Na razie się uspokoiło ale aż się boję tak pisać :-((
Dziękuję Dziewczyny za wsparcie. Wzięłam ten beta-bloker co oznacza, że muszę go już brać cały czas. Mam nadzieję, że nie zaszkodzę tym Aleksowi :-(
Nie mam pojęcia o co chodzi i skąd takie przyśpieszenie. Wcześniej nigdy nie miałam tachykardii. Oby ten lek pomógł bo teraz to jestem psychicznie wykończona :'(
Jej, kochana, trzymaj się!!! Współczuję bardzo!
witajcie.
Nie piszę prawie w ogóle ale często czytam was. Muszę napisać bo miałam dzis dzień wielkich wrażeń.
Jestem w 32 tyg ogólnie czuje się dobrze i powoli sporządzam wyprawkę. myślę też coraz wiecej o porodzie bo strach mnie ogarnia jak nie wiem tym bardziej po dzisiejszym dniu. Moja znajoma w 33 tyg. wczoraj poznym wieczorem wylądowała na pogotowiu bo coś jej jakby się "urwało "" jak to ujełą w brzuchu.jak stała w ubraniach codziennych tak cała w strachu na pogotowie. tam juz w windzie wody zaczeły sie sączyc dosc mocno. podali jej sterydy ale o 3 w nocy urodziła. dostała bardzo silnych skurczy i jak już ruszyło to nie dało się powstrzymac akcji. urodziła! dziewczynkę 2180 g i prawie 50 cm ! na szczęście wszystko dobrze . dzidzia w inkubatorku zeby płuca mogły dojrzeć choc lekarz powiedział że sama mogła by oddychać.dzięki Bogu urodziłą się bardzo duża jak na tyg . uff. byłam odwiedzic , dzidzi nie widziałam bo polozne krzywo patrzyly bo za wczesnie na odwiedziny od 13.00. mama dobrze sie czuje i w ogole to w szoku byla jeszcze. nic nie ptrzygotowana na poród. ciuszki miala w domu ale wszystkie na 56 zakupiłam jej mniejsze bo to niewielka kruszynka. 2200 niecale ale dluga. no i taka historia. sama jestem w szoku. i podekscytowana.
O matko! u mnie też byłaby lipa bo nic nie jest przygotowane... Liczę, że jeszcze ostatnie zakupy będę robiła w październiku.
Co do rodziny M to jakoś specjalnie z nimi kontaktu nie mam. Z rodzicami to jeszcze tak w miarę, ale z resztą to jak akurat u teściów są to pogadam, ale tak to nie... Nie wiem jak będzie po przeprowadzce... Siostry M są ode mnie o kilkanaście lat starsze i jakoś koleżankami raczej nie będziemy...
Jednak jak usłyszała, że chcemy czarny wózek to omal nie zemdlała, hahaha...
Ja teraz wizytę mam po 3 tygodniach. Nie wiem, może teraz już tak będzie... Finansowo to słabo, bo płacę 200 zł za każdą wizytę.