reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październik 2013:)

reklama
Nie wiem czy Oxiczka tu pisała,a le świerza wiadomość z PW urodziła 7.09 Kacperka wraz z mężem są najszczęsliwszymi rodzicami :-)

Gratuluje
 
Oxiczka gratulacje!!! Kolejne maleństwo wzięło nas z zaskoczenia

szczęściara ja mam to samo. Mój ważył wczoraj już 2500, a mam ponad 6 tygodni do terminu. Na ostatniej wizycie trzy tygodnie temu ważył 1650. Wychodzi na to, że przybiera 850 g na 3 tygodnie. Jeśli dalej będzie rósł w tym tempie, to w dniu terminu będzie ważył ponad 4 kg. Ja się cieszę, że jest duży, ale trochę mnie to przeraża, bo bardzo mi zależy, żeby rodzić naturalnie i żeby nie zostać nacięta.
 
Cześć dziewczyny :)

gratulacje dla Oxiczka i czekam na więcej szczegółów, i może jakieś fotki? :)

U mnie leje, zimno i wiatr tak masakryczny że strach wychodzić. Czekam na męża, bo muszę pare rzeczy kupić w Aldiku do ciasta na jego jutrzejsze urodziny, ale boję się wyjść z domu w tą pogodę ...

Ogólnie bardzo sennie i leżąco, czytam Kinga i troche mnie wciągło więc jakoś nie myślę nieustannie o zbliżającym się wielkim dniu :)

Antiope
u mnie tez był gwałtowny wzrost, a na ostatniej wizycie przytyła mało, ale wskaźnik i tak szalał że duży wzrost więc ja już nic z tego nie jarze. Zawsze jest jakiś próg błędu i myślę że będzie w sam raz jak się urodzi.
I tak sobie myślę, że jak juz przejdzie główka, to reszta już bez problemu, i czy będzie wazyć 0,5 kg mniej czy więcej sie nie odczuje.
Moja teściowa mi opowiadała, że mój mąż ważył ponad 4 kg, a sto razy gorzej przeżyła poród córy i popękała bardzo, a ważyła tylko 3300... Więc chyba nie wszystko od wagi zależy
 
Wczoraj ogladałam program, w którym była mowa o źle zszytych kroczach- siedziałam i nogi krzyżowałam na samo wspomnienie... Ja zostałam pięknie zszyta, ale krocze długo się goiło, w szpitalu spuchło, antybiotyki dostawałam. Może u mnie tak źle to wyglądało, bo urodziłam za szybko- do szpitala wpadłam z 8 cm rozwarciem, po chwili byłam na porodowce, a po 2 czy 3 skurczach urodziłam. Zostałam nacięta i popękałam też, krocze nie zdążyło się przyzwyczaić i mała wyskoczyła jak z procy, pewnie dlatego tak cierpiałam.

Aniula ja zwiedzałam oddział ze szkołą rodzenia, ale jak leżałam ostatnio w szpitalu to widziałam jak położna sama oprowadza pary. Nie wiem czy dobrze że mąż ze mną był, bo już panikuje :) Porodówka wg mnie ładna, jasna, a on płacze że jest jak w horrorze i że zemdleje mi tam.
Antiope fajnie że szpital wszystko respektuje, u mnie jest sala porodów rodzinnych z intymną atmosferą, wanną, ale porodów do wody nie ma bo nie, a rzadko korzystają z tej sali bo na niej można rodzić tylko w 100 % naturalnie, czyli niezbyt często :/ Twoje dziecię też duże, moja urodzona w 35, 2 ważyła 2640 g. Ale usg może się mylić o 15 % wagi.
Szczęściara wow, ale duży chłopak! Dobrze że Cię podleczyli i że z malcem ok :)
Persefona proste danie a ile radości :) Ja od kilku dni jem zapiekanki z pomidorem i serem na śniadanie i kolację.
Novaspace ja na Twoim miejscu już bym w butach chyba spała ;)
Martoocha o wazelinie nie słyszałam, czytałam że olejek migdałowy jest dobry.
Charlene a już myslałam że razem idziemy na porodówkę :) Sara też wcześniak jak moja Nela, prawda? Może faktycznie wyskoczą nam dzieci troszkę wcześniej... Aha, bardzo brzydko zazdroszczę Ci, że będziesz miała 2 córeczki, dla mnie to ideał mieć 2 dziewczyny, z synka nie potrafię się cieszyć...
Iwona dzięki, też mam nadzieję że pani sędzia nie uwierzy w jego i jego baby kłamstwa i że weźmie pod uwagę moje dowody. Papier wszystko przyjmie, ale te brednie na mój temat bolą jak cholera.
 
