reklama
Również się zgadzam. A w temacie żywienia, to Sunovia, Twoja już ponad dwulatka mleko jakie pije? Od krowy takie zwykłe? Bo tak się zastanawiałam, mówiłaś że i rano, i wieczorem pije.
Ja jako dziecko ponoć jadłam wszystko, a potem zaczęłam być wybredna. No i niektórych rzeczy, które ludzie normalnie jadają nie jem do dziś (np. pomidorów). Dziecku chce wszystko dawać, co by nie miało takich ograniczonych smaków jak ja
Ja jako dziecko ponoć jadłam wszystko, a potem zaczęłam być wybredna. No i niektórych rzeczy, które ludzie normalnie jadają nie jem do dziś (np. pomidorów). Dziecku chce wszystko dawać, co by nie miało takich ograniczonych smaków jak ja
U mnie z młodym było to samo - wszystkie nowe smaki wprowadzane były wręcz pożerane ale teraz to jest okropny niejadek. I sunovia odnośnie karmienia dziecka bo malutkie i nie daje sobie rady to mój M naszego syna karmił długo bo "powoli mu to idzie" i ileż kłótni było zanim zrozumiał że jak będzie go wyręczał to dziecko nigdy się nie nauczy... Zresztą dalej mu na zbyt wiele pozwala i to ja jestem niestety ta zła bo nie chcę żeby wyrósł na kalekę życiowego z wiecznie nieodciętą pępowiną... A przykładów dorosłych ludzi których rodzice prowadzili za rączkę całe życie i nie potrafią się odnaleźć w życiu to mam aż za dużo... Trzeba kochać dziecko ale mądrze.
Mam przykład u znajomych że oni 6 miesięczne dziecko sadzali na nocnik - a jeszcze dobrze samo nie nauczyło się siadać...
Wydaje mi się też że przy drugim dziecku do wielu spraw podchodzi się zupełnie inaczej i tak na luzie, przynajmniej ja tak mam i zamiast czytać poradniki w internecie robię wszystko intuicyjnie i z racji doświadczenia (i też popełnionych błędów w wychowaniu młodego).
Mam przykład u znajomych że oni 6 miesięczne dziecko sadzali na nocnik - a jeszcze dobrze samo nie nauczyło się siadać...
Wydaje mi się też że przy drugim dziecku do wielu spraw podchodzi się zupełnie inaczej i tak na luzie, przynajmniej ja tak mam i zamiast czytać poradniki w internecie robię wszystko intuicyjnie i z racji doświadczenia (i też popełnionych błędów w wychowaniu młodego).
sunovia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2012
- Postów
- 16 191
kotulcia, u mnie było tak samo. Marcelina przez pierwszy rok wszystko po prostu pozerala. Teraz wymyśla, ale to też taki wiek. Chce mieć własne zdanie w każdej kwestii, poza tym jest tyle bardziej interesujących zajęć niż jedzenie...
To nie jestem sama z tym jedzeniem. Dziś to za kłopot uważam i chciałabym lubić wszystko i zazdroszczę tym, którzy tak mają. Chociaż już do pewnych rzeczy i tak się przekonałam, ale innych nie ruszę i koniec.
Sunovia, super że lubi mleko i pije tyle. Mamy znajomych z dwuletnią córką i ostatnio się właśnie zorientowałam, że nigdy nie widziałam jeszcze, co by mleko piła. Stąd też moje pytanie.
Sunovia, super że lubi mleko i pije tyle. Mamy znajomych z dwuletnią córką i ostatnio się właśnie zorientowałam, że nigdy nie widziałam jeszcze, co by mleko piła. Stąd też moje pytanie.
reklama
Dziewczyny napisze cos ku przestrodze... Mam nadzieje ze żadna z Was nie wpadnie na taki durny pomysł..
W poniedziałek postanowiłam odkamienic sterylizator do butelek. Kiedyś w instrukcji przeczytałam żeby nalać na dno grzałki ocet bądź cytrynę. Wlałam ocet. Późnej włączyłam sterylizator- pozniej go umyłam - uwaga! Poza spodem (dnem jedej z półek - jest dwupoziomowy). Następnie wyparzylam butelki, smoki jak zwykle. Przyszła pora karmienia wieczorem po kąpieli, a Iza nie chce jesc (karmił mąż). Krzyk, skręcanie itd... Wiec my odrazu ze cos z brzuszkiem... Przeczytaliśmy troche i wkoncu po wielkich trudach zjadła... Jak obudziła sie rano na karmienie nagle zaczęła tak rzygac ze w rzęsach miała zważone mleko, zarzygane było wszystko- łóżeczko, nasze łóżko, my ale najgorsze ze jej powpadal ten kwas do oczu panika na całego... Dalej nie chciała jesc ;( wkoncu ja wpadłam durna ze musiałam złe umyć to urządzenie i faktycznie jak powąchałam butelkę to czuć było ocet masakra... Bez komentarza... Gotowałam wszystko chyba z 4 razy... Juz jest ok ale ile nerwow przez moja głupotę sie najadlam...
W poniedziałek postanowiłam odkamienic sterylizator do butelek. Kiedyś w instrukcji przeczytałam żeby nalać na dno grzałki ocet bądź cytrynę. Wlałam ocet. Późnej włączyłam sterylizator- pozniej go umyłam - uwaga! Poza spodem (dnem jedej z półek - jest dwupoziomowy). Następnie wyparzylam butelki, smoki jak zwykle. Przyszła pora karmienia wieczorem po kąpieli, a Iza nie chce jesc (karmił mąż). Krzyk, skręcanie itd... Wiec my odrazu ze cos z brzuszkiem... Przeczytaliśmy troche i wkoncu po wielkich trudach zjadła... Jak obudziła sie rano na karmienie nagle zaczęła tak rzygac ze w rzęsach miała zważone mleko, zarzygane było wszystko- łóżeczko, nasze łóżko, my ale najgorsze ze jej powpadal ten kwas do oczu panika na całego... Dalej nie chciała jesc ;( wkoncu ja wpadłam durna ze musiałam złe umyć to urządzenie i faktycznie jak powąchałam butelkę to czuć było ocet masakra... Bez komentarza... Gotowałam wszystko chyba z 4 razy... Juz jest ok ale ile nerwow przez moja głupotę sie najadlam...
Podziel się: