Beata troszke sie zastanawiam jak to teraz bedzie z wychodzeniem, bo pierwszy dziec urodzil sie jak bylo bardzo cieplo - ma zdjecia ze spaceru jak miala 2 tygodnie i stopy ma gole (przerazenie babc
. Teraz chyba tez chcialabym jak najczesciej i jak najszybciej wychodzic (w zasadzie od razu - ale na dwor oczywiscie, a nie np. do supermarketu). Starsze dziecie bylo chowane niezbyt cieplo (pod katem temperatury, a nie uczuc
i na dobre jej to wyszlo, wiec teraz tez chyba chcialabym tak sprobowac. O ile nie trafi mi sie jakis bardzo chorowity egzemplarz.
Agnes witaj! U nas tez byly stresujace poczatki i do tej pory jestem troche przewrazliwiona na temat Mlodszej...ale pomalu termin nam sie zbliza, wiec niedlugo bedzie mozna sie przywitac z dzieciem wreszcie
vilandra dzieki za wpis o temperaturach w mieszkaniu. Mocno sie zastanawiam jak to powinno byc - ja jestem dosc "ciepłolubna", zwlaszcza zima, ale nie chcialabym zagotowac Malucha - bedzie jej latwiej jak nie bedzie taka cieplolubna kluseczka jak ja
Odnosnie starszego dziecia baaaardzo czesto slyszalam, ze jej zimno.. Do tej pory slysze, bo teraz ona juz sama najczesciej decyduje czy chce sie doubierac czy rozebrac. I wszyscy sie dziwia, ze pytam ja czy jej zimno, a jak mowi ze nie to pozwalam oddalic sie w krotkim rekawku
No i nieustanne wojny o KAPCIE!!!
Z rodzina of kors, nie dzieckiem
Kapcie musza byc - nawet latem - wiadomo
Iguana ja sie pakuje w dwie walizki - pierwsza do porodu, druga na po porodzie (na oddzial juz) Tak nam zalecali w szpitalu. Ta druga torba bedzie w aucie i maz mi doniesie jak pojedzie po starsze dziecko, zeby przywitalo siostre. Tam mam jakies koszulki do karmienia, sztucce, ubranka i rzeczy do pielegnacji Malej...i pewnie pare innych rzeczy jeszcze wrzuce.
4 reczniki????A ja sie zastanawialam czy spakowac w ogole jeden
A ja juz strasznie nie moge sie doczekac godziny zero!!! Wiem, ze to jeszcze za wczesnie, jeszcze ze 3 tyg. trzeba przynajmniej wytrzymac
Ale dziecko juz masakrycznie sie rozpycha - bola zebra, wieczorem ciezko mi w jakiejkolwiek pozycji sie ulokowac. W dzien czesto jest ok - zwlaszcza jak chodze. Ale w weekend mialam zajecia na uczelni i po calym dniu siedzenia myslalam, ze Mloda szalu dostanie tak sie wiercila
Najwyrazniej jej sie nie podobalo siedzenie.
Czekam sobie wciaz na przelew z zusu - jestem na L4..i niby do piatku maja czas, ale nie sadzilam, ze beda na ostatni dzien czekac...A lozeczko musze w koncu zamowic - wyplata meza juz sie rozeszla, bo kredyt, rachunki, zakupy, tankowanie itp..
Zaczynamy uszczuplac oszczednosci, ale mam nadzieje, ze zus wreszcie sobie o mnie przypomni :/
Moje starsze dziecko po okresie oszczedzania i prac domowych w koncu zamowilo sobie wymarzonego Furby...Jak mnie dobija ta zabawka..Nie dosc, ze kosztowala majatek, ciagle musze ladowac i jego i tablet Sary (bo zabawka sie laczy tabletem z i tak sie ja karmi, bawi z nia itp.) to jeszcze ciezko go uspic, zeby sie zamknal i ma humory...Moje dziecko przychodzi z buzia w podkowke, ze byla mila dla furby a on ma znowu fochy... No, ale w sumie niech zobaczy jak to jest po drugiej stronie barykady
Ale slowo daje, najspokojniejszy czas to ten, kiedy furby sie laduje i nie dziala
Wczoraj przylapalam meza jak mowil cieplutkim glosem do furby i bawil sie z nim, zeby sie rozesmial - bo przeciez jest taki smieszny...Moj Boze, co jest z ludzmi!!!!!
A zywego kota to nie chce...
Lece dzisiaj do rossmana po wszelkie kosmetyczne niezbednosci do szpitala...I szczerze mowiac nie mam pojecia co jeszcze jest mi potrzebne