Brzuchy nakarmione, to czytamy dalej ;-)
Ja tam się na razie wcale jakoś nie szykuję - ciuszki mam po synku (te najmniejsze) w dwóch pudłach, więc wystarczy tylko wyjąć. Przewijak w sumie leży i czeka na schowanie (ale się zastanawiam czy się doczeka czy od razu wróci na biurko w pokoju dzieicaków, gdzie będzie pełnił znowu swoją właściwą rolę). Łóżeczko? Sama jeszcze nie wiem jak rozegrać kwestię spania (skoro Rafał i tak śpi z nami i za nic nie da sobie tego teraz odebrać - starczy że się rano za daleko odsunę od niego, to od razu histeria) - pewnie wyjdzie w praniu (podejrzewam, że Rafał zostanie z tatą w sypialni, a ja z maluchem do dziecięcego - a jak już nie trzeba będzie w ciągu nocy zmieniać pieluchy co 2 godziny, to wrócimy do sypialni).
Z wózkiem też nadal jestem w czarnej dziurze - sama nie wiem co robić; ostatnio zastanawiam się nad tym, żeby Rafała w chuście nosić, a malucha w wózek. Tylko że ja już nie chciałam się z tym naszym dużym wózkiem męczyć ( w sensie wyjazdów) i tu jest pies pogrzebany.....
A tam....
Pójdziemy na żywioł :-)
No, dla siebie coś tam mam - jeszcze po pierwszym porodzie to i owo zostało (czego nie zdążyłam wydać, a byłam tego bliska)
nula tzw. niebieskie pudełko zazwyczaj w szpitalu dają (trzeba ankiety wypełniać - każą jaką się znajdzie; tak samo
warto się zarejestrować na stronach dziecięcych typu bobovita, gerber i td.). Ale szału raczej nie ma - my mieliśmy pampersa, próbkę sudocremu (stoi dzo dziś), smoczek (nie używaliśmy żadnego), jakiś chyba szamponik z J&Baby, trochę ulotek, espumisan
confused
...
Antiope dla siebie do samego porodu polecam.... męską koszulę z lumpa; nie będzie żal po wszystkim wyrzucić ;-) choć moja się ostała i teraz będzie już jak znalazł.
A liczenie nie jest skomplikowane (niżej więcej przeczytasz) - chodzi o to, żeby po prostu były i tyle. Jeśli Ci ich nagle zabraknie, to wtedy należy to sprawdzić. Ale nikt nie każe nikomu stać ze stoperem i łapać każdy najmniejszy ruch maluszka (chyba że niektóe szpitale dbają o to, żeby się pacjentkom na pato za bardzo nie nudziło)
martuśka ja też mam nadzieję że nie będzie 1.11, bo oficjalnie to mnie lekarz wyliczył, a położna nawet dzień później (czy odwrotnie?) nieważne - ja się i tak trzymam swojego ostatniego, a wczoraj z M żeśmy kombinowali, że dobrze by było w ostatni weekend października, to by go comiesięczna inwentaryzacja w pracy minęła (któej nie znosi) i pewna pani, która się zawsze mądrzy, jakby to zrobić lepiej, miałaby szansę wykazać sie w temacie
Pannacota każde dziecko ma swój własny rytm poruszania - zaniepokoić nas powinny odstępstwa od normy dla naszego dziecka - ot, cały sekret. Przyjmuje się, że dziecko po 30tc powinno się poruszać min. 10 razy w ciągu godziny w okresach aktywności (co może znaczyć, że dziecko ruszy się 20 razy i pójdzie spać na następne pół dnia
). ALe jeśli nie rusza się zbyt długo (czasem tak miewałam, że się zastanawiałam kiedy właściwie ostatni raz czułam ruchy - taka podpadająca nagle cisza), wtedy coś słodkiego, położyć się na prawym boku i czekać - jeśli maluch nadal nie daje żadnego znaku, to wtedy warto sprawdzić czy wszystko jest ok na IP. Nalęzy jednak też pamiętać, że z końcem ciąży maluchy mają coraz mniej miejsca i nie mają możliwości poruszania się za wiele, a więc i za często, a ruchy mogą być bardziej subtelne (lub wręcz odwrotnie)
persefona gratujuję zdanej magisterki i współczuję problemów ze zdrowiem; trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze do samego końca ciąży
koreczek lej na siostrę, skoro zołza z niej....
nula zdaniem ciotki mojego M (lekarki) tarczyca powinna być badana u wszystkich ciężarnych, ale tego sie oczywiście u nas nie robi. No cóż - najważniejsze, że Ty już jesteś pod opieką - teraz na pewno będzie dobrze
A wy o tych
gołąbkach i gołąbkach (a miałam olać temat
). No to ja ostatnio idę na łatwiznę - robię farsz, jak należy, formuję pulpeciki, siup do wywaru i duszę. Na koniec sos i włala! Bez kapusty, bez jej parzenia, bez zawijania - dużo roboty, a M i tak jej potem nie je, bo nie lubi (ewentualnie dodam kawałek kapuchy do duszenia) ;-)
Kamcia fryzjer.... Mo jak mnie zobaczy kiedyś tam w końcu, to chyba z przerażenia ucieknie. Ja już sama się boję w lustro zaglądać, bo nie wyglądam. Miałam zapuszczać, ale po dłuższej analizie (w związku z rosnącym brzuszkiem i tym, co czeka mnie potem = dwójka maluchów do ogarnięcia) oraz faktem, że już się małpy zaczynają sporo rozdwajać, będzie krótki proces, tzn. cięcie ;-) tylko nie iwem kiedy mi dojdzie....
A Tobie bardzo ładnie w nowej fryzurce - jakoś więcej energii Ci dodaje
Sony ja przy Rafale też nic nie próbowałam , ale teraz jakoś nie zwracam już na to większej uwagi i kosztuję...
Widzę, że Ty ostatnio kulinarnie szalejesz ;-)
agnieszkaala ja piłam głównie sok jabłkowy mocno rozrobiony z wodą. I hektolitry herbatki, najlepiej laktacyjnej i takie cuda jak rutwica czy werbena (też na laktację). Wodę tylko niegazowaną - ale jak ze wszystkim, wszystko zależy indywidualnie od dziecka. Jedne jadły kapustę i nic maluchom nie dolegało, a inne nie jadły prawie nic, bo jak nie brzuszek, to kupka nie taka, to znów jakieś kropki i tak w koło...
Ja prawie rok żyłam bez mleka i jego przetworów, bo mały w kropki. Sam zaczął tolerować mleczne produkty dopiero tak od jakiegoś miesiąca...
Poza tym dieta matki karmiącrej to chyba tylko w Polsce; gdzie indziej jedzą po prostu racjonalnie i zdrowo.
Kamea to chyba będziesz miała dobry patent na uspokojeni emałego jak się urodzi - starszy brat
I się Kuby nie czepiej - kazałaś posprzątać ŁÓŻKO a nie zabawki
joanna powodzenia z tym wyrywaniem
szczęściara kciuki za Was
Tak samo jak
die - mam nadzieję, że to krwawienie to nic poważnego; uważaj na siebie
novaspce mi w ciązy włosy rosną zdecydowanie szybciej, ale i tak będę ścianć na krótko