martoocha moje wlosy sa wszedzie...tylko coraz mniej na glowie. Jesli masz na to jakis dobry srodek to chetnie zakupie ![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
my w ciagu dnia tez robimy samozasypianie, ale nie trzymamy sie sztywno - czasem spie z nia, czasem spi w hustawce. w ogole od kilku dni jest bardziej marudna - nie chce za duzo bawic sie sama, zasypia gorzej. jak sie ja wezmie to pelnia szczescia
to chyba ten skok rozwojowy przed 19 tyg. ![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Agnes a ja sie nie moge zgodzic z tym nieplakaniem przy dziecku. Rozumiem, ze chodzi o to, zeby Malca nie stresowac i to jest na pewno pożadane. Ale nie akceptuję falszu w okazywaniu emocji - wobec dzieci takze. Nie chcę sie chowac po kątach, jeśli akurat jest mi smutno - dzieci i tak to wyczują, bo to male barometry na negatywne emocje i będą jeszcze bardziej przestraszone dysonansem (niespójnością) komunikatów werbalnych i pozawerbalnych. Mielismy jedna mame w przedszkolu - kazda jej reakcja emocjonalna byla zaplanowana i przemyslana, dla dobra dziecka. mowila ze jest zla, zamiast wrzasnac...Mowila ze jest smutna i robila smutna minke, zamiast okazac smutek. Spokoj, opanowanie - dzieciak byl najbardziej popieprzonym dzieckiem z calego przedszkola. No i jesli taki szkrab uwaza, ze mama nie placze...A kiedys, jak cos sie stanie, zobaczy ja placzaca wpadnie w panike - bo przeciez cos strasznego musialo sie stac skoro ona placze...Ja uwazam, ze warto dzieci uczyc, za kazdy moze okazywac emocje, to uczy je tez empatii, rozumienia emocji i reagowania na nie. Sara juz rozumie, ze mama placze, bo jest smutna, ale to nic groznego. Najczesciej sie przytula lub rysuje mi obrazek. Oczywiscie tlumacze jej czemu bylam smutna i o co chodzilo, zeby sobie nie dopowiadala Bog wie czego (najczesciej ostatnio mowie, ze bylam bardzo zmeczona i to ze zmeczenia. Ona doskonale zna stan placzu ze zmeczenia
). Jesli chodzi o Zuzke to wiadomo, ze nic nie tlumacze poki co..Bardziej stawiam na autentycznosc emocji - wszystkich- tych pozytywnych i negatywnych. Niech wie, ze to normalne, ze nikt nie jest z kamienia
Moim zdaniem to cenna lekcja.
Ja w ogole czesto dyskutuje z ludzmi na temat wychowania, nie uwazam, ze zjadlam wszystkie rozumy...Ale akurat to, ze ktos ma 9 dzieci nie jest dla mnie wyznacznikiem - po prostu mozemy sie roznic w podejsciu do wychowania, bo to nie nauka scisla..Kazdy ma swoje podejscie, swoje metody i tak jest dobrze
Ja jestem zdania, ze w wychowaniu nie ma na 100% dobrych i 100% zlych rozwiazan - to kwestia poznawania siebie, dziecka i docierania sie. Ja w ogole mam troche inne poglady na wychowywanie, ubieranie, zywienie, nauczanie dzieci, wiec czesto nie znajdujemy wspolnego consensusu z kims innym -ale tak jest tez dobrze
Niech kazdy robi tak, jak wierzy!
villandra no wlasnie tak mi sie wydawalo, ze celiakia to choroba wrodzona....
Ja tez uwazam, ze lepiej dzieciom bez tv - ale u nas nie przeszlo
Aczkolwiek uwazam, ze tv moze byc ok jesli odpowiednio dobieramy program, nie zostawiamy dziecka samego, nie pozwalamy mu na "trans" tylko na bierzaco komentujemy i rozmawiamy z dzieckiem o bajce. Wtedy ma to walor edukacyjny - zostawienie dziecka samego z bajką - nie. My niestety nie zawsze tak robimy, czasem chcemy chwili spokoju ![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Poza tym to pewnie tez zalezy od dziecka, tzn. wrazliwosc na bodzce. Ja mam dwa niewrażliwce - nie wiem czy to wrodzone, czy kwestia wychowania. ZU od dawna jest najszczęśliwsza na dwugodzinnych imprezach, gdzie szaleje kilkanascioro dzieci i jest halas. Sara moglaby chodzic na kilka zajec dodatkowych codziennie. Obie lubia jak jest glosno, gra muzyka i duzo sie dzieje...Takie egzemplarze
Ale na pewna sa dzieci bardziej wrazliwe, ktore potrzebuja wiecej spokoju i wyciszenia. I wtedy telewizja moze byc BARDZO niewskazana.
aa, i co do tego karmienia mm na żadanie, to nie chodzilo mi o uzywanie butli zamiast smoka i na kazdy placz. jestem przeciwniczka przekarmiania, dokarmiania, karmienia na sile i podawania jedzenia z byle powodu. zazwyczaj szukamy innych przyczyn placzu. chodzilo mi tylko o to zeby sie nie trzymac tak mocno schematow, tzn. jesli dziec ewidentnie jest glodny po 2h45min, to nie mowic "nie, nie, musisz 15 minut zaczekac, bo to nie 3 godziny jeszcze
.
