Nie mam czasu pisać ani czytać. W pracy mega sajgon (dziś wysłałam chyba z 60 maili, wykonałam kilknaście telefonów i biegałam po piętrach, żeby rozdzielać prace i sprawdzać, czy wszytko zrobione) - nie wiem w co ręce włożyć, wczoraj wyszłam normalnie, ale dziś byłam w domu przed 20.00, więc pewnie troche pobawię się z Mariką i położę ją spać... Nawet nie mam czasu za nią tęsknić tyle na głowie. Smutne...:---(
Marika na szczęście znosi rozłąkę ok. Wczorak marudziła trochę od 17.00, ale o 18.00 dostawiłam ją do cyca i usnęła. Spała ciągiem do 5.00 rano i po cycku do 8.00. Dziś była b. grzeczna, spała na 2 spacerach.
Pisałam Wam, że Żabka moja non stop staje (sorki, że na tym wątku) i zaczyna robić kroczki na stojąco przy czymś. Dziś np. stojąc w łóżeczku wyjęła sobie ruchomego szczebelka i trzymała w ręku (mama mi powiedziała, musimy jakos to lepiej zabezpieczyć). Jest potwornie ruchliwa, jakby robaki w tyłku miała.
Ściskam Was mocno, może napiszę jutro wieczorem. Buźki!!!
Marika na szczęście znosi rozłąkę ok. Wczorak marudziła trochę od 17.00, ale o 18.00 dostawiłam ją do cyca i usnęła. Spała ciągiem do 5.00 rano i po cycku do 8.00. Dziś była b. grzeczna, spała na 2 spacerach.
Pisałam Wam, że Żabka moja non stop staje (sorki, że na tym wątku) i zaczyna robić kroczki na stojąco przy czymś. Dziś np. stojąc w łóżeczku wyjęła sobie ruchomego szczebelka i trzymała w ręku (mama mi powiedziała, musimy jakos to lepiej zabezpieczyć). Jest potwornie ruchliwa, jakby robaki w tyłku miała.
Ściskam Was mocno, może napiszę jutro wieczorem. Buźki!!!