persefona
Fanka BB :)
Beata to zależy od pogody. Ja młodego rodziłam w maju, więc było tak ciepło i bezwietrznie,że po 4 dniach miał pierwsze 10-minutowe werandowanie. I potem tak z dnia na dzień coraz dłużej. Pogoda była prawie cały czas.
Natomiast Gabi rodziłam pod koniec października i pogoda była do bani. Wyszłam z nią po ok 1,5 tygodniu,bo było ładnie. POtem padał deszcz. I tak starałam się łapać ładną pogodę ile się dało. Niestety szybko przyszły chłody.
Ale powiem wam,że wcześniej pracowałam jako opiekunka u małego Jaśka.Jego mama była lekarzem. I ona kazała wychodzić mi z dzieckiem na spacery każdego dnia o ile temperatura nie spadła poniżej -10 st. Twierdziła,że to sposób na zahartowanie małego dziecka. Teraz patrząc ze swojej perspektywy bycia mamą chyba nie zgodziłabym się z jej zdaniem. Tym bardziej,że mały czesto chorował.
Wystawianie wózka na taras czy przed dom na chwilkę w lekki mróz - OK. Ale nie przesadzajmy.
Natomiast Gabi rodziłam pod koniec października i pogoda była do bani. Wyszłam z nią po ok 1,5 tygodniu,bo było ładnie. POtem padał deszcz. I tak starałam się łapać ładną pogodę ile się dało. Niestety szybko przyszły chłody.
Ale powiem wam,że wcześniej pracowałam jako opiekunka u małego Jaśka.Jego mama była lekarzem. I ona kazała wychodzić mi z dzieckiem na spacery każdego dnia o ile temperatura nie spadła poniżej -10 st. Twierdziła,że to sposób na zahartowanie małego dziecka. Teraz patrząc ze swojej perspektywy bycia mamą chyba nie zgodziłabym się z jej zdaniem. Tym bardziej,że mały czesto chorował.
Wystawianie wózka na taras czy przed dom na chwilkę w lekki mróz - OK. Ale nie przesadzajmy.