reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Paulinka 27tc 1100g 37cm

No właśnie, czuję , że nie raz zostane doprowadzona do owych "granic". Kuba jest strasznym pieściochem. Ciągle by się przytulał.... Najgorzej będzie z konsekwencją Krzyśka. Krótko mówiąć Krzysiu w tego typu sprawach nie zna wyrażenia "być konsekwentnym", zawsze "wymięka"...:eek:
 
reklama
Majka moja jadła ile jej dałam, naprawdę, z reguły dużą zupkę 190g, duży obiad z mięskiem 190g i duży deser 190g więc 3 słoiki dziennie albo 2 małe za jednym rzutem.
Jak przeczytałam ile Paulinka zjada to też jestem w szoku :szok: A ja myślałam, że mój maluszek już dużo wcina...Teraz zjada pół dużego słoiczka z kaszką manną na obiad i mały słoiczek owoców na deser, porcję Sinlaca na kolację a poza tym mleko. Tylko, że on jest sporo młodszy, myślę że ma czas się rozkręcić jedzeniowo :-p Choć dziś próba z zupką "od 7 miesiąca" się nie powiodła - nie wiem czy za duże kawałki ryżu czy po prostu smak, ale odruch wymiotny z miejsca.
A że słoiczki to spory wydatek to sobie wyobrażam - już przy ilościach zjadanych przez Adasia trochę jest, a co dopiero z takim małym głodomorkiem jak Paulinka (swoją drogą chyba jeszcze nie tak dawno temu nie pomyślałabyś, że będzie takie ilości jadła ze smakiem,nie? :-)).
Gratulacje skutecznej nauki samodzielnego zasypiania :-) Brawo, że Wam się udało!
Tak mnie jakoś naszło - czasem przeglądam wstecz Waszą historię - pamiętam jak pisałaś o pierwszych jedzonych słoiczkach, potem o początkach raczkowania, jak Paulinka poszła jak burza do przodu...a teraz już place zabaw, samodzielne zasypianie i nocniczek. Aż ciężko uwierzyć - niby małe kroczki a jaki postęp!
Swoją drogą mój Adaś jest trochę młodszy, więc na razie place zabaw i nocniczek wydają mi się "kieeedy to będzie", ale tak naprawdę wiem, że już niedługo.
 
Dzięki Dorotko za wszystkie rady.
Jak przeczytałam,że Paulinka zjada 5 klopsów to szczęka mi opadła.Ile ja bym dała,żeby moje dziecko zjadło choć połowę!
Ja do usypiania używam jeszcze wózka.Wiem,że brzmi to dziwnie bo moje dziecko ma 2 latka i 2.5mies.(korygowane 2 lata i 1 mies.)Używam tego wózka aby uspać w południe.Wieczorem kładę się razem z dzieckiem,opowiadam bajkę i sama zasypia. Wczoraj byłam u kuzynki, która ma córkę w wieku 5 lat i też była usypiana w południe w wózku!!!
Ja nie naciskam na dziecko.Cierpliwie czekam. Kiedyś zapytałam panią na terapii SI, dlaczego dziecko tak długo chce być lulane.Ona mi odpowiedziała,że dziecko jest niedonoszone, za mało dostała bodźców w brzuchu(musiałam często leżeć w ciąży) stąd ta potrzeba lulania.
 
Dziecko chce tez być często przytulane, noszone na rękach.I tego też jej nie żałuje.Jak podchodzi do mnie i wyciąga rączki to choćbym była bardzo zajęta,odkładam robotę i biorę ją na ręce.Myślę sobie wtedy,przecież jak się urodziła,zabrano ją do inkubatora,nie mogliśmy się sobą nacieszyć.Więc teraz jest czas zeby to choć w małej części dziecku zrekompensować
 
Aurelio, zazdroszczę Ci lulania ;-) moje dziecko po tyg u moich rodziców noszona na rękach potem darła się co 5 min żeby ją nosić :no: A zakaz od rehabilitantek kategoryczny. Ale my się do tej pory kangurujemy, Paulinka wciąż jest mała tylko dłuższa niż na początku i bardzo lubi słuchać bicia naszego serca :tak:
Majka, ja wciąż nie mogę wracać wstecz do początków, czasem próbuję ale łzy mnie zalewają i odkładam, bo wszystko świeże jeszcze... Ale fakt, dużo małych kroczków do przodu zrobiliśmy, już wiem, że trzeba pomalutku, na spokojnie, nie spieszyć się tylko być konsekwentnym :tak:
Właśnie wróciliśmy do Częstochowy... jest jak zwykle, nawet uśpić małej nie mam jak w tym domu, brak słów i szkoda moich nerwów...
 
A dlaczego rehabilitanci nie pozwalają nosić małej?
Bo że ma się ruszac to rozumiem, ale..jak to? Nic a nic na rękach czy jak?
 
No nie, jest jedna pozycja w której możemy ją nosić, taka ze skrętem. Bioderka do mojego brzucha a tułów lekko skręcony, mała ma dużo takich ćwiczeń ze skręceniem na słabą oś, słaby brzuch aczkolwiek uważam, że bardzo się już wzmocniła. Nie pozwalają nosić bo sama ma się przemieszczać, jak się przewróci to ma wstać a nie jak moja teściowa pomaga jej, że jak upadnie na pupę to ją łapie pod paszki i stawia :szok: Ona umie wstać!!! a do tego branie pod paszki też u nas nie wskazane, mam brać pod pupkę i tak ją podnosić, niestety łopatki mała ma nie ściągnięte, idą do góry. A do tego niestety zaobserwowałam osłabienie podporu albo to jeszcze coś innego. Widziałaś jak Paulinka raczkowała w hotelu i nagle na twarz upadła? Zdarza jej się to coraz częściej, jakby zapominała się podeprzeć, rączki jej zostają z tyłu. W domu walnęła tak na skroń na kafelkach, ależ miałam stracha :no:


Zapomniałam, Pauli ropieją oczka, najpierw jedno a dziś już oba, ropka jest żółta i teraz nie wiem od czego? Jutro pewnie do szpitala się wybierzemy. Możliwe, zeby miała na coś alergię? Bo że idzie jej druga górna dwójka to chyba nie powód? Albo te 3 ostatnie infekcje z zielonym katarem, nie wiem z czym to wiązać...
 
Ostatnia edycja:
No tak myślałam, że o pozycję w noszeniu ze skróceniem jednