reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październik 2015

Zresetował mi się laptop i nie wiem co komu miałam odpisać... :(
Spałam w nocy od 21-2:30 i potem jeszcze od 6 - 7. Teraz wyrwalam pół godziny snu to mnie telefon obudził :) Heh, nie dane mi dzisiaj spać chyba :)
Rano mnie bardzo głowa bolała, ale wzięłam APAP, bo bolało ewidentnie z braku snu, w skroniach i w czole... masakra.
Robię dzisiaj zupę klopsikową i sernik z jeżynami... Chyba że padnę, to nie zrobię, ale raczej mam ten plan :)
Odliczam dni do wizyty (5d4h) i do potencjalnej daty zdjęcia pessara (7d17h). Wiem, to nawet dość smutne, że tak odliczam, ale mam już dość. Jestem spuchnięta na twarzy już powoli. Waga pokazała 89... Tragedia jakaś. A czuję się jak 110kg. Jestem wielka i rzygać mi się chce na odbicie w lustrze. No sorki, ja nie lubię siebie takiej wielkiej... za wiele poświęciłam na zrzucenie 30kg nadwagi po stresach dobre 4 lata temu (2 poronienia, facet który okazał się być żonaty, nieuleczalna choroba, chemioterapia, borelioza, brak przyrostu wzrostu dziecka w czasie półtora roku, powrót do rodziców ze względu na rozwód z mężem, utrata pracy... i pewnie o wielu jeszcze zapomniałam...). Jak się stresuję to jem. Nie umiem nie jeść. Nawet próbowałam zastąpić jedzenie paleniem. Uznałam to za mniejsze zło. Ale nie działało. I jadłam i paliłam hahaha... Dlatego też chcę już być po, zacząć normalnie się ruszać, nie czuć tego pessara okropnego, móc się schylić, kucnąć i w ogóle... pojechać gdzieś na rowerze albo pójść na basen.
Ciąża fajna, ok, ale już mi styka. Chcę kończyć z tym procesem i iść dalej. Bezsenność też robi swoje...
Ale ponarzekałam!!! Jupiii!!! :szok::rofl2::happy:
 
reklama
Dreamgirl... ja tez dzis nie pospalam.. wstawalsm na siku co godzine, bylam dzis w nocy w wc co najmniej 6 razy... nie mam humoru... czytam ale nawet od kilku dni pisac mi sie za bardzo nie chce... bym tylko narzekac ciagle musiala a kazda z nas pewnje czuje sie podobnie... zaraz sie zbieram i jade do szkoly po Ale... jutro musze oddac meziwi auto bo ma wesele i nie wiadomo o ktorej skonczy wiec nie bedzie mial jak wrocic do domu w nocy, no i bede musiaka isc po pierworodna do szkoly pieszo... mam nadzieje, ze po drodze nie urodze bo aamopoczucie co raz gorsze a mslenstwo tak mnie juz nksko cisnie, ze ciagle mnie w szyjce kluje i z chodzeniem masakra... no to pomarudzilam... :(
 
Dreamgirl - i tym razem łączę się w niedoli...nie lubię być w ciąży - kocham swoje dzieci, ale nie czuję się powołana do ciąży/porodów/połogów/karmienia....matka pewnie ze mnie też taka sobie. Od dawna mam już dość. A teraz kiedy niemal ciągle już coś mi dolega to chciałabym,żeby było już po wszystkim. Chciałabym nie mieć wieczorami nóg jak baleron, móc swobodnie założyć skarpetki i buty, bawić się i skakać z córką, wstawać do niej w nocy bez poświęcenia dwóch minut na wymach z łóżka... Mogłabym też nawet pomyśleć o jakimś bzykaniu, którego nie pamiętam powoli. Już w głowie sobie myślę - za tydzień w piątek skończone 37 tc, donoszone...można rodzić jakby co... Do ostatniej wizyty tydzień temu miałam na plusie niby tylko 9 kg, ale przemilczę z jakiej wagi startowałam. Po wszystkim chciałabym zrzucić przynajmniej z 15....Poprzednio przytyłam 14 kg ale czułam się lepiej niż teraz
 
Hej!

