kitek85
Fanka BB :)
Heloł Laski,
Przespałam jakoś tę noc... chyba dzięki syropowi z cebuli. Poprzednią miałam z męczącym kaszlem i co chwilę się budziłam. Dziś trochę lepiej, ale katar nadal mnie zniewala.
Chybra, pokoik wyszedł super, mega metamorfoza brawo!
So happy świetne wieści, dużo zdrówka
Ladyk jak u Ciebie?
Krewetka, jak Igorek?
Lilo co u Was? jak Dziewczynki?
Akatsuki, życzę cierpliwości... dobrze,że mąż dba o zachcianki
Buba, Ty jesteś niezniszczalna i w trybie nieśmiertelności chyba Pełen podziw! &&& żebyś wszystko ogarnęła.
Malinka, to pakowanie weź sobie na spokojnie... dasz radę! Już bliżej niż dalej do ogarnięcia tematu przeprowadzki
Malinka, ja nam Wszystkim życzę takiego porodu. Wczoraj w nocy urodziła moja koleżanka i akcja trwała 2h, a skurczy w ogóle nie czuła. Teraz już tuli córeczkę- zazdroszczę jej niemożliwie.
COLLY-GRATULACJE )) DUŻO ZDRÓWKA DLA WAS!
Paulka, dobrze, że już wiesz co i jak... Pewnie choć trochę Cię to uspokoiło. Czekamy do środy
A to Ci przygoda! Dobrze, że mandatu nie było i jakoś to wytrzymałaś bez akcji. Odpoczywaj i zdziel męża za trójkąt!
Julisia, a ja pierwsze co wstałam to myślałam, że już jesteś "po"... Może dla spokojności pojedź na IP z tymi bólami??
Doris, daj znać co i jak? Bardzo Ci współczuję tych skoków.
Yustyna &&& za wizytę! Współczuję sytuacji w rodzinie. Życie faktycznie bywa bardzo niesprawiedliwe... Ja pożegnałam Mamę 6 lat temu, też rak, chłoniak złośliwy. Wierz mi, że nigdy nie ma odpowiedniej chwili na to żeby się z bliską osobą pożegnać na zawsze. Mój Ł. stracił Ojca jak miał 7 lat, mało o nim mówi, wspomina. Ja moją Mamę wręcz przeciwnie... Brakuje mi jej w każdej minucie życia.
Spokojnego dnia
Przespałam jakoś tę noc... chyba dzięki syropowi z cebuli. Poprzednią miałam z męczącym kaszlem i co chwilę się budziłam. Dziś trochę lepiej, ale katar nadal mnie zniewala.
Chybra, pokoik wyszedł super, mega metamorfoza brawo!
So happy świetne wieści, dużo zdrówka
Ladyk jak u Ciebie?
Krewetka, jak Igorek?
Lilo co u Was? jak Dziewczynki?
Akatsuki, życzę cierpliwości... dobrze,że mąż dba o zachcianki
Buba, Ty jesteś niezniszczalna i w trybie nieśmiertelności chyba Pełen podziw! &&& żebyś wszystko ogarnęła.
Malinka, to pakowanie weź sobie na spokojnie... dasz radę! Już bliżej niż dalej do ogarnięcia tematu przeprowadzki
Ostatnio koleżanka mi opowiadała że jej znajoma wogole nie czuła bólu przy skurczach i zdziwiła się że już ma pełne rozwarcie i dwa parcia wystarczyły i urodziła. Pozazdrościć normalnie
Malinka, ja nam Wszystkim życzę takiego porodu. Wczoraj w nocy urodziła moja koleżanka i akcja trwała 2h, a skurczy w ogóle nie czuła. Teraz już tuli córeczkę- zazdroszczę jej niemożliwie.
17 września o 21. 40 zostałam mamą pięknego chłopca niestety cc. Mały ma 3600g i 57 cm.
COLLY-GRATULACJE )) DUŻO ZDRÓWKA DLA WAS!
U mnie wreszcie konkretne decyzje. We środę będę miec cc, to będzie 38t2d no chyba ze samo sie zacznie. Narazie mam nieregularne skurcze. Nie chca mi robic wczesniej cc mimo ze miałam sterydy bo maly może miec oznaki wczesniactwa i chca tego uniknąć. Waga z usg nie ma się co sugerować bo na tym etapie ciąży może być nawet 0,5kg w jedna lub druga stronę.
