reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2013:)

Antiope no tak ale jak pisze w dalszej części mogą iść oboje przed a po porodzie tylko ojciec! dla mnie to rewelacja, bo do 14 dni po porodzie nie uśmiechałoby mi się lecieć

i nie denerwuj się tyle, mówiłaś mu ze jak się nie pospieszy to idziesz do mamy? powiedz że w tych nerwach to przedwczesny poród masz murowany więc niech jakoś pogodzi pracę z remontem, u mnie też trzeba ściany poprawić ale to 1 dzień roboty więc nie panikuje, chciałam tapetę zrobić na jednej ścianie ale chyba nie w tym roku eh...
 
Ostatnia edycja:
reklama
hej dziewczyny!!! wczoraj przeczytalam wiesci szpitalne i trzymam razem z lidka kciuki za nat co by porod przebiegl ok i za ewelinkowska moja imienniczke co by dzidzia jeszcze poczekała&&&&&&

oska ja tez mam spakowana walizke dla siebie narazie, ale to po ostatniej akcji lekarz mi nakazal:zawstydzona/y:
a dla malej i dla siebie na wyjscie sprobuje ogarnac juz w tym tyg. jak dzieciaki pojda do przedszkola na spokojnie:tak:
deli dolaczam do kolka spojeniowego bol jest niemilosierny, a mi na dodatek w tej ciazy doskwiera cala miednica:szok: boli kazda kosc przy kazdym ruchu i juz nie moge doczekac sie kiedy ta meczarnia sie skonczy:tak:
iguana u mnie podobnie tylko moj m. pyta czy dac mi nospe, magnez czy oba na raz, czy jedziemy do szpitala i tak przy kazdym przekreceniu sie z boka na bok:szok::szok::szok: juz mnie tak wku*****, ze normalnie:szok:

agnieszkaala rozumiem ja nawet listy nie robie bo po co mam sie bardziej denerwowac, od jutra jak dzieciaki pojda do przedszkola to klade sie i bede tylko pachniec, a reszta szczerze mam to w 4:tak:
a wogole nie wiem czy wiesz jak wyglada zla osa;-):-);-) i mysle, ze wiedziec bys nie chciala:-p
tosienka super, ze impreza udana, no i z ktosia bedzie dobry baletmistrz;-):-)

joanna super ze udalo ci sie z zakupami mi jeszcze zostal do kupienia ochraniacz do lozeczka, niania, pieluchy i chusteczki, a reszta to jak mi sie cos przypomni:-) a wlasnie mi sie przypomnialo wozek, ale jak juz pisalam my kupujemy mclarena xlr, wiec pewnie dopiero
a musze sie pochwalic, ze dostalismy od znajomych hustaweczke z fiszera, uzywana w dobrym stanie, wiec jestem zadowolona mega bo 4 stowki w kieszeni zostanie to kupimy cos innego.

a u nas dzieciaki podekscytowane jutrzejszym dniem, juz nie moga sie doczekac nie ukrywam, ze ja tez;-)
wlasnie uswiadomilam sobie, ze jeszcze zostalo nam 29 dni w dwupaku i troche mi sie smutno zrobilo. z jednej strony ciesze sie, ze bede miala mala kolo siebie, a z drugiej mi troche smutno, ze juz nigdy nie poczuje jak mi tam w brzuchu rozrabia i juz nigdy nie bedzie taka tylko moja:szok::-( moze to troche egoistyczne, ale tak jakos to czuje:zawstydzona/y:
pozdrawiamy was wszystkie i ktoski tez
 