A ja witam sie znowu po 3 godzinnej drzemce obudziła mnie meeeeega zgaga i pytanie po czym? pogoda za oknem masakra :-( a ponoc mialo byc tak pieknie we wrześniu.

Gratulacje dla kolejnej szczęśliwej mamusi :-):tak:
Kurcze ja tez chce juz mojego grocha miec przy sobie:tak:;-):-D

Carla spokojnie moze trafisz na dobrą/ego sędziego i weżmie twoja strone nie wiem na jakiej podstawie Twój ojciec żada kasy ale są pewne przypadki przy których sąd moze jego pozew oddalic wiec kochana głowa do góry bedzie dobrze:tak: pozatym jakim to trzeba byc człowiekiem zeby zarzadac kasy od własnego dziecka....
 
Ostatnia edycja:
Nie zaglądałam od poniedziałku (bo nie było za bardzo kiedy) no i mam za swoje - znowu 7 - nie już 8 stron do nadrobienia, ale może się uda ;-)
A czemu z czasem kiepsko było? Ano dlatego:
Nie ma to jak sie wyspać
dry.gif

Poniedziałek - pobudka na badania, potem goście, wieczorem mama mi przytaszczyła gruszek z jabłkami do przerobu - już obrane, pokrojone, ale do słoików same wpakować się nie chciały...
Wtorek. 5 rano - mści się poniedziałek: wiję się i wyję z bólu - dosłownie; nie ma to jak miły skurczyk w nodze
baffled5wh.gif
żeby na łydce, to jeszcze pół biedy, ale z boku nogi - nie jestem w stanie w żaden sposób sobie pomóc; a ten niby puszcza i znów łapie i tak parę razy... Dzień mija na porządkowaniu prania w każdej postaci i robieniu dżemików z aronii... O 21 padam, więc pół godziny później idę spać...
Środa rano (czyli dziś - zaraz się okaże, która) - dzwoni budzik M (aha - 5), ten się jednak przekręca na drugi bok. Drzemka? (za 10 minut będzie znowu dzyń - wrrrrr! nie znoszę tego) A może zaspał? Bo mija chwila a ten śpi - patrzę na zegarek, M "która?" 4:15, ale chyba coś nie pasuje (czyżby Rafał znowu przestawił zegarek - tylko kiedy???), M: "pasuje..." Co ty-źle nastawiłeś budzik? M: "no....."
Aha.....
Bzzzzzz!Noż kur..! Odganiam raz i drugi...
M wstaje do pracy (znowu nie zamknął okna - wrrrr!).
Bzzzz - zapalam światło - szukam latającej pijawki - oczywiście nie ma. Gaszę, idę spać.
BZZZZZZ! Światło - poluję, jak wytrawny myśliwy - jest! - PAC! Trafiony, zatopiony. No to śpimy.
Prawie zasypiam. Jest 6:05 (skąd wiem? ;) )
BZZZZZ! Noż jasna cho.... i trochę innych niecenzuralnych słów - bo tak... 5 razy jeszcze!
realmad2.gif
W końcu kapitulacja - moja
no.gif

7:30 Rafał (i tak wspaniałomyślnie, że ta pora) robi sobie ze mnie poduszkę (coś tak ostatnio ma, że rano, jak wstaje, to jeszcze się do mnie tuli - nawet do pół godziny, przylepka kochana). No to wstajemy. I bzzzzz! Czeka mnie dziś polowanie, bo inaczej jutro za siebie nie odpowiadam.

A co u Was? Lecim...

Persefona tak, Rafałek jeszcze śpi w dzień (właśnie się go pozbyłam na drzemkę ;-) ); najczęściej koło południa godzinkę do dwóch - przez ostatnich gości mi się przestawił i był kłopot, ale chyba powoli wracamy do starych zwyczajów. Bywają jednak dni, że nie śpi w ciągu dnia wcale. Ale spodziewam się, że to niedługo może być już na stałe - ja nie spałam w dzień, odkąd skończyłam 2 lata. Na szczęście noce przesypia już ładnie.
Tylko że teraz chcę go przenieść do swojego łóżka (dotychczas śpi z nami, głównie przytulony do mnie) i trochę się boję, jak to będzie, ale na tapczanie wszyscy się nie zmieścimy, a w sypialni będzie mi mało wygodnie z noworodkiem - zresztą jest plan, żeby drugie dziecko kłaść od poczatku do łóżeczka (tylko czy starczy mi sił :sorry2:)

Imię...
No myślałam, że po przynajmniej kwestię imienia dziewczęcego mamy z M po pierwszej ciąży ustaloną (chłopięce jakoś nie wywołuje w nas tylu emocji i pewnie ustalimy je na ostatnią chwilę w 5 minut), a tu mi się moja połowica znowu buntuje, że dziwne, że wymyślam i że nieeeee :baffled:
A mój typ to Elena. I nie odpuszczę (łatwo - jeśli w ogóle :p )

Takhisis jeśli chodzi o sinupret to to moje guru w sprawie zatok ;-)

charlene szczęściara, że Ci dziecię w miejscu siedzi - moje siętak rozciąga, przeciąga i robi ogólnie takie wygibasy z próbami wyjścia przez powłoki brzuszne na czele, że :szok: A myślałam, że syn dał mi popalić swoimi kopniakami....

osa ja najczęściej piorę M zapalniczki - nic strasznego. Ale dziadek to zawsze ma w kieszeniach jakieś gwoździe i inne "gadżety" - tyle, że on swoje ubrania woli prać sam. Po swojemu. Ostatnio z M mało nie padliśmy, jak wywalił swoje spodnie na chodnik i zaczął je szorować szczotką na kiju :rofl2: "bo pralka tak dokładnie nie dopierze" Bez komentarza ;-)

Antiope Twój będzie we wrześniu ścianę suszył, mój wylewki pewnie w październiku albo i listopadzie robił - fakt: szkoda słów :no:
A Twój też Ci mówi, że zawsze najgorsze zakładasz? ;-) Bo mój tak - tylko, że przeważnie mam potem rację, niestety (wolałabym jej czasem nie mieć); choćby dziś - M ma zamiar W KOŃCU kupić sznur dylatacyjny do pieca c.o. (całe lato mu o tym truję - żeby to załatwił jak jest gorąco i nie trzeba w piecu na wodę palić <mamy solary> bo potem będzie się do tego rwał, a trzeba będzie palić i będzie kłopot, bo jak te sznurki wyjmie, to nie będzie można zrobić ognia, a przecież nie wiadomo czy dostanie je od ręki, czy nie będzie musiał ich szukać) I co? No i dziś jest pochmurno, deszczowo i całkiem prawdopodobne, że trzeba będzie wieczorem zapalić, żebym miała w czym dziecko wykąpać :huh:

aganea bo wszystkich "fachowców" trzeba pilnować. Mogłabym o kilku całe książki napisać - dlatego w końcu zdecydowaliśmy, że robimy wszystko sami - i tak M nauczył się elektryki, kładł podłogi, stawiał ściany, gładził je, malował, to samo z sufitami, kładzeniem płytek; nawet schody musieliśmy poprawić po "fachowcu" (i co dziwne - żaden stolarz nie chciał się podjąć zadania w obawie, że jak się ruszy, to może się całośc posypać) - śmiejemy się, że mógłby własną firmę budowlaną otworzyć :-D

agnieszkaala
więcej odpoczynku
CC nie wyklucza planu porodu - wciąż są aprawy, o których możesz zdecydować - choćby ubranie dziecka ;-)

