A mi tylko 3 osoby wywróżyły Dziewczynkę, bo za ładnie wyglądam. Więc jak Ktosiek okaże się jednak Ktosiową to będzie zaskoczenie
Ja u mojej szylki nie mam trocin - mam brykiet - mniej wypada z klatki i moim zdaniem lepiej się sprawdza. Szyle kochają kąpiele w piasku - więc jak się jej nasypie świeży to jest szał ciał i wszystkie meble dookoła szare. Faktycznie w nocy hałasują, ale np. ani mi ani Mężowi (jak jeszcze za czasów narzeczeństwa spaliśmy z nimi w pokoju) to nie przeszkadzało - kwestia przyzwyczajenia.
Szynszyle nie śmierdzą, są milusie w dotyku i kochane. Robią kupki - małe bobki, ale koło każdego zwierzęcia trzeba sprzątać. Jeśli Twoja córeczka no i nie oszukujmy się - Wy też od początku będziecie brać szylkę na ręce to będzie oswojona i będzie Was cieszyć
Niby z założenia to płochliwie zwierzęta - mi się wydaje, że zależy od podejścia właściciela. A nie myśleliście może o Kocie?
( teraz to poleciałam, co:-)) U nas maine coon - prezent ślubny to był strzał w 10!!!!!!!!!!!!! I nawet mój mąż najpierw był anty, ale kaprys go kupił już pierwszego dnia. Moim zdaniem jest to najbardziej oddany, zaangażowany, kochany zwierzak:-) I szczerze? Wymaga mniej pracy wokół siebie niż szynszyla, mniej brudzi, a w nocy zamiast hałasować - mruczy uspiajac wszystkich dookoła :-)
A i zapomniałam - fretkę też miałam, ale nie polecam, bo nie wiem co by się robiło i tak nieprzyjemnie pachniała, choć szczerze - była cudna, mądra i zabawna ;-) A to tak ku przestrodze
Frotki - YouTube