Ostatnia edycja:
Antiope kochana po części rozumiem co możesz czuć - my kupiliśmy farbę 01.08. i caaaały miesiąc zszedł na jeden durny pokój, bo praca przecież ważniejsza:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Eh no ale właśnie skończyliśmy - dodam, że dużą część zrobiłam sama - mój K. położył samą farbę, pomalował sufit (ja wcześniej położyłam 3warstwy białej, żeby pokryć poprzedni kolor). I nawet się przy tym nie męczyłam, bo i tak po pracy ciągle mi się nudzi - najgorszy jest ten zapach farby:no: Także nie wiem co mam Ci powiedzieć... Bo jak się postawie w Twojej sytuacji to aż mnie krew zalewa:-( A macie może już farbę kupioną?
A nam się skrócił czas oczekiwania na Dzidziusia do max 38t.c. i jeszcze jak dziś powiedziałam do Męża, że w przyszłym miesiącu zostanie Tatusiem to biedak sam zaczął robić pranie (pieluchy, ręczniki i okrycia kąpielowe) i już każe mi torbę pakować :-D Ehhh faceci, czasami potrafią popsuć tyle nerwów, ale dobrze, że zdarza się, że tacy słodcy :-)
 
joanna_84 ja wolę iść do USC po porodzie, bo nie ufam D w kwestii imienia, a przed porodem chyba się imienia nie deklaruje. Wolę wszystkiego sama dopilnować.
Co do D, to mówiłam, że pójdę do mamy, ale to nie działa. Jesteśmy po kolejnej kłótni w trakcie której D stwierdził, że jak się do porodu nie wyrobi, to jak będę po porodzie leżeć w szpitalu, to on wszystko skończy. Ja już nie mogę. Naprawdę nie wiem co mam robić. On kompletnie nie rozumie problemu. Jakoś mi się nie uśmiecha przesuwać szafy, czy układać rzeczy po przyjściu ze szpitala z dzieckiem, bo oczywistym jest, że jak zostawię to D do zrobienia, to zawsze coś będzie nie tak jak trzeba, nie tak jak to sobie obmyśliłam. Poza tym chciałam się nacieszyć pokoikiem i tym oczekiwaniem na to, kiedy syneczek w nim zamieszka. Też byś się denerwowała w takiej sytuacji.



Tosieńka mamy kupioną farbę, ale najpierw trzeba zedrzeć tapetę z sufitu (o dziwo przez 2 miesiące zdążył zedrzeć tapetę ze ścian), położyć gładzie w całym pokoju i dopiero malować. No i trzeba jeszcze poprowadzić całą elektrykę, zrobić gniazdka i wstawić nowe drzwi. Ja nigdy w życiu tego nie robiłam, wiec tylko bym spaprała i byłoby jeszcze dłużej. No i tak jak piszesz, ten zapach farby…

Mój D czasami też jest naprawdę kochany i słodki, ale po prostu jest facetem, a oni mają genetycznie zakodowaną tępotę w pewnych kwestiach.
 
Wow! Ale wieści!
OCzywiście kciuki zaciśnięte z całych sił
za księżniczki nnatalie - żeby wszystko szło jak po maśle
i za ewelinkowską - żeby na obserwacji się na raize skończyło, bo w końcu ona ma jeszcze trochę czasu....

Dżaga współczuję - mój M wczoraj też aniołem nie był; od rana w pracy - ok; się nie czepiam. Ale po skończonej pracy zamiast do domu, to się mu kolega ZNOWU marzył, a że się nie zgodziłam, to niepocieszony wielce (i wielce zmęczony i zasypiający); mały przy usypianiu trochę płakał - widać ząbki się coś przebijały, bo krew leciała, a ten demonstracyjnie z kołdrą i poduszką zaczął się wynosić, "bo przecież tu się nie da spać". Noż kur... :wściekła/y:
Dziś od rana się foszy (bo dziś zachciało mu się popracować nad remontem - choć zna moje zdanie nt. hałasowania w niedzielę - że o poświęceniu czasu dla rodziny, skoro nie ma go w tygodniu, nie wspomnę....))

