reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2014

Mój pierwszy poród już wymazalam z pamięci. W sumie nie było żadnych hardcorowych akcji, tylko potworny ból i ostatecznie cc. Tym razem była szybka akcja, zanim rozkrecily się skurcze już mnie pocieli, ale też było nerwowo i stresujaco, bo byłam w domu sama z córką, mąż na drugim końcu Polski, a na cc byłam umowiona tydz później. Za to doszłam do siebie błyskawicznie.
 
reklama
No to i ja się pochwalę jak mi fajnie było...

pierwszy raz wylądowałam na porodówce 25 września w 38tc bo miałam skurcze co 3 do 5 minut przez kilka godzin, ale nic się nie rozkręciło i po trzech dniach puścili mnie do domu (niestety weekend)...

9 października miałam termin i nic...

mój świrował w domu (bo nie dał se wytłumaczyć że nie każda rodzi w terminie) a ja przez to wysiadałam psychicznie. 14 października nie wytrzymałam i płakałam lekarzowi aby zostawił mnie w szpitalu i wziął na wywołanie. No i tak się stało, ale po czterech godzinach małemu zanikało tętno i dotlenili nas, wyciszyli i odesłali na patologię. 15 października o 5 rano na KTG zaczęło zanikać tętno i zabrali mnie na porodówkę, dotlenili i znowu dostałam kroplówkę i zastrzyki na wywołanie, koło 10 przyszedł ordynator i przebił mi pęcherz bo stwierdził że lepiej jak już urodzę. Położna powiedziała że mają teraz czas do 8 godzin i mały musi być z nami. No i się zaczęło, dotlenianie bo małemu ciągle tętno zanikało, kolejne kroplówki, zastrzyki. O 18 dalej nic, przyszła kolejna położna i jak zobaczyła co ze mną robią i ile czasu minęło to się za głowę złapała. Podkręciła kroplówkę, dała zastrzyki, tlen i powiedziała że teraz musi ruszyć bo nadal nie miałam rozwarcia. Dopiero gdzieś o 23:30 miałam pełne rozwarcie i mocne, częste skurcze i mogłam coś powalczyć i próbowałyśmy godzinę i niestety mały się za żadne skarby nie mieścił bo źle go zmierzył lekarz przed porodem ( ja płakałam że coś jest nie tak bo mój lekarz wyliczył ponad 3900 a oni ledwo 3400). Położna dzwoniła do ordynatora że mały się nie mieści i nie ma szans dwa razy a pan ordynator się upierał że mam próbować. MASAKRA. O pierwszej w nocy już 16 października poprosiłam położną żeby jeszcze raz zadzwoniła do pana ordynatora i go do mnie pofatygowała. Przyszedł i zaczął mnie badać na skurczach, poprosiłam o cesarkę, usłyszałam że to nie jest na żądanie i mam próbować na skurczach. Więc odpowiedziałam że ja już tylko na skurczu to mogę wstać i go zabić i jak nie weźmie mnie w tej chwili na cesarkę to dzwonię do taty i po mnie przyjedzie i zabiera do najbliższego szpitala (mojego mi nie wpuścili na porodówkę bo był chory i miał gorączkę). Wtedy usłyszałam proszę dzwonić i przygotować się do cesarskiego cięcia o 1:30. Usłyszałam płacz mojego synka o 1:48 i że ma 54cm, 3720g warzy i dostał 10 punktów. Beczałam parę godzin ze szczęścia. Nawet teraz się popłakałam... uwierzcie mi że jak by coś się stało małemu to zabiła bym gościa i poszła siedzieć za debila...

Położna super babka naprawdę pomagała jak mogła i co mogła, do końca życia będę jej wdzięczna. Spotkałam ją na cmentarzu 1 listopada jak byłam na grobie mojej mamy i powiedziała mi że mnie podziwia bo jej się to w głowie nie mieści co się działo...
 
