Cześć dziewczyny.
Nadrabiam po weekendzie. Gości niespodziewanych miałam i w sobotę i w niedzielę.
GRATULAUJĘ serduszek. I tych pojedynczych i podwójnych )))))
U mnie bez zmian, nadal bezobjawowo, więc czuję sie dobrze.
Widzę, że tu o porodach zaczęłyście. Fajnie, że większość miała lekki porody. Ja rodziłam 11 godzin, przy czym ostatnie ponad 4 miałam skurcze parte (zaczęły się przy 6 cm rozwarcia). Zakazali przeć i to było najtrudniejsze. Wyobraźcie sobie, że coś was naciska od wewnątrz, a wy musicie to powstrzymać. Nie bede kłamać, bolało jak chol.... Krzyczałam, darłam się, błagałam o cesarkę. Gdy tylko pozwolili mi przeć byłam już najszczęśliwszą osobą na świecie i po kolejnych 30 minutach tuliłam swoją córeczkę. Niech was nie przestraszy moja opowieść. Mimo tych przeżyć nie boję sie kolejnego porodu, bo wiem, że dam radę. Choćby nie wiem co. A po wzięciu dziecka w ramiona już się nie myśli o bólu. Nie mówię, że się nie pamięta, ale mając tyle szczęścia w ramionach, nie sposób myśleć o czymś innym niż nasze maleństwo )))
Ja wg kalendarza chińskiego powinnam mieć synka... Teraz też tak wychodzi. A jak wam podpowiada wasza intuicja? Co będzie? Ja chciałabym drugą córę, ale coś mi mówi, że chyba będzie chłopaczek. Choć wiadomo, że najważniejsze żeby było zdrowe.
Nadrabiam po weekendzie. Gości niespodziewanych miałam i w sobotę i w niedzielę.
GRATULAUJĘ serduszek. I tych pojedynczych i podwójnych )))))
U mnie bez zmian, nadal bezobjawowo, więc czuję sie dobrze.
Widzę, że tu o porodach zaczęłyście. Fajnie, że większość miała lekki porody. Ja rodziłam 11 godzin, przy czym ostatnie ponad 4 miałam skurcze parte (zaczęły się przy 6 cm rozwarcia). Zakazali przeć i to było najtrudniejsze. Wyobraźcie sobie, że coś was naciska od wewnątrz, a wy musicie to powstrzymać. Nie bede kłamać, bolało jak chol.... Krzyczałam, darłam się, błagałam o cesarkę. Gdy tylko pozwolili mi przeć byłam już najszczęśliwszą osobą na świecie i po kolejnych 30 minutach tuliłam swoją córeczkę. Niech was nie przestraszy moja opowieść. Mimo tych przeżyć nie boję sie kolejnego porodu, bo wiem, że dam radę. Choćby nie wiem co. A po wzięciu dziecka w ramiona już się nie myśli o bólu. Nie mówię, że się nie pamięta, ale mając tyle szczęścia w ramionach, nie sposób myśleć o czymś innym niż nasze maleństwo )))
Ja wg kalendarza chińskiego powinnam mieć synka... Teraz też tak wychodzi. A jak wam podpowiada wasza intuicja? Co będzie? Ja chciałabym drugą córę, ale coś mi mówi, że chyba będzie chłopaczek. Choć wiadomo, że najważniejsze żeby było zdrowe.