Paulka, dobrze, że już wiesz co i jak... Pewnie choć trochę Cię to uspokoiło. Czekamy do środy
Ja też myślałam,że wczoraj urodzę....z nerwów na drodze ekspresowej Pojechałam popołudniu do rodziców - mieszkają jakieś 30 km od nas. Miałam lekarstwa zamówione dla mamy i chciałam jej podrzucić, przy okazji chciałam też pożyczyć od rodziców torbę (bo swojej nie mam) co by się w końcu może do szpitala spakować. Pojechałam więc sama z 1,5 rocznym dzieckiem i w drodze powrotnej na ekspresówce auto mi zdechło ( a tydzień temu miało przegląd i opłacone ubezpieczenie....). Jakoś dokulałam się do pobocza, zadzwoniłam po męża i po tatę,żeby mnie jakoś z tej drogi zdjęli. Mała darła się w aucie, bo głodna i śpiąca - była już 19.30,więc pora,kiedy kończy się powoli jej dzień. Wysiadłam z samochodu, chciałam rozłożyć trójkąt, który rozpadł mi się w rękach (DZIĘKI CI MĘŻU ,ŻE TAK SUPER DBASZ O NASZE SAMOCHODY... GDYBYM JA TAK DBAŁA O NASZE MIESZKANIE, TO DAWNO SKOŃCZYLIBYŚMY POD MOSTEM). Jakoś go poskładałam używając sznurka z mojej sukienki. Niestety nie był w stanie stać na drodze,więc włożyłam go za tylną szybę. Przyjechał tata a chwilę później policja się pojawiła - przypadkiem tamtędy przejeżdżali. Chcieli mi dać 500 zł mandatu za rozwalony trójkąt. Mała darła się jak opętana, pan aspirant patrzył na mnie wzrokiem pytającym "czy to aby na pewno moje dziecko? A może porwałam jakieś obce skoro się tak drze..."W końcu dojechał też mąż,zabrali z tatą tego złoma a ja musiałam szybko wracać do domu z dzieckiem bo było już ciemno. Już nigdzie dalej niż do sklepu nie jadę do końca ciąży...
A to Ci przygoda! Dobrze, że mandatu nie było i jakoś to wytrzymałaś bez akcji. Odpoczywaj i zdziel męża za trójkąt!
Cześć.
Nadal w dwupaku. W pewnym momencie doszly do częstotliwości 15/13 min ale ok godz 3 się wyciszyly. Pozostaly bole krzyżowe, od pasa w dół caly czas boli przestalo mnie tez czyścić, ale mimo ze od wczoraj od 12 nic noe jadlam nie jestem w stanie nic przełknąć. Zdecydowanie nie byly to skurcze przepowiadajace i jak do tej pory twierdzikam ze porod trzeba przetrwać (już 2razy dalam rade) tak teraz jestem przerazona.
Julisia, a ja pierwsze co wstałam to myślałam, że już jesteś "po"... Może dla spokojności pojedź na IP z tymi bólami??
Ja od 6:30 na najwyższych obrotach. Wyrzucilam dzieci z domu do szkoły, sama prysznic, śniadanie i dupa!!!! Miałam otworzyć kancelarię o 9 bo ka dzisiaj siedzę sama cały dzień ale wpadłam w moje ulubione tętno 130 i siedzę na tyłku. Czekam aż się uspokoi :-/
Doris, daj znać co i jak? Bardzo Ci współczuję tych skoków.
Witajcie,
Gratulacje Colly, zazdroszcze wam dziewczyny. tez bym chciala miec juz maluszka po drugiej stronie brzuszka. Ale chyba jeszcze poczekac musze. Dzis mam wizyte u gina i bede z nim gadac o terminie cc, o ile sie zgodzi na cc mam w ogole nadzieje ze mi powie ze juz sie zaczyna cos dziac i ze max do 2 tyg.zoabcze maluszka.
Akat nie zazdrosze, oby jak najszybciej sie to zakonczylo i zeby z maluszkiem wszystko bylo ok.
Mam straszne stresy jakis paru tygodni, mam nadzieje ze nie wplynie to na mojego dzidziusia. Nieraz wydaje sie człowiekowi ze ma zycie do dupy, bo maz taki siaki i owaki, a bo kasy brakuje do 1., a bo tesciowa zrzedzi, itp a tak naprawde uswiadomiłam sobie ze to nie sa problemy, ze powinnysmy dziekowac Bogu ze tylko takie rzeczy nas spotykaja, dlaczego pisze ze tylko takie? bo niektorzy naprawde maja prze...ane. Pisze to bo musze sie wyzalic. Zycie jest mega niesrawiedliwe, nie moge sie pogodzic z tym jak to wszystko jest niesrawiedliwie skonstruowane. Moja bratowa w wieku 25 lat przeszla raka piersi, co przezyli z moim bratem i jej rodzina to masakra nie wyobrazałeąm sobie nawet co wtedy czuli. Bratowa wyszla z tego, wzieli 3 lata temu slub, we wrzesniu zaszła w ciaze (po prawie 7 latach od choroby), w czerwcu tego roku urodzila cudownego synka, a dzis zyje ze swiadomoscia ze przed nia tylko pol roku zycia. lekarze mowia ze tylko Bog ja moze uratowac. NIE MOGE SIE POGODZIC Z TYM, strasznie im wspolczuje, to co oni przezywaja to jest koszmar, kocham ich oboje i brata i bratowa i nie moge przezyc ze musza tak cierpiec, i ten maluszeK ktory moze nie pamietac mamy. TO TAKIE NIESPRAWIEDLIWE. DLACZEGO TAK SIE DZIEJE?
Przepraszam ze Wam sie tutaj wysypałam z takimi sprawami ale musze sie wygadac.
Yustyna &&& za wizytę! Współczuję sytuacji w rodzinie. Życie faktycznie bywa bardzo niesprawiedliwe... Ja pożegnałam Mamę 6 lat temu, też rak, chłoniak złośliwy. Wierz mi, że nigdy nie ma odpowiedniej chwili na to żeby się z bliską osobą pożegnać na zawsze. Mój Ł. stracił Ojca jak miał 7 lat, mało o nim mówi, wspomina. Ja moją Mamę wręcz przeciwnie... Brakuje mi jej w każdej minucie życia.
Spokojnego dnia