Oskaa się nie przejmuj - body pod pajaca wejdzie na pewno; w sumie lepiej, żeby dzidziuś miał trochę więcej luzu niż za ciasno - przerobione na własnym synu ;-) A dresu bym na Twoim miejscu nie kupowała - mój się np urodził długi na 57 cm i 2 tygodnie później większośc rzeczy na 56 była już do odłożenia, a na 62 z podwiniętymi rękawami leciał od samego początku i sprawdzało się idealnie.

persefona siła kopniaków jest teraz chyba największa - bo nasze maluchy silne już są, a jeszcze mają sporo miejsca - z każdym dniem będą miały go coraz mniej, to i romach kopniaków będize maleć, za to siła wypinania rosnąć :blink: Też czasami aż syknę z bólu.

Rajani coś czuję, że Ty tak będziesz bez energii aż do słynnego wicia gniazda ;-) Ale wtedy to się strzeż :-D

Iguana a już w pierwszej chwili myślałam, że Ty też się na porodówkę wybierasz :-D Mojego to ja musze pilnować, żeby był przygotowany - głównie, żeby paliwo ciągle było, bo on lubi wyjeździć do rezerwy (a najbliższa stacja w pół drogi do miasta)

agnieszkaala ja już robienie list dawno zarzuciłam. Też sobie tylko wisiały....

Antiope ale Ty masz absolutną rację! No i dobry plan - bo już właśnie miałam zapytać czy nie mogłabyś zakupów zrobić i zostawić rzeczy u mamy czy kogoś innego. Wydaje się, że nie masz zwyczajnie innego wyjścia. Coś mi się mówi, że D zakłada, że jak Ty nie zdążysz zrobić zakupów, to on przecież sobie z nimi poradzi - jako doświadczony ojciec; po prostu chyba ma zamiar postawić Cię przed faktem dokonanym i dlatego mu się nie spieszy (bo wie, że świat się przez to nie zawali - niby racja, ale przecież nie o to chodzi). Także uważam, że masz dobry plan - to Ty jego postaw przed faktem dokonanym i może to go w końcu zmobilizuje do działania.
No właśnie widzę, że D dokładnie nie boi się wziąć spraw w swoje ręce, jak zostanie sam (piszę posta od rana)...
A zapach farby - okropność
yes2.gif
Przy Rafale aż mnie cofało od tego. No i w sumie to Wam wcale nie tak mało do zrobienia zostało - elektryka, drzwi, gładź, jej schnięcie, szlifowanie, nakładanie poprawek, ponowne czekanie na wyschnięcie, znowu szlifowanie, sprzątanie, gruntowanie, znów czekanie, aż wyschnie i dopiero farba - niewykluczone, że dwie warstwy, schnięcie... Tydzień roboty jak nic, jeśli nie więcej - czy D w ogóle robił to już kiedyś, a o tym pojęcie? Bo trochę mi przypomina mojego, kiedy zaczynał i też robił wszystko "w 3 dni" a potem właśnie "a tu gładź nie doschnęła, bo trzeba było grubiej nałożyć, żeby wyrównać, a tam został jakiś majak do poprawki <bo on jeszcze z tych, co muszą zrobić wszystko IDEALNIE
rolleyes9im.gif
>, a to znowu coś" z tygodnia robił się potem miesiąc albo dwa.....

joanna jak Antiope napisała - jeśli rodzice nie są małżeństwem, to muszą oboje potwierdzić swoje rodzicielstwo; a najlepiej pewnie zapytać w urzędzie, w który mdziecko będzie rejestrowane

osa ja wiem jak wygląda wściekła osa!
laugh.gif
A nawet całe gniazdo wściekłych os - jak byłam w ciąży z Rafałem, to mieliśmy jedno takie na dachu i trzeba było je usunąć czyli najpierw się do niego dobrać, bo pod dachówkami siedziały gadziny, a potem spryskać sprayem - ale ich wtedy wszędzie latało! I jedna mnie dziabnęła franca...

tosienka widzę, że Ty pełna werwy ;-) A do tego emek zaangażowany - marzenie :-)


A ja piszę od rana, zaraz położę Rafałka na drzemkę, M poszedł sprawdzić czy grzyby w lesie są, zaraz pewnie wpadnie moja mama z cioteczką (ta ostatnia dziś wieczorem jedzie do domu) i tak mija leniwie niedziela.
Znowu w tym tygodniu nie zrobiłam porządku w rzeczach - ani swoich, ani dziecięcych.
Zdjęcia i albumy też leżą....
A czas ucieka nieubłaganie.
 
Vilandra masz rację - jest zaangażowany, myślę, że On też sporo naczekał się na naszego Dzidziusia i to dlatego, bo przyznam, że Dziecko to ja pierwsza chciałam (rok po ślubie), on chciał jeszcze poczekać, no ale długo się naczekaliśmy - nawet w klinice niepołodności byliśmy w sumie zupełnie niepotrzebnie, wystarczyło zachorować i przestać myśleć o staraniach :-D A nakręcona jestem, że hoho - jakoś tak staram się pozytywnie myśleć, choć wiem, że narodziny Ktosia będą prawdopodobnie wiązały się z pogorszeniem mojego stanu zdrowia, ale mam nadzieję, że lekarze jakos sobie poradzą - nie ja pierwsza i nie ostatnia przecież :tak:
Antiope to Wy macie konkretny remont, taki że hoho - moim jedynym dość mocnym argumentem była właśnie farba - że dzidziuś nie będzie wdychał, ale u Was to w ogóle inna bajka!!! Tyle rzeczy do zrobienia - Twoje uczucia sa jak najbardziej zrozumiałe, dlatego nie mam zamiaru pisać, zebyś się nie denerwowała, bo nie ma takiej opcji.. Oj cóż Ci poradzić? Myślę, że wyprowadzka do mamy byłaby dość dobrym sprawdzianem - nie można sobie tak po prostu olewać swojej partnerki, tym bardziej, że masz Dzidziusia pod sercem. I to może dość okrutne i mocne posunięcie, ale wiele może pokazać. Poza tym pewnie w mamie masz większe wsparcie? I na pewno Twój D ma też super pozytywne strony, cechy i dla Ciebie dużo znaczy, bo inaczej byś z nim nie była, ale jeśli mam być szczera takie jego zachowanie jest karygodne - powinien Ciebie zrozumieć, już nie mówię o tym, że się nie wyrobi i będą remonty jak dziecko w domu będzie choć miał na to parę miesięcy, ale my kobiety tak jak napisałaś - chcemy tak po prostu nacieszyć się tym nowym miejscem, w którym już niedługo zamieszka nasz mały skarb
 
Villandra D już robił podobne rzeczy, ale on jest typem, który zawsze na wszystko ma czas i zawsze obliczanie czasu nagina w nie tą stronę co trzeba. Prosty przykład: do pracy D jedzie się od nas 30 min w jedną stronę. Któregoś dnia D zapomniał czegoś z pracy i mówi, że po to jedzie i będzie w domu za 40 min, choć łatwo można obliczyć, że nie byłby w stanie być w domu wcześniej niż za godzinę (nawet nie biorąc pod uwagę, że na miejscu wejście do pracy i zabranie co trzeba też zabierze kilka minut). Na co ja mu mówię, że może będzie za 40 min, ale jak się teleportuje po drodze. I on tak z wszystkim co wymaga czasu. Doprowadza mnie to do białej gorączki, bo ja lubię zawsze mieć rezerwę czasową na wypadek nieprzewidzianych okoliczności. Przed chwilą się zastanawiałam nad tym remontem i doszłam do wniosku, że jak do końca tygodnia nie zabierze się za to na poważnie, to spróbuję z mamą coś wykombinować, jakiegoś fachowca, znajomego, który by się tym zajął. I w dupie mam to, że D się obrazi (bo to, że się obrazi, to wiem).

Tosieńka to dużo znaczy, że ktoś rozumie, co ja czuję (choć w sumie rozumieją mnie chyba wszystkie kobiety, którym mówię w czym rzecz), bo D daje mi cały czas do zrozumienia, że jestem jakąś panikującą wariatką i egoistką, którą nie obchodzi to jak on ma dużo pracy. Ja naprawdę rozumiem, że on jest zapracowany, ale dziecko nie będzie się pytać, czy tatuś już łaskawie skończył remont, żeby się mogło urodzić i to zdaje się do D kompletnie nie docierać.
 
Mój M wstał dzisiaj o 11.30:szok: I to jeszcze musiałam go budzić. Dostał opieprz i postanowił zabrać się za realizacje listy. Zrobił jedną najprostrzą rzecz i uznał, że koniec na dzisiaj. No myślałam, że mnie szlak trafi:wściekła/y: A pozycji jest z 10. Ci faceci to porażka,na wszystko mają czas.
Alutka jutro do przedszkola, a ja żyje w stresie bo boje się, że znowu będzie płacz jak rok temu.

Antopie rozumiem Twój nerw. Może rzeczywiście jedź do mamy i tam sobie na spokojnie przyszykuj wyprawkę, a gotową zawieziesz do domu po remoncie. A faceci zawsze mają na wszystko czas i ze wszystkim zdążą, a potem zdziwieni, że jednak nic z tego nie wyszło. Mam nadzieje, że Twój D się opaimięta i zabierze do roboty.

Joanna fajnie, że zakupy pościelowe udane. Moja mama co raz kupuje jakieś pierdółki:ubranka, smoczek, prześcieradło, chusteczki i w sumie mi to odpowiada. teściowej zleciłam kupno kocyka.

Villa ja codziennie staram się chociaż jakąś drobną rzecz zrobić, bo z każdym dniem jestem słabsza.

Osa ja też czekam z utęsknieniem ale i ze stresem na przedszkole. Wreszcie chodź troche spokoju i odpoczynku:D
 
Antopie ja cię doskonale rozumiem bo mój D. jest nie lepszy, jak w zeszłym roku robiliśmy generalny remont mieszkania to wszystko było na mojej głowie, od szukania okien, drzwi, przez kontakt z fachowcami, po wyposażenie, wszystko no bo on pracował do późna (ja do 16) a mieliśmy ograniczony czas i byłam zmordowana i teraz też o wszystkim mu muszę mówić i przypominać :/
pomysł z fachowcem nie jest zły, ja zastosowałam tą metodę jak czekałam 5 miesięcy na skończenie jednej ściany i nie mogłam się doprosić, skończyło się na mówieniu, w końcu wziął się za to... a jak się twój D. obrazi to ja bym się w ogóle nie przejęła ! ważniejsze żebyś ty była spokojniejsza i osiągnęła cel
i to że farba musi wyschnąć bo potem śmierdzi to też mocny argument, wytrwałości życzę !


ja dziś oglądałam na skype kuzynkę mojej małej która ma 4 miesiące a już chciałaby siedzieć i nawet chodzić, no prze słodka !
cały dzień lało i zimno brrrrr
 
reklama
Witam wieczorowa pora.

Mialam w piatek ambitny plan poczytania i pobazgrania i skonczylo sie wizyta w szpitalu. Wrocilam dzis rano do domu. Pojechalam na zwykle ktg, a okazalo sie ze mam konkretne, regularn skorcze, co 8-10 minut i rozwarcie na 4, szyjka mocno skrocona i miekka. Dostalam streydy na rozwiniecie plucek malej. Dzis rano zrobili mi jeszcze usg, mala ma sie dobrze i wazy ok 2200. A ja siedze na bombie bo w kazdej chwili moge urodzic. Mam lezec, lezec i pachniec i w razie W do szpitala. Pozytywny aspekt to to ze moj wlasnie prasuje ubranka dla malenstwa.

A co do remontow, to u mnie lipa bo mielismy zaczynac jutro i nie wiem co bedzie, chyba bede siedziec z malenstwem na pobojowisku:szok:

No nic postaram sie jutro poczytac i odpisac, w koncu i tak nie mam nic innego do roboty:-)

Pozdrawiam mamuski:-)
 
Do góry