Mrowkaa
Fanka BB :)
A jeszcze co do tego wysiłku w ciąży czy oszczędzania się... Eh...gdybym miała za sobą takie przejścia jak utrata ciąży to pewnie leżałabym plackiem i słuchała się lekarzy ze strachu,żeby historia się nie powtórzyła. Dzięki Bogu mnie to nie spotkało i mam nadzieję,że nigdy nie spotka bo nie wyobrażam sobie nawet jak bym to zniosła...
Ale nawet kiedy wszystko jest w porządku, wyniki dobre, i usg prawidłowo wychodzą to i tak nie ma się pewności,że za chwilę to się nie zmieni. Niestety...ciąża to zmienny stan i jednego dnia może być dobrze a drugiego tragicznie. Moja poprzednia ciąża przebiegała niby super. Robiłam wszystko, bo dobrze się czułam i miałam też zielone światło od lekarza. I w zwykły szary dzień w 21 tc, kiedy nie robiłam nic szczególnego, szłam ulicą i zalała mnie krwawa powódź przelewając odzież na wylot. Ot tak znikąd...Skończyło się tygodniowym pobytem w szpitalu. I niby badania nic nie wykazały, nadal było ok. A stresu tyle,że nikomu nie życzę.
Wiecie...ten czas jest nam w życiu dany raz. Nic nam go nie wróci i dlatego nie widzę nic złego w tym, by wykorzystać go trochę lepiej dla siebie i dziecka na przygotowania i zadbanie o siebie. Poza tym lepiej zrobić czasem mniej niż za dużo. Lepiej dmuchać na zimne niż przegiąć w złą stronę, żeby potem nie mieć niczego na sumieniu.
Ale nawet kiedy wszystko jest w porządku, wyniki dobre, i usg prawidłowo wychodzą to i tak nie ma się pewności,że za chwilę to się nie zmieni. Niestety...ciąża to zmienny stan i jednego dnia może być dobrze a drugiego tragicznie. Moja poprzednia ciąża przebiegała niby super. Robiłam wszystko, bo dobrze się czułam i miałam też zielone światło od lekarza. I w zwykły szary dzień w 21 tc, kiedy nie robiłam nic szczególnego, szłam ulicą i zalała mnie krwawa powódź przelewając odzież na wylot. Ot tak znikąd...Skończyło się tygodniowym pobytem w szpitalu. I niby badania nic nie wykazały, nadal było ok. A stresu tyle,że nikomu nie życzę.
Wiecie...ten czas jest nam w życiu dany raz. Nic nam go nie wróci i dlatego nie widzę nic złego w tym, by wykorzystać go trochę lepiej dla siebie i dziecka na przygotowania i zadbanie o siebie. Poza tym lepiej zrobić czasem mniej niż za dużo. Lepiej dmuchać na zimne niż przegiąć w złą stronę, żeby potem nie mieć niczego na sumieniu.