Dżaga super, że u małej poprawa

Iguana czyżbyś sobie miejsce w kolejce rezerwować chciała? ;-) No poczekaj jeszcze troszkę :p

aniula ja co do cięcia mam inne zdanie - bardziej mnie bolało od samego porodu. I szycie też miłe nie było - mimo, ż eniby znieczulone i szwów malutko. No ale jak mnie wczoraj skurcz nogi złapał to też doszłam do wniosku, że poród mniej mnie bolał, więc może ja jakaś inna jestem ;-)

Prysznic - wanna; a ja mam złoty środek :-D Bo wanna z parawanem - my z M przeważnie prysznic, ale dziadek tylko kąpiel uznaje (starym zwyczajem - raz w tygodniu, w sobotę; a feeee :baffled:)

joanna na cieknącą wodę w muszli to jest rada (też mieliśmy ten problem) - raz rozebrać spłuczkę, sprawdzić czy nie jest zatkana, jakieś osady czy się nie zbrały i czy się zawór domyka. Dwa - sprawdzić (i wymienić) uszczelkę między samą muszlą a zbiornikiem na wodę - u nas ostatecznie pomogło to drugie.

Iwona u mnie plan porodu jak najbardziej :tak: Z tym, że ja mam prawie gotowy - muszę tylko zaktualizować z ostatniego porodu ;-)
Wiadomo, że nie wszystko zaplanujesz, ale na wiele rzeczy możesz mieć realny wpływ (bo takie Twoje/nasze prawo), więc czemu z tego nie skorzystać?
O! Nie wiedziałam, że teraz można rozszerzyć go o szczepienia :nerd:
I ciekawa jestem, co powie na to mój doktorek na wizycie w czwartek (czyli plan, żeby skończyć plan na jutro ;-) ) - ciekawe czy on to zna/preferuje

Carla naprawdę brak słów na tego Twojego ojca - oby tylko sędzia się normalny trafił, co to trzeźwo na sprawę spojrzy.

Macdalenka cięcie było dla mnie największym strachem - nie uniknęłam, niestety (a smarowałam, masowałam - tyle że rodzić na klęczkach nie mogłam, jak chciałam, bo tętno malucha się w tej pozycji gubiło; a wiem, że to by pomogło w ochronie krocza). Cierpiałam przez nie bardziej niż przez sam poród :-D Może bardziej psychicznie nawet? A też dzisiaj już wiem, że jakbym się porządnie przyłożyła, to może by mnie nie ciachnęli. Dlatego tym razem napiszę tak: przed ewentualnym cięciem zapytać, czy rodząca prze na 100% swoich możliwości (bo ja się obijałam na max 85%)
Osobiście uważam, że lepiej być ciętą niż pęknąć - choć opinie są różne.
Takhisis - w temacie - u mnie skutkiem cięcia jest piękny hemoroid ;-) Wiadomo - każdy organizm przyjmuje różne zabiegi inaczej; nie ma co generalizować.

bosmanka u mnie wiesiołek już czeka (w tabsach) ;-)

Takhisis mój brzuch w nocy - hmmmm - dziś był... szalejący; nawet przez sen czułam, jak się dziecię moje wierci i wierci, jakby dziurę wywiercić chciało (w sumie po raz pierwszy tak miałam). No ale miało się prawo tak buntować, bo ja nadal większą częścią śpię na brzuchu :szok: A jak mi mama opowiadał, że spała tak ze mną do samego końca, to jej wierzyć nie chciałam, że to w ogóle możliwe :p

szczęsciara trzymaj się - dobrze, że chociaż z małym wszystko dobrze; będzie kawałek chłopa, co ;-)
Choć mnie też straszyli, że ponad 4 kg będzie, a syn ważył 3620g

Ja na naszą porodówkę narzekać nie mogę - sale do porodów rodzinnch dwie, trzecia też tak wykorzystywana jak się da. Ogólnie sale poporodowe nie najgorsze (choć w starym skrzydle łazienki na korytarzu), personel w dużej mierze bez zarzutu. Rzeczy trzeba mieć w większości swoje, ale da się przeżyć. Jedzenie ponoć lepsze niż kiedy ridziłam ostatnio. No i chociażby przez to obeznana jestem ;-) Nawet jak ostatnio przyjaciółkę poszłam odwiedzić i położna zaczeła mi tłumaczyć, którędy do jej sali, to się uśmiechnęłam i powiedziałam, że jeszcze pamiętam jak to szło i niedługo do nich wracam (głaszcząć się wymownie za brzuch) - ale się pani ucieszyła :-D

