reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2014

K_a_S no ja ide 24ego na prenatalne . Koszt - 250zl, plytka 20zl :D Do tego chodze prywatnie do lekarza wiec co 2,5 tyg. wizyta po 110zl to się nazbiera :) W ogole tez mowilam mojemu o lumpkach i az podskoczyl z radości, ze na tym można oszczedzic :-)

Ja chodzę na wizyty prywatnie co miesiąc,i płacę 100-120 zł
Badanie prenatalne u mnie kosztuję 250 zł a z płytką 290 zł
 
reklama
Dziewczyny podzielam Wasze zdanie. Ja chodziłam do szkoły rodzenia przy szpitalu w moim mieście za darmo. Moja koleżanka wybrała się do takiej płatnej, a wiedzę miałyśmy na tym samym poziomie. Jednak każdy sam decyduje na co i gdzie chce wydawać swoje pieniądze. Ja po prostu nie lubię przepłacać:-p

Co do lumpków, to ja nie mogę się doczekać jak się dowiem płeć, wtedy to zaszaleję. Ostatnio jak wracałam z badań zaszłam do jednego takiego sklepu i trafiłam na promocję wszystko 75% taniej. Znalazłam bluzeczkę i spodenki dla Oliwki, 2 rzeczy ciążowe dla mnie (tuniki na lato) i obkupiłam mojego siostrzeńca, który dzisiaj kończy miesiąc. Dla niego kupiłam spodenki, bluzy, swetry i bluzki od 6 m-cy do 2 lat. Wyszłam z 3 wielkimi siatami zapłaciłam ok 50 zł. Najlepsze jest to, że w domu znalazłam w tych spodniach dla mojej córki 5 funtów, więc połowa zakupów się zwróciła:-)
 
A wlasnie bo miałam wam mowic ! Po 7 latach mój mezus jeszcze jest w stanie mnie zaskoczyć :szok: Ostatnio weszłam na temat 'co by było gdyby'... Bo jakos tak nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat, a jednak w razie gdyby, to już nie będzie czasu na gadanie, tylko na podjecie decyzji. No wiec spytałam się co by było gdyby okazało się, ze dziecko będzie bez raczek i bez nozek... I tak patrze na niego i po cichu... 'pewnie byśmy musieli usunąć?' a on na mnie spojrzał wilkiem i ze nieeee, nie ma mowy. No to ja mu drugie pytanie co by było gdyby okazało się, ze dziecko ma zespol downa, albo jakas inna chorobę czy cos. A on ze tym bardziej NIE !! Jakos zawsze myslalam, ze w tej kwestii faceci zawsze mowia 'tak, usuwamy' bo po co mu kłopot, a tu proszę, baaardzo mnie zaskoczyl :-) Także prenatalnych się już przestalam bac :-)
 
Ja nie chodzę prywatnie, i w poprzedniej ciąży też nie chodziłam, a opieka super, i za badanie nie płacę:-p Kuzynka chodzi prywatnie i każde badanie krwi, moczu czy coś to musi płacić, dlatego ja nie widzę sensu;-) .Tam gdzie chodzę jest super nowy gabinet, toaleta w której przygotowuje się do badania, USG na miejscu, jestem ogólnie zadowolona;-) Pamiętam , żę jak poszłam na wizytę w dzień spodziewanego porodu, i lekarz skierowanie do szpitala mi wypisał, to się zapytałam czy mogę jutro udać się do szpitala, bo muszę przygotować mężowi parę rzeczy, śmiał się i mówi ok:-) No, ale między czasie jak wracałam do domu , coraz bardziej bolał mnie brzuch ( w nocy już coś czułam, ale kilka razy), ale przeszłam z mamą calutkie miasto, i jak doszłam do domu to skurcze miałam, co jakieś 10 min:-p Więc mówię do mamy, że idę się wykąpać i pojedziemy chyba do szpitala ha ha Później zadzwoniłam do męża , że jestem w szpitalu, więc przyjechał. Fajnego miałam lekarza prowadzącego, bardzo śmieszny, wychodzi z gabinetu i mówi " Marta i jak jest? a ja kciuk w górę i mówię o tak" . Polecam lewatywę :zawstydzona/y: w sumie z bólami chodziłam 6 godzin, starałam się robić przysiady, brać ciepły prysznic, ale jak się zatrzymało na 3 palcach to wsadzili mnie do wanny, wlali olejki, muzyczka leciała......... i zrobiło się 7 palców;-) na sali z wanna i materacami była dziewczyna, biedna się męczyła, to mówię do niej " Damy radę, teraz już nie ma odwrotu" :-). Ogólnie poród wspominam super, bolało jak cholera, ale da się przeżyć, skupiłam się na oddychaniu, i myślałam, o dziecku, bo dla niego to też nie jest przyjemnie, a po za tym już chciałam ją zobaczyć (bardzo niecierpliwa jestem) . Parłam tylko 40 min. nie pękłam nie nacięli mnie (młoda chciała, ale starsza złapała ją za rękę i mówi "da radę. Na szczęście!) Nie płakałam, nie krzyczałam, słuchałam co do mnie mówiły położne , i dałam radę:-) Mimo, ze luksusów nie było, bo to stary szpital, to opieka pierwsza klasa. Nie mogłam karmić piersią, to przyszła do mnie położna i rozmawiała ze mną.:-)
 
