Oj jak miło...jest coś więcej do poczytania
Chyba faktycznie lepiej całkiem odstawić, bo tak będziesz się Dorotka jeszcze bujać i bujać...a wyglądasz na wymizerowaną. Musisz wziąść pod uwagę, ze przy anemii możesz się całkowicie rozłozyc i dłuzej w szpitalu pobyć. Więc lepiej bez cycucha w domu, jak w szpitalu.
Tak mi się wydaje, ze bardziej Dorotka przeżywa że Alanek to juz duży facet i nie potrzebuje już tak cycusia (ciumka z przyzwyczajenia) jak sam Alanek
Nestle chyba miało takie waniliowe mleczko do Juniora. Może takie podejdzie??
Natusiu to teraz szybkiej rekonwalescencji.
Ja się na wadach wzroku nie znam...ale faktycznie dziwne ze nikt wcześniej tego nie zauważył.
Czarna a tylko byś spróbowała sie nie zakochać
Co jak co ale dzieci to my z M całkiem fajne robimy;-)
Madziuniu zazdroszcze tych wypadów. Mojego albo nie ma albo zmęczony...no ale mam nadzieje, ze to jednak przejściowe. Sama z 2 się nie ruszę za daleko
U Hani od poniedziałku zapalenie oskrzeli. Do wczoraj była u babci ale już wytęskniona więc wróciła. Mam nadzieje, ze Cycuch nie załapie nic. Po Hance juz praiwe nie widac że chora, czasem ma jeszcze kaszel. W poniedziałek kontrola. Chyba i tak ją przetrzymam jeszcze ten tydzien w domu zeby doszła do siebie. Tylko czy nie zwariuje z 2
oto jest pytanie
Ulcia ciche dni...ja nie umiem się dlugo gniewać, raczej wykrzycze co mam do powiedzenia. Potem czasem żałuję bo ogólnie nie umiem dbac o swoje interesy. Miewam wyrzuty sumienia.... bo powinnam zrozumieć, że np M cięzko pracuje dla nas, ze sytuacja jest jaka jest, ze musi po pracy tez odpocząć...ale kurna chata ja tez mam swoje potrzeby i się pytam kiedy będą w koncu zaspokajane??
Dzisiaj M będzie robił lampion z dyni razem z Hanią.
A tak a propos potrzeb...Czarna może sie kiedys umówimy na wyjscie wieczorne, chociaz tak na godzinkę...do jakiegoś Niko albo kina...