekaja