reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2013:)

Ja to właśnie podobnie jak Carla nie lubię się tak wpychać. Jak ktoś wpuści, to jestem bardzo wdzięczna i korzystam, ale sama się raczej nie upomnę.

martOocha to ja wznoszę toast mleczkiem co by zgaga nie męczyła.
 
reklama
ja mam KARMI :))) zamierzam się dziś nim upić :D

rany 1,5h ja to bym się już teraz w kolejke wepchała ;] Antiope w pierwszej ciąży tez miałam opory a teraz już nie mam :D
 
ja kupilam pomarańcze- to wycisnę i będę mieć super napój;-).

Co do kolejek, to ja się krępuję wciskać i zawsze grzecznie czekam..już nawet 2 razy zdarzyło mi się że ktoś sie wcisnął przede mną..to też nic nie powiedziałam:zawstydzona/y:- bo ja taka sierotka jestem..
 
martOocha witaj w klubie. Przede mnie w kolejce raz się wcisnęła baba. Normalnie, to już jest szczyt chamstwa, żeby się ryć przed ciężarną.
 
Nie wiem jak u was dziewczyny, ale ja dziś wymarzłam się na dworze jak cholerka. Niby temperatury nie są aż tak niskie, ale prowadząc małą do przedszkola po 7.oo, dupkę mi przemroziło.... :/ No ale inwestować w ekstra ciążowe ciuszki na zimę nie zamierzam, zwłaszcza, że to parę dni zostało... A tak właśnie, dziś łapią mnie skurcze od rana... więc i nadzieja się pojawiła :tak: A moje dziecię z tej okazji piecze z teściową szarlotkę - jak to Oli powiedziała "dla mamusi i dzidziusia mojego" :D


Carla
o umilaniu życia przez ojca tez wiem wiele... I podobnie jak u Ciebie, to temat nr 1 na ustach całej rodziny... :baffled: Ręce opadają....


Martoocha.... wznoszę do góry kubek z herbatą cytrynową ;) ZA SZYBKIE I LEKKIE PORODY :-D
 
Patrzę "kolejkowy" temat się nawiązał. To ja powiem, że co tam 1,5 h w kolejce. Ja dziś w przychodni w kolejce spędziłam 4,5 h... A wizyta u lekarza trwała 10 minut :( Skurcze mnie męczyły strasznie do tego. To dla mnie nowość, bo wcześniej nie miałam ich wcale. O bólu pleców od siedzenia nie wspomnę. No ale przecież pielęgniarki dla koleżaneczek kolejkę zajmują, paniusie przychodzą później jak już lekarz jest (ja zawsze przychodzę z 1,5-2 h zanim zacznie przyjmować, bo wtedy jestem w miarę na początku kolejki) i zadowolone. A tu człowiek siedzi tyle godzin i się męczy. Dziś byłam w przychodni o 12.30, lekarz przyjmuje od 14.30, a byłam w kolejce ósma (gdzie zwykle jestem 2-3), a w przychodni pusto! Bo przecież kolejki pozajmują, mówią, że nie chce się czekać i idą do domu i przychodzą już na czas. Kurde, ja tak nie umiem no! Siedzę i czekam. A dziś jedna baba chciała wejść jeszcze bez kolejki "tylko się zapisać", a jak jej tłumaczyliśmy, że tylko do 14.00 zapisy, zanim lekarza nie ma, to mówi, że ona w Urzędzie Miasta pracuje i nie może przyjść wcześniej. A co mnie obchodzi gdzie pracuje? Weź sobie wolne, albo niech koleżanka zastąpi te pół godzinki, żeby miała czas do przychodni wpaść (pomijam fakt, że do mego lekarza zapisy są już na luty...). No i się wepchnęła, ale lekarz ją wygonił na szczęście :D No i poszła oburzona. No i po tych męczarniach kolejkowych, dolegliwościach fizycznych i przepychankami słownymi z paniami z kolejki trafiłam do gabinetu - ciśnienie 141/100, puls 123... O matko. W życiu takiego nie miałam, a oddaję honorowo krew i zawsze nawet ciut za niskie mam. W domu jak mierzę to jest ok, a u lekarza skacze. Chyba to syndrom białego fartucha, albo ta niepewność, póki badania nie zrobi. Po badaniu jest lepiej. No i tak w końcu po tych wywodach dochodzę do tego, że lekarz po badaniu szyjki macicy stwierdził, że do porodu jeszcze daleko. Więc chyba nie mam co do głowy brać tych skurczów. Mały waży 2900 g :) Badanie dopplerowskie jak najbardziej w porządku, co również mnie cieszy, wszystko w normie. Skierowanie dostałam na morfologię, cukier i mocz, następna wizyta za 2 tygodnie, a kolejną lekarz mi ustawił na 29.10. Mam nadzieję, że do tej pory już będzie po wszystkim i jeszcze tylko raz (za 2 tyg) będę siedzieć w tej kosmicznej kolejce.
 
Agnes 4,5h?! Szczerze Ci współczuję... Jak czekam godzinę to mnie coś trafia, a tyle czasu, to nawet sobie nie wyobrażam...:no:

Tak czytam o Waszych dolegliwościach przedporodowych, a u mnie nic. Cisza. Żadnych skurczy, plecy nie bolą, nic nie puchnie, szyjka twarda i zamknięta, zero śluzu... Zastanawiam się czy ja w tym miesiącu w ogóle urodzę :sorry2:
 
Cześć - staram się Was właśnie doczytać, ale szanse na zwyczajowe odpisanie raczej marne...
Dwa dni mam w domu wybrakowany prąd i stąd moje zaległości...

tosienka ja po porodzie jeszcze w spzitalu prosiłam o czopek (a potem nawet nie pytali, tylko codziennie dostawałam, choć nie byl potrzebny - zrobiłam sobie zapas do domu :-p)

Iwona też bym jazdę zrobiła jak nic

zabka jeśli możesz poczekać, to stanik do karmienia najlepiej kupić około 6 tygodni po porodzie (do tego czasu radziłabym jakiś najtańszy, żeby "był"). Ja mam z poprzedniego karmienia, ale jako że już się w nie przestałam kompletnie mieścić (a to największe były namioty w domu), to zakupiłam jeden - ja dobieram staniki tylko u znajomej braffiterki - i zawsze mam pewność, że będę miała dobrze dopasowany rozmiar.

Antiope no miło przeczytać, że w końcu jest u Was porządek i upragnione dopieszczanie pokoiku :-)
U nas chwilowa cisza. A dokładnie wczoraj przywieźli nam regipsy (M poszedł na grzyby, no bo prądu nie było, to przecież nic nie porobi, bo jak), dziś dla odmiany śpi. Ciekawe co się przytrafi jutro? Bo w czwartek jedziemy do lekarza i prawdopodobnie jeszcze na zakupy (jak na razie nawet dogadać z nim nie mam tego kiedy ani jak), więc też odpada. Aaaa! I już się pojawia przebąkiwanie, że musiałby znowu trochę nad swoim dodatkowym zleceniem popracować, bo dawno nic z nim nie robił.....

nova no ja mam nadzieję że urodzisz maksymalnie za 3 dni - tych dwóch tygodni jeszcze to ja sobie też nie wyobrażam.:no:

aniula jakieś 2 tygodnie temu też u siebie znalazłam kleszcza. Ale wyjął go mąż - bo sama nie chciałam ryzykować; między palcami nóg mi się wżarł, zaraz jeden. Też mam nadzieję, że żadnego paskudztwa mi nie sprezentował

Rajani ponoć dziecko to dobry tester na wszystkie przelotne ptaszki - tylko trzeba uważać też w drugą stronę, żeby te ptaszki nie zabawiały się Twoim kosztem, bo przecież skoro masz dziecko, to przecież "wiadomo, że to dla nich nic na poważnie, tylko przelotnie"

Kolejki - w pierwszej ciąży też się mało kiedy upominałam. Teraz jakby częściej mam odwagę grzecznie się upomnieć, że przysługuje mi przywilej (o ile przysługuje, bo jednak są miejsca, gdzie jest to tylko czyjaś dobra wola). I czasem jednak też wolę przemilczeć i poczekać. No ale 4,5h to już przegięcie na całej linii :no:
Na szczęscie u mnie u lekarza są zapisy na godzinę i w miarę możliwości jest to przestrzegane. A jak po zwykłym badniu musiałam jechać na usg (niestety, w innym miejscu) i lekarz chciał mnie wcisnąć gdzieś w kolejkę, to mu mówię, że ja i tak z gabinetu prosto do gabinetu (bo do domu mam za daleko) to od razu brał mnie za pierwszą ;-) Bo w sumie wie, że mam w domu jeszcze małe dziecko.

A mnie do porodu jakoś nie spieszno :-p Czasem też coś ćmi, jak na @, ale to jeszcze nie to. I nie czekam, aż się zacznie. Jeszcze nie - w końcu ja powinnam potoczyć się jeszcze cały miesiąc - i niech tak właśnie będzie.
Bo jeszcze to i owo trzeba przygotować - dopiero wtedy będę gotowa do tego dnia ;-)
 
Mialam isc w piatek na ktg ale zadzwonilam i zapisalam sie na jutro - caly dzien mam niebolesne skurcze sa nieregularne oczywiscie ale sa o wiekszej sile niz ostatnio wiec ide sprawdzic i niech profesor oceni fachowym okiem czy dotrzymam do siodmego... :o oby falszywy alarm byl.
 
reklama
To ja również wznoszę toast ustronianką z jodem (sok pomarańczowy już wypilam).Za Październik,maluszki i ich mamusie!
A w ogóle to mam jakiś depresyjny nastrój. Mam jakieś dziwne przeczucia,boję się o moje dziecko.Mam wrażenie,że w tym moim małym brzuchu nie ma już miejsca :-\ Mało się rusza,choć wiem że na tym etapie to normalne. No i jeszcze ten straszny sen dxisiejszej nocy...Śniło mi się,że trzymałam na dłoni małą siną stòpkę dziecka.Możecie wyobrazić sobie moje przerażenie jak się obudzilam o 3.00! Pierwsze co to czuwalam czy mały się rusza. Kurcze niech już nadejdzie ten poród i niech już utulę synka,bo zaczynam fiksować chyba i mam już dość ciąży.
 
Do góry