Maluch coraz ładniej śpi. Zasypia ok 22 potem budzi się ok 2-3 i 6-7 na jedzenie i śpi do 8-9. Za to w ciągu dnia ma tylko 15 minutowe drzemki. A i ich jest niewiele.
Co do chrztu i wiary to generalnie mi jest wszystko obojętne. Moja jedna koleżanka właśnie przeszła na buddyzm. Skoro jej to pasuje to czemu nie. Najchętniej sama bym nie chrzciła małego ale raz rodzina razem z mężem by mnie wyklęli dwa mieszkamy w małej miejscowości i nie chce żeby miał potem problemy z innymi dzieciakami. Uważam że każdy sam w dorosłym życiu powinien decydować o tym jaka wiara mu pasuje. Ja w sumie nie żałuje że byłam ochrzczona i potem miałam komunie i bierzmowanie. W prawdzie nic z tego mi nie przyszło. Do kościoła nie chodzę, mam za to paru zaprzyjaźnionych księży i nie robią mi wyrzutów z mojego sposobu życia.
A dziś są pierwsze imieniny mojego kochanego syneczka. W prezencie od mamusi dostał moją ukochaną bajkę a raczej wierszyk brzechwy o aeroplanie. Pojutrze urodziny męża a w sobotę chrzciny. Normalnie impreza za imprezą.
Na chrzciny przyjeżdża moja " ukochana" szwagierka z dziećmi. O ile jedną z nich można nazwać dzieckiem. Bardziej pasuje do niej określenie chodząca destrukcja lub narzędzie zagłady. A jest to rozwydrzony bachor któremu niemożna nawet słowa powiedzieć bo od razu jest obraza majestatu. Na moim ślubie zaczęła znęcać się nad moim kotem a dopiero co dzień wcześniej przyniosłam go do domu i był strasznie przestraszony a ona go szarpie ciągnie, wyrywa wąsy. Jak jej zabrałam koteczka to poleciała z rykiem do mamusi a mamusia z tego powodu do dnia dzisiejszego jest o to na mnie obrażona. Dodam że aktualnie ma 6 lat i chodzi do szkoły gdzie ciągle tylko bije dzieci i podobno wszyscy nauczyciele mają jej serdecznie dość. Miała robione badania na ADHD ale nic nie stwierdziły poza tym że jest rozpuszczona przez rodziców jak dziadowski bicz. Byle się do mojego dziecka nie zbliżała bo normalnie ręce połamie. Eh uroki życia rodzinnego.
N chrzcie mój znajomy będzie gotował. Zapalony miłośnik gotowania
Zobaczymy co z tego wyniknie. Miało być przyjęcie w knajpie ale raz że chrzest jest o 18 więc najpierw musi być obiad a potem kolacja, na dodatek za sam obiad musiała bym wydać jakieś 800 zł a niestety nasza kondycja finansowa jest bardzo krucha.Więc robimy własnymi siłami.
Dobra zabieram się za jakąś robotę puki mały chwilowo śpi. Potem trzeba będzie się gimnastykować.
Miłego dnia życzę i dużo słońca w ten mrozik na dworze