Ja tam rozumiem, że można wydać każde pieniądze na swoje dziecko :-) Rzeczy dla dzieci są takie śliczne. Jeśli tylko kogoś stać to super ;-) Inna rzecz, że może być nas stać a i tak wybieramy tańszą opcję, czy rzecz używaną z przekonania. Do tego też każdy ma prawo :tak:

Jak młoda się urodziła, dostałam tyle ubranek nowych i używanych, że nie miałam gdzie tego pomieścić. Czasami było mi przykro, że nie mogę jej sama nic kupić, bo wszystko już właściwie ma i byłoby to nierozsądne. Zakupy dla własnego dziecka to wielka przyjemność :-)
 
Ja też wolę kupić w lumpku niż w sieciowym sklepie. Po pierwsze jest większy wybór :-) no i rzeczy są pewniejsze. Mam przynajmniej pewność że nie wypłowieją lub się nie rozciągną, skoro wcześniej już ktoś je nosił, prał i prasował a dalej wyglądają dobrze lub nawet bardzo dobrze :-) No i to szaleństwo między wieszakami :-) Ja zawsze czekam na ostatni dzień w tedy najtaniej i często nawet nie przymierzam :-)
 
hej wszystkim!!
dawno mnie tutaj nie było... troche mam do nadrobienia:(((....
fajnie ze u was wszystko ok!!! bardzo mi przykro tym mamom co straciły swoje pociechy!!!
wczoraj bylam u lekarza i dzidzia ma 5.5 cm:)) ale kolossss:) a bosksowalo niewosko i tanczylo tam rzuchu.
ale mam lenia... niechce mi sie sprztac na te swieta-zeby mi sie chcialo tak jak mi sie niechce:)) pozdrawiam was serdecznie!!
 
Ja sobie bardzo chwaliłam SR, może dlatego, że ja lubię popierwsze wiedzieć, a po drugie wolę jak mi to ktoś kompetentny wyłoży, czyli jednaksnobistycznie wyszło:-D:-D ale co tam
Marlas -wbrew nazwie szkoła rodzenia nie jest tylko orodzeniu:-D. O ciąży i rodzeniu mieliśmy 2 spotkania z 7, reszta to naukakarmienia piersią, pielęgnacja maluszka, organizacja gniazdka, ćwiczenia wciąży uelastyczniające miednice, zapobiegające bólom pleców, nauka oddychania,pozycje do poszczególnych faz porodu, rola taty w ciąży i przy porodzie (dzięki SR upewniłam się, że chcę żeby M był przy porodzie), ćwiczenia po porodzie, połóg. Mieliśmyspotkanie z pediatrą w temacie dolegliwości dziecięcych i szczepień, spotkaniez przedstawicielem banku komórek macierzystych (my pobieraliśmy krew pępowinową).40 minut parcia to w sumie nie tylko, ale aż (ja parłam max 15), ale dobrze, że masz takiepodejście:tak:
miska - to korzystaj, że chciała ustąpić, bo takie sytuacjeniestety nie często się zdarzają;-). Mi w pierwszej ciąży ustąpiono dosłownie raz i to jakośna przełomie 3 i 4 miesiąca. Potem już raczej wszyscy odwracali głowę, jak od trędowatej:crazy:
 
reklama
Pscolka, to nie o to chodzi :-) Czulas potrzebe pojscia do takiej szkoły, stać Cie na to było to poszlas i tyle :tak: Każdy po prostu wyraza swoje zdanie na ten temat :-) Ale to fajnie ze wyszla z tego taka dyskusja :-) Co kobitka to inne zdanie :-)
 
Do góry