O! Kolejna niespodzianka! Oxiczka no to gratulacje :-)

Carla ja też byłam nastwaiona na dziewczynkę i myślałam, że przy chłopcu to nie będzie "to". Bałam się, że nie będę go kochać, jak trzeba. Ale jak się urodził i się okazało, że to syn, to i tak dałabym się za niego pokroić i nie wyobrażam sobie, że możnaby kochać bardziej - także zdaj się na instynkt ;-) A nie na darmo się mówi, że synuś mamusi, a córeczka tatusia....

.......................

No i znowu stworzyłam elaborat, którego większość pewnie i tak nie przeczyta :p Ale może każda wyłapie to, co ją interesuje ;-) Jak dużo piszecie to potem tak macie :-D

A że piszę od południa, to synek już się wyspał, zjedliśmy obiad (który się w międzyczasie ugotował), no i zamulamy. A mieliśmy szykować ubranka dla dzidziusia i ewentualnie torbę do szpitala :rolleyes2: ALe jak się mówi - co się odwlecze....
No więc zbieramy się i idziemy coś podziałać. Jak nie padnę wieczorem znem sprawiedliwego, to może jeszcze zerknę na chwilę.
 
villandra aleś poemat nasmarowała :-D ale przeczytałam cały ;-)

Słuchajcie dwa pytania mam do was a mianowicie :
1) czy was też sutki bola / pieką nie wiem jak to okreslic ja od jakiegoś czasu mam takie objawy jak by mnie ktos siedział i szczypał po sutkach w poprzednich ciązach takich oznak brak...

2) Twardniejacy brzuch zauwazyłam ze jak siedze brzusio jest mieciutki tylko sie połoze czy gdzieś sie przemieszczam robi sie twardy jak skała mówiłam w poniedziałek o tym ale stwierdziła ze to nic niepokojącego i jak bardzo mi to przeszkadza żebym brała sobie nospe tylko pytanie czy jest sens faszerowac sie chemią?
 
Vell ale elaborat. Ja również przeczytałam cały. Skoro mówisz,że CC nie wyklucza planu porodu to musze zagłębiĆ temat. A Ty powinnaś dzisiaj odpoczywać skoro mialas tak intensywny początek tyg,a nie wynajdywać sobie kolejne zajęcia. A muchy potrafią być wnerwiające oj potrafią.

Iguana mnie całe piersi bolą,a sutki stały się wrażliwe i na brodawkach zrobiły sie takie zgrubienia małe. A mi też brzuch twardnieje i niema różnicy czy leże czy chodze.

Co do wielkości dziecka to ja mam odwrotnie. Mnie martwi to,że jest za małe.

U mnie jak nie urok to sraczka. Już skurcze zelżały to oczywiście musiał pojawić się następny problem. Otóż dzisiaj zemdlalam. Przy gotowaniu zakręciło mi się w głowie i czuje oblewające zimne poty. Ledwo zdążylam kucnąć i ocknełam się na podłodze. Po zjedzeniu czekolady mi lepiej,ale dalej jestem troche nieswoja.
 
reklama
Cześć Ciężaróweczki! :-)
udało mi się Was nadrobić.
Oxiczka- gratuluje!!!!
dziewczynki mam ostatnio przeczucie ze nie wytrzymam do cesarki 7.10 . dzisiaj pospałam do 10.40 w końcu się wyspałam za wszystkie czasy. Po tym spaniu dostałąm przypływu siły ale tylko na chwile jak zaczelam odkurzac i obiadek robic a potem jszcze mycie łazienki to mnie brzuch rozbolał... hmmm...
Ałł właśnie dostałam parę mocnych kopniaków od Małego
:-) tak się wierci że mi cały brzuch na górze skacze :-D
Momentami mam obawy że sobie nie poradze ze szkołą i z Małym , mam nadzieje ze tak tylko teraz mnie to przeraza a potem sie wszystko unormuje...
 
Do góry