A co do bycia żywym smoczkiem - też ciężko mi to sobie wyobrazic, zwlaszcza przy dwojce aktywnych dzieci![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Carla Jak Tomus? Obustronne zapalenie uszu? Angina? Czarna ospa? Choroba rozwianego włosa??![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Zuzu ma sie dobrze, dzisiaj tez idziemy w spodenkach, sweterku i bez czapy![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ale mam zakwasy na nogach i rekach od bujania sie z nia na hustawce i przesuwania jej na zjezdzalni :/
my w ciagu dnia tez robimy samozasypianie, ale nie trzymamy sie sztywno - czasem spie z nia, czasem spi w hustawce. w ogole od kilku dni jest bardziej marudna - nie chce za duzo bawic sie sama, zasypia gorzej. jak sie ja wezmie to pelnia szczescia
Agnes a ja sie nie moge zgodzic z tym nieplakaniem przy dziecku. Rozumiem, ze chodzi o to, zeby Malca nie stresowac i to jest na pewno pożadane. Ale nie akceptuję falszu w okazywaniu emocji - wobec dzieci takze. Nie chcę sie chowac po kątach, jeśli akurat jest mi smutno - dzieci i tak to wyczują, bo to male barometry na negatywne emocje i będą jeszcze bardziej przestraszone dysonansem (niespójnością) komunikatów werbalnych i pozawerbalnych. Mielismy jedna mame w przedszkolu - kazda jej reakcja emocjonalna byla zaplanowana i przemyslana, dla dobra dziecka. mowila ze jest zla, zamiast wrzasnac...Mowila ze jest smutna i robila smutna minke, zamiast okazac smutek. Spokoj, opanowanie - dzieciak byl najbardziej popieprzonym dzieckiem z calego przedszkola. No i jesli taki szkrab uwaza, ze mama nie placze...A kiedys, jak cos sie stanie, zobaczy ja placzaca wpadnie w panike - bo przeciez cos strasznego musialo sie stac skoro ona placze...Ja uwazam, ze warto dzieci uczyc, za kazdy moze okazywac emocje, to uczy je tez empatii, rozumienia emocji i reagowania na nie. Sara juz rozumie, ze mama placze, bo jest smutna, ale to nic groznego. Najczesciej sie przytula lub rysuje mi obrazek. Oczywiscie tlumacze jej czemu bylam smutna i o co chodzilo, zeby sobie nie dopowiadala Bog wie czego (najczesciej ostatnio mowie, ze bylam bardzo zmeczona i to ze zmeczenia. Ona doskonale zna stan placzu ze zmeczenia
Ja w ogole czesto dyskutuje z ludzmi na temat wychowania, nie uwazam, ze zjadlam wszystkie rozumy...Ale akurat to, ze ktos ma 9 dzieci nie jest dla mnie wyznacznikiem - po prostu mozemy sie roznic w podejsciu do wychowania, bo to nie nauka scisla..Kazdy ma swoje podejscie, swoje metody i tak jest dobrze
villandra no wlasnie tak mi sie wydawalo, ze celiakia to choroba wrodzona....
Ja tez uwazam, ze lepiej dzieciom bez tv - ale u nas nie przeszlo
Poza tym to pewnie tez zalezy od dziecka, tzn. wrazliwosc na bodzce. Ja mam dwa niewrażliwce - nie wiem czy to wrodzone, czy kwestia wychowania. ZU od dawna jest najszczęśliwsza na dwugodzinnych imprezach, gdzie szaleje kilkanascioro dzieci i jest halas. Sara moglaby chodzic na kilka zajec dodatkowych codziennie. Obie lubia jak jest glosno, gra muzyka i duzo sie dzieje...Takie egzemplarze
aa, i co do tego karmienia mm na żadanie, to nie chodzilo mi o uzywanie butli zamiast smoka i na kazdy placz. jestem przeciwniczka przekarmiania, dokarmiania, karmienia na sile i podawania jedzenia z byle powodu. zazwyczaj szukamy innych przyczyn placzu. chodzilo mi tylko o to zeby sie nie trzymac tak mocno schematow, tzn. jesli dziec ewidentnie jest glodny po 2h45min, to nie mowic "nie, nie, musisz 15 minut zaczekac, bo to nie 3 godziny jeszcze
A co do bycia żywym smoczkiem - też ciężko mi to sobie wyobrazic, zwlaszcza przy dwojce aktywnych dzieci
Carla Jak Tomus? Obustronne zapalenie uszu? Angina? Czarna ospa? Choroba rozwianego włosa??
Zuzu ma sie dobrze, dzisiaj tez idziemy w spodenkach, sweterku i bez czapy
Ale mam zakwasy na nogach i rekach od bujania sie z nia na hustawce i przesuwania jej na zjezdzalni :/
Ostatnia edycja: