Cześć kochane,
Melduję się rozpakowana. Niestety Nell nie chciała do 8 poczekać.... Wczoraj po 13 wytaszczono ją na świat. 3310 i 53 oczywiście 10.
A Aczęło się tak. Masa planów na sobotę..... na 10 do kościoła z Fr na spotkania przed komunijne. Potem spacerek, lunchyk w knajpce, zakuupy, kino spotkanue z psiapsiułą wizyta u mamy....
Podjechałam na 10 ta ktg zostawiając po drodze w myjni auto. Bo po ktg miałam do R i Fr dołączyć do kościoła. Leżę sobie w Damianie na ktg a tu czuję wyciek...hm popuściłam....? No ale jak chlupnęło wątpliwości nie było...mój lekarz po moim ktg miał do domku jechać a tu.....Dzwonię do R abon nie odbiera,...w końcu odebrał i jak powiedziałam że rodzę to stwierdził że żartuję no ale się ogarnął i za 20 min był i wiózł mnie na porodówkę. Zespół był powiadomiony i wszyscy już jechali. Podjechaliśmy pierwsi a panie w recepcji zapytały się w czym pomóc my że to ja do porodu a one w szoku bo gdzie brzuch na wôzku i w tym ubranku co byłam rzeczywiście mało widać było.... no ale szybka akcja meldunek w pokoju, prysznic, zespół dojechał i w przemiłej atmosferze po 13....(matka wyrodna godziny nie pamięta ) Nell wytaszczono. R przecinał pępowinkę i był cały czas ze mną. Mała grzeczniutka. Jadła jak szalona. Cyce produkują że hej! Potem zaczęły się odwoedzinki, dojechał Fran i psiapsióła. Na noc małą wzięły panie co bym mogła pospać a ja miast tego na B B siedzę. Czuję się super, mogłabym tak co dzień rodzić , nic nie boli narazie rano pionizacja. Pozdrawiam was serdecznie :*
I miłej nocki życzę!
Melduję się rozpakowana. Niestety Nell nie chciała do 8 poczekać.... Wczoraj po 13 wytaszczono ją na świat. 3310 i 53 oczywiście 10.
A Aczęło się tak. Masa planów na sobotę..... na 10 do kościoła z Fr na spotkania przed komunijne. Potem spacerek, lunchyk w knajpce, zakuupy, kino spotkanue z psiapsiułą wizyta u mamy....
Podjechałam na 10 ta ktg zostawiając po drodze w myjni auto. Bo po ktg miałam do R i Fr dołączyć do kościoła. Leżę sobie w Damianie na ktg a tu czuję wyciek...hm popuściłam....? No ale jak chlupnęło wątpliwości nie było...mój lekarz po moim ktg miał do domku jechać a tu.....Dzwonię do R abon nie odbiera,...w końcu odebrał i jak powiedziałam że rodzę to stwierdził że żartuję no ale się ogarnął i za 20 min był i wiózł mnie na porodówkę. Zespół był powiadomiony i wszyscy już jechali. Podjechaliśmy pierwsi a panie w recepcji zapytały się w czym pomóc my że to ja do porodu a one w szoku bo gdzie brzuch na wôzku i w tym ubranku co byłam rzeczywiście mało widać było.... no ale szybka akcja meldunek w pokoju, prysznic, zespół dojechał i w przemiłej atmosferze po 13....(matka wyrodna godziny nie pamięta ) Nell wytaszczono. R przecinał pępowinkę i był cały czas ze mną. Mała grzeczniutka. Jadła jak szalona. Cyce produkują że hej! Potem zaczęły się odwoedzinki, dojechał Fran i psiapsióła. Na noc małą wzięły panie co bym mogła pospać a ja miast tego na B B siedzę. Czuję się super, mogłabym tak co dzień rodzić , nic nie boli narazie rano pionizacja. Pozdrawiam was serdecznie :*
I miłej nocki życzę!