cześć dziewczynki!
Dreamgirl - trzymam kciuki aby wszystko się poukładało!!!
Ja dziś znowu łóżko i stara śpiewka...R już mówi że niedługo wtopię się na stałe i już mnie z niego nie wyciągnie do końca życia....
Z R jesteśmy ponad 10 lat. Oj zdrza nam się pokłócić, oj zdarza 2 zodiakalne barany...a Franek trzeci.....wszyscy mamy urodziny w odstępie co 2 dni
więc jak jest awanturka to na ostro ale zatem jak jest zgoda to ullllalla
ogólnie uważam że jest to najlepszy facet i ojciec na świecie choć jak każdy, jakieś tam wady ma
Z wykształcenia jestem reżyserem. A drugi fakultet produkcja filmowa. Od początku prcowałam w zawodzie. Jeszcze dzień przed potodem byłam na planie. A w dniu wyjścia ze szpitala omawiałam kwestie postprodukcji. Miałam ninanię która jeżdziła ze mną i na czas zdjęć zajmowała się maluchem przynoszc na karmienie. Ale ten zawód to nie tylko pisanie scenariuszy, produkcja i postprodukcja....to imprezy, bankiety, premiery na których tak naprawdę omawia się klejne projekty - trudne do pogdzenia z wychowywaniem i potrzebami małego człowieka. Tak więc po jakims czasie zwolniłam tym bardziej że w tym czasie R otwierał drugą firmę i w domu gościem a nie chciałam aby nasz syn nie miał kontaktu z rodzicami i był wychowywany przez niania a mama wpadałaby wieczorem na buziaka.....Wspólpracowałam też z lifestylowymi pismami dla dzieci to było mega fajne bo akurat siedziałam w tym temacie. Ale jak Fr podrósł przestało mnie to tak kręcić tak bardzo...... Więc zawsze coś się działo
Poza tym mamy agencję reklamową i studio 3D więc nadal w zawodzie, w senie R w firmie a ja w łóżku
Ale mój wymarzony zawód to weterynarz
doczytałam, że opowiadamy o sobie - z mężem jestem od 18 lat, po ślubie w lipcu będzie 11, przed ślubem nigdy razem nie mieszkaliśmy, także po ślubie zaczęło się dopiero nasze wspólne życie, czy się kłócimy - co jakiś czas, bo ja choleryk jestem, jak coś chce to teraz i natychmiast, z zawodu jestem lekarz weterynarii i pracuję na uczelni wyższej jako nauczyciel akademicki, a do tego robię badania naukowe, praca nie najgorsza, choć jak w każdej człowiek ma wzloty i upadki i czasami uciekłabym w teren leczyć zwierzęta, ale przy trójce dzieci to niemożliwe
Ten zawód to było moje marzenie....ale spękałm, przerosła mnie myśl ze jeśli popełnię bład to decyduję o zdrowiu i życiu swoich pacjentów. Nie podjęam wyzwania, stchórzyłam
od dzieciństwa zawsze przynosiłam do domu wszystkie okoliczne chore zwierzęta i z zaprzyjażnionym weterynarzem je leczyliśmy, były to kuny, szpaki, wikłacze, psy koty, sarny, zajce i cała masa. Do tej pory mi to zostało, ostatnio we wrześniu ratowaliśmy z moim R bociana który wpadł na trakcję wysokiego napięca i spadł na drogę. Jechaliśmy wtedy na romantyczną kolację a skończyliśmy na oiomie z bocianem
Blair, to zdaje się, że mieszkamy w pobliżu, bo ja GM też mam w niedalekiej odległości. [emoji2]
Ja też mieszkam w niedalekiej odległości od Galmoku
Witam!
Wiem ,ze Was tu DUUUUUUUŻO ale przyjmiecie jeszcze jedną przyszłą mamusię :-):-)
Miałam być wrześniówką ale okazało się,że moje bobo za małe na zapłodnienie w grudniu więc ginek wyliczył mi poród na 5 pazdziernika ( muszę suwaczek przestawić)
Wchodząc w tematy :-)
Jesteśmy 13 lat razem a 5 lat po ślubie, mieliśmy kupę wielkich rozstań. Mój mąż mało dorośle zostawiam nas jak byłam w pierwszej i w drugiej ciąży, jak Gabi miała 3 miesiące i jeszcze kilka razy. Uciekał do mamusi!!!! Teraz już od jakiś 3 lat jest spokój, mąż dorósł do bycia w rodzinie i jak mówi, teraz jest po raz pierwszy gotowy na dziecko.
jak ma już dwoje !!!
Prowadzę działalność od pażdziernika i jestem na małym zusie więc nic praktycznie nie dostanę na macieżyńskim bo jakieś ochłapy typu 300zł . Wielkie kombinacje z zusem raczej nie wchodzą w grę więc chyba nawet na macieżyński nie pójdę
No to co przyjmiecie ???
Witaj kochana!
Cóz za scenariusz życie wam napisało, niejedną telenowelę możnaby obskoczyć...Cieszę się że wszystko się dotarło i poskładało
co nas nie zabije to nas wzmocni
Dziewczyny z Warszawy gdzie planujecie rodzić?
Ja w Damianie tam gdzie rodziłam Franka i gdzie mm swojego lekarza prowadzącego. Mam do nich mega zaufanie. Mają oczywiście oddział intensywnej terapi noworodka gyby coś się zadziało.