Ostatnia edycja:
katinka - i właśnie z takiego powodu miałam wykupioną położną, ona wie za co kasę dostaje tj. ma być szybko i bezproblemowo, a jak się da to jeszcze ze znieczuleniem. To ostatnie akurat mi tym razem nie wyszło:-D, ale jakoś dałam radę. Współczuję, że musiałaś się tyle męczyć.
 
Przepraszam za ten post tak jeden pod drugim ale przypomniało mi się że któraś z was pytała o chusty.

Ja noszę małego, położna powiedziała że to naprawdę dobre dla maluszka a co do wiązania to korzystam z tego. naprawdę przystępnie opisane:

Instrukcja wiązania chust tkanych | Polekont

20141025_113250.jpg
 

Załączniki

  • 20141025_113250.jpg
    20141025_113250.jpg
    20,9 KB · Wyświetleń: 63
ja obsługe porodu miałam lux;-)
Około 21 pojecjłam na porodówke bo skurcze co 10min były i plamiłam,zbadali mnie,pobrali wymaz no i zostałąm.
Wzieli mnie na ktg,było wesoło jeszcze,gadałam sobie z połoznymi,i itd;-)niestety rozwarcia nie było a ktg nie czytało skurczy,do tego mała ruchliwa ze stwierdziły ze raczej nic z tego bo dzieci przed porodem sie wyciszają.Ale wrazie wu dostałam 3 czopki dobytniczo na rozwarcie.Kolejne ktg znowu nic nie czytało_Ok 23 wysłali mnie na patologie,miałam spac,rano liczyc ruchy,jakby co to przyjsc.O 1 w nocy miałąm juz dosyc bolesne skurcze co 5 min,do tego byłam spiąca.Poszłam do połoznej,została juz tylko 1 bo to noc i wgl,zbadała mnie,rozwarcie na 4cm,kazała wziasc prysznici na porodówke.Tam podłącyzła mnie pod ktg,dodam ze atmosfera super,przyciemnione swiatła,a ja sama na porodówce z ta połozną,było bardzo intymnie.Tylko ze cały czas musiałm lezec pod ktg.Po M nie dzwoniłam bo niechciałam go przy porodzie i miał sie zajac strasza.Skurcze były coraz czestsze i coraz bolesniejdze,jeczałam,stękałąm,bolało.Wg połoznej za krótkie skurcze,dostałam zastrzyk,po nim sie ruszyło troche,ok 3 odeszły mi wody 2 razy,poskakałam na piłce,wyłam z bólu ale skurcze nadal krótkie a bolesne,wkoncu dostałm oxy i ruszyło,zaczeły sie parte,połozna kazał mi isc na fotel,ja mówie ze nie bo boli ale ona kazała bo główka idzie,zanim wlazłam na ten fotel urodziłąm główke,potem pare partych i urodziłam całą dzidzie.Rozerwało mnie ciut bo próbowałą chronic krocze.Przy samych partych były 3 połozne aby,swietne kobiety.Potem dostałam mała na 2 godz,przespałąm sie i czułam sie jak nowo narodzona.
pierwszy poród był o tyle zły ze była cała porodówka studentów.
 
Wczoraj w sklepie facet chciał przepuścic mnie w kolejce bo myślał ze w ciąży jestem. Tak strasznie zrobili mi się przykro ze myślałam ze się porycze.
Mam strasznego dola. W niedziele chrzciny a ja nawet nie mam co ubrać bo w nic się nie mieszcze
 
Babina, jeszcze sie nawet polog nie skończył! Twoja macica rosła 9 miesięcy, na skurczenie też musi mieć czas, skóra też go potrzebuje...
 
reklama
My dziś zostalysmy z malutką same, mąż ze starsza pojechał na wycieczkę. Na razie udało mi się tylko wziąć prysznic i jem śniadanie. I znów na mojej głowie oduczanie od spania na rękach.
 
Do góry