Witajcie!
Troszkę mnie nie było...
Mam powoli dość wszystkiego...:-(
Za mało żeby żyć za dużo żeby umrzeć...
Już mineło 2 m-će od kiedy M stracił prace...
Debet na rchunki wzięty...za chwilę się o niego upomnął...:---(
Ja ciągle za pożyczoną kasę jeżdze na rozmowy kwalifikacyjne i wracam z kwitkiem...Codziennie myślę co do garka włożyć...gdyby nie moi rodzice zgineli byśmy ...
Kryzys odczuwam boleśnie...jeszcze nigdy tak nie mieliśmy...
Czytam Was...
Wybaczcie,że nic nie pisze...nie jestem w nastroju...wali mi się mój świat...
Czekam na cud-czyli jakąś robote bo za chwile o czesne też się upomną...ehhh...
Rubenek ostatnio bardzo pobudzony...ciągle na ręce chce i płacze...chyba mój nastrój mu się udziela...
Czarna nie mam sił pisać Ci to samo na PW - zrób jak uważasz...
Ja na wątku zamkniętym zawsze wstawiam fotki Rubenka jak mam nowe. Nie pisze bo co mam do powiedzenia to piszę tutaj...
oj kurcze majeczko az serce sciska tak mi was zal:-( a moze tez wyjazd by wam sie przydal i jakos sie byscie podniesli sie z dolkatule mocno!!!