Widzę, że humory macie kiepskie :-( a ja do Was przyszłam z nastawieniem, że od dzisiaj nie odliczam do porodu, zajmuję się sobą i nie wyczekuje godziny zero. U mnie jeszcze kawał czasu, dopiero 34 tydz, ale przez to, że większość z Was jest daleko przede mną, też zaczęłam czekać na ten dzień z niecierpliwością. W moim przypadku to chore, bo jeszcze 6 tyg zostało do terminu. Za miesiąc jedziemy oczekiwać na narodziny i wtedy będę myśleć, a teraz zajmuję się sobą i tym czego w pierwszych chwilach z dzieckiem nie dam rady zrobić. Dzisiaj ogarnęłam szafki w kuchni, jutro rano przyjdzie do mojej córki koleżanka, bo maja przedszkole zamknięte, więc też będę miała co robić. Spakowałam też prawie do końca torbę i nie wracam do tematu przez najbliższe 3 tyg. W weekend zrobimy coś wspólnie, basen, rolki, rower z córką czy coś takiego, zależy od pogody. No i taki mam plan, zobaczymy co z tego wyniknie ;-)

mrówka zdrówka dla córki
ladyk Ty to potrafisz porządnie zacisnąć nogi :-) ale współczuję Ci tej sytuacji, pewnie jesteś bardzo zmęczona.
 
Julisia, dbdg - wesele jest 26.09, a termin mam na 14.10. Trochę mi tylko mąż marudzi, wydaje mi się, że się po prostu boi :-p Miło z jego strony, ale jeszcze to na bank kilka razy obgadamy.

Dreamgirl - no trochę Ci się nazbierało tego bagna, współczuję. Ale rozumiem, że teraz jest już lepiej, wiesz, teraz tak jak wszystkie mawiamy najważniejszy jest bobas i już nie dużo do końca. Musisz dać radę ;-) Ja pamiętam jak 3 lata temu miałam problemy w robocie i finansowe z mężem to właśnie zajadałam stres i do tego i piłam i paliłam, więc było okropnie i byłam obrzydliwa. Ale zdarzył się punkt zwrotny i na reszcie to wszystko odrzuciłam i znalazłam moje ukochane zajęcie na stres - ćwiczenia. Może się to wydawać banalne, ale bardzo mi pomogły i fizycznie i psychicznie, oczyściłam dzięki temu głowę, schudłam 15 kg i życie jakoś powoli nam się zaczęło układać. Także nie ma co, trzeba znaleźć swoją motywację i jak to moja mama mówi "trzeba mieć marzenia i w nie wierzyć" :-)

I nastał kolejny mega ważny etap w życiu, robotnicy skończyli i pojechali :-D Teraz tylko elektryk ma przyjechać jutro już ostatni raz i koleś do podłączenia piecyka "kozy" w środę. Powoli będę sobie wszystko ogarniać, a do cięższych spraw wieczorami będę angażować męża, jutro jeszcze mama ma wolne więc przyjedzie mi pomóc, w sobotę jedziemy po meblościankę do pokoju i dokończyć zakupy wyprawkowe :-) Masssssakra jak się cieszę. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu nadejdzie ten moment kiedy będę mogła napisać " spokojnie mogę już czekać na wyklucie bobaska " :happy: No a teraz idę zamiatać i mopować, a później muszę się przespać, bo nie ogarniam :-p
 
Hehe, laseczki jesteście super :) No nie powiem sporo tego w moim życiu, ale nie uważam ze wyczerpałam limit :) Pewnie jeszcze coś mnie zaskoczy... Trzymajmy się dzielnie i cóż ty więcej gadać.
Szczęśliwa - Ty masz jeszcze duuuuużo czasu. Dobrze że się dystansujesz.
 
Dziewczyny pomozcie mi . Nie wiem jak Wy ale ja sie strasznie boje porodu , tego ze popekam, jak bedzie wygladac moje krocze po porodzie. A moze lepiej zdecydowac sie na cc. Nie wiem co robic. kolezanka miala cc i mowi ze bylo oki i ze nie dochodzila do siebie miesiacami. Ale jednak cc to operacja. Czy ktos jest w podobnej sytuacji...????
 
reklama
Dziewczynki ja na szybko pisze z domu, pakuje sié do szpitala... Zle sie czulam wiec zadzwonilam do poloznej, okazuje sié ze mam cisnienie 146/96 i bialko w moczu czyli tak samo jak z Lari ... odsylaja mnie do szpitala :( z podejrzeniem stanu przedrzucawkowego znowu ...
 
Do góry