reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2014

Wawka no my właśnie u mojej mamy w innym mieście i nie za bardzo mam jak jechać na IP :-/ wyczytałam właśnie że tak może się zdarzyć jeszcze na tym etapie połogu. No właśnie jak ktoś się więcej porusza czy podzwiga. Ah jak nie urok to sraczka :-/
 
reklama
Marrika: no właśnie tak to jest. Najpierw stres w ciąży czy wszystko będzie ok. Dziecko rodzimy i stresy się zaczynają ale inne. Ja mam dziecko 1,5 roczne i dalej stresy są. Może już bardziej stonowane, ale są. I tak już pewnie do kończ będzie. Ciągły lęk :tak:
 
Sandy, piszesz, że karmienie nie może trwać więcej, niż 15-20 minut a przerwy między karmieniami mają trwać min.1, 5h. A co, jeśli któreś dziecko się nie wpasowuje w ten schemat? Na siłę je dostosowywać? Szanuję Twoją wiedzę i doświadczenie, jednak wiem też, że kwestia żywienia niemowląt jest gorącym tematem i co pokolenie to inne podejście, za kolejnych 15 lat mogą obowiązywać inne standardy. Nie rozumiem, czemu tak usilnie próbujemy ułożyć sobie naturę, zamiast się na nią zdać - w końcu nasz gatunek istnieje od bardzo dawna i ma się dobrze a kiedyś nikt nie patrzył na zegarek i nie wymierzał dzieciom czasu. Dlaczego tak bardzo bronimy się przrd funkcją piersi jako uspokajacza? Przecież to natura tak to zaplanowała. Mówimy, że dziecko robi sobie z piersi smoczek a to przecież zupełnie nie tak. To smoczek zastępuje dziecku pierś. Moim zdaniem takie wyliczanie, co i ile ma trwać, jak wygląda "prawidłowe" karmienie itp. to główna przyczyna tego, że mamy tak zastraszający odsetek mam karmiących mm, rozczarowanych, bo były nastawione na kp, ale "nie mogły", bo...i tu szereg problemów, dla których nie dane im było karmić, choć zdecydowana większość z nich mogłaby karmić z powodzeniem, tylko dała się złapać w sidła norm, prawidłowości, laktatorów itp. Gdyby rzeczywiście aż tak duży odsetek kobiet nie mógł wykarmić swojego potomstwa, nasz gatunek dawno by wyginął. Tylko niech mamy karmiące mm się nie urażają, Wasza decyzja była zupełnie słuszna w obliczu przesłabek, jakie miałyście i robicie to z miłości do swoich dzieci. Jesteście wspaniałymi matkami. Piję do systemu, który de facto nie wspiera kp, robi za to dużo w kierunku tego, żeby z kp zrezygnować. Tam, gdzie leżałam z synem po porodzie praktycznie każdemu dziecku personel medyczny zalecał dokarmianie. Żałuję, że nie wiedziałam tego, co wiem, bo bym się nie zgodziła. A gdybym słuchała i przejmowała się tym, ile powinno trwać karmienie czy przerwy to kariera mojego syna przy piersi zakończyłaby się bardzo dawno. A już na pewno przy okazji pierwszego skoku rozwojowego. Nie piszę tego z przekory czy ba złość tylko w nadziei, że choć jednej mamie pomogę spełnić marzenie o karmieniu piersią. Acha, uwaga: dokarmianie to prosta droga do pożegnania się z laktacją. Przestrzegam.
 
Marrika moje 'odchody' tez byly brazowe i dzisiaj caly dzien nic praktycznie. A teraz jak sie ze mnie polalo to myslalam ze podpaska przecieknie. I zapach tego tez nie jest rewelacyjny:) pamietam jak przy mlodym sie wietrzylam bo mialam rane po cieciu i tak mi kazali to moj maz zapytal czy to normalne ze to tak brzydko pachnie:p
 
Sandy, piszesz, że karmienie nie może trwać więcej, niż 15-20 minut a przerwy między karmieniami mają trwać min.1, 5h. A co, jeśli któreś dziecko się nie wpasowuje w ten schemat? Na siłę je dostosowywać? Szanuję Twoją wiedzę i doświadczenie, jednak wiem też, że kwestia żywienia niemowląt jest gorącym tematem i co pokolenie to inne podejście, za kolejnych 15 lat mogą obowiązywać inne standardy. Nie rozumiem, czemu tak usilnie próbujemy ułożyć sobie naturę, zamiast się na nią zdać - w końcu nasz gatunek istnieje od bardzo dawna i ma się dobrze a kiedyś nikt nie patrzył na zegarek i nie wymierzał dzieciom czasu. Dlaczego tak bardzo bronimy się przrd funkcją piersi jako uspokajacza? Przecież to natura tak to zaplanowała. Mówimy, że dziecko robi sobie z piersi smoczek a to przecież zupełnie nie tak. To smoczek zastępuje dziecku pierś. Moim zdaniem takie wyliczanie, co i ile ma trwać, jak wygląda "prawidłowe" karmienie itp. to główna przyczyna tego, że mamy tak zastraszający odsetek mam karmiących mm, rozczarowanych, bo były nastawione na kp, ale "nie mogły", bo...i tu szereg problemów, dla których nie dane im było karmić, choć zdecydowana większość z nich mogłaby karmić z powodzeniem, tylko dała się złapać w sidła norm, prawidłowości, laktatorów itp. Gdyby rzeczywiście aż tak duży odsetek kobiet nie mógł wykarmić swojego potomstwa, nasz gatunek dawno by wyginął. Tylko niech mamy karmiące mm się nie urażają, Wasza decyzja była zupełnie słuszna w obliczu przesłabek, jakie miałyście i robicie to z miłości do swoich dzieci. Jesteście wspaniałymi matkami. Piję do systemu, który de facto nie wspiera kp, robi za to dużo w kierunku tego, żeby z kp zrezygnować. Tam, gdzie leżałam z synem po porodzie praktycznie każdemu dziecku personel medyczny zalecał dokarmianie. Żałuję, że nie wiedziałam tego, co wiem, bo bym się nie zgodziła. A gdybym słuchała i przejmowała się tym, ile powinno trwać karmienie czy przerwy to kariera mojego syna przy piersi zakończyłaby się bardzo dawno. A już na pewno przy okazji pierwszego skoku rozwojowego. Nie piszę tego z przekory czy ba złość tylko w nadziei, że choć jednej mamie pomogę spełnić marzenie o karmieniu piersią. Acha, uwaga: dokarmianie to prosta droga do pożegnania się z laktacją. Przestrzegam.


Podsumuję tą wypowiedź tak:-każdy ma swoje zdanie co do czasu ,techniki karmienia,, ale najważniejszy jest komfort mamy i jej dziecka- bo załamana chwilowymi problemami ,nerwowa mama-nie wróży nic dobrego.

Nawet gdy zdawałam egzamin zdobywając certyfikat z promocji karmienia naturalnego podkreślano ,że nic na siłę-a takie przestrzeganie ,że butelka to zło właśnie tym jest!!!-a co z mamami ,które mają laktację ok ,ale inne problemy poporodowe -też ładujemy cyca z mlekiem i lekami które przyjmuje matka.?

Czy polecałam smoczek zamiast piersi?-NIE
Więc może "foremko 'odpuścisz swoje wywody na tym wątku i założysz odnośnie karmienia piersią-że karmienie p. to mus!
 
Ostatnia edycja:
Mizzah - ale na jakiej podstawie to stwierdzasz, że nie ma pokarmu? Jak często i jak długo karmisz i czy mała śpi pomiędzy karmieniami? Powiem Ci, że laktatorem to Ci się udało ściągnąć o 17 ml więcej niż mi przez pierwsze 10 miesięcy karmienia:-D. Tak, tak, mi się w ogóle nie udawało aż do czasu jak Szymek miał 10 miesięcy i praktycznie odstawiałam już go wtedy od piersi. Laktacja jest naprawdę w głowie:tak:.

Tu znalazłam info odn tego, że nie każda kobieta ma nawał: "Zdecydowana większość, choć jego przebieg i nasilenie mogą być różne. Jest jednak pewna grupa kobiet, może to być około 10 proc., u których nawału się nie stwierdza, a laktacja jest bardzo słaba lub nie występuje wcale. Może to być związane na przykład z niedostatkiem w organizmie hormonów, bez których naturalne karmienie nie jest możliwe. Istnieją metody, aby i w takich wypadkach laktację pobudzać."

Tak więc kochana proponuję zgłoś się do poradni laktacyjnej, może da się temu zaradzić, a z pewnością Ty będziesz spokojniejsza jak ktoś profesjonalnie Ci doradzi, bo myślę, że tu tkwi problem (czyli stres i panika).


marrika - z tego co mówili na SR to takie nawroty krwawienia są normalne:tak:
 
Położne w szpitalu mówiły, by karmić na żądanie. Co do czasu karmienia, to mówiły, że to zależy od dziecka. U mnie póki co trwa to długo - na pewno nie 20 minut ;)
Bywa, że w ciągu dnia młody woła po godzinie, a z rana robi przerwę 4-5 godzin.
Jestem za tym, by ufać naturze i karmić na żądanie, tyle czasu, ile mały potrzebuje :)

A gdy widzę, że już nie je, to mu zabieram cyca.
 
Ostatnia edycja:
Nie, Sandy. Czytaj ze zrozumieniem. Nie mówię, że to mus i szanuję decyzję każdej mamy odnośnie sposobu karmienia. Spotykam się jednak często z tym, że mamy bardzo chcą karmić ale od otoczenia dostają takie informacje, które doprowadzają je do błędnego wniosku, że im to dane jednak nie będzie. I te kobiety są z tego powodu sfrustrowane. Moje przesłanie jest takie: jeśli bardzo chcesz karmić piersią, olej wszelkie rady odnośnie długości karmienia, przerw, laktatorów, komentarze o sytości bądź nie pokarmu, zdaj się na naturę i jej zaufaj. Jeżeli jednak trudy karmienia cię frustrują, jesteś przez to nerwowa, ciągle wszystko analizujesz, nakręcasz się, pozwól sobie odpuścić, jest też butla. Nie będziesz przez to gorszą matką. Najgorsze jest działanie wbrew temu, co podpowiada wewnętrzny głos. To działa w dwie strony. Źle będzie upierać się przy piersi, jeśli się tego nie czuje ale i źle będzie przejść na butlę "bo tak chyba będzie lepiej" jeżeli marzy się o kp. O tym mówię. Że jeżeli ktoś bardzo chce to żeby nie dał się zbić z tej drogi i uwierzył w siebie.
 
My jutro z m robimy przemeblowanie w pokoju córki tak, by się znalazło miejsce dla siostrzyczki. Zazdroszczę Wam, że wy już poszykowane. Do poniedziałku muszę wszystko dopiąć, bo będę donoszona. A. Dziś wygotowałam laktatory, smoczki,butelki i koszmar poparzonych palców mi się przypomniał. Brrr.
 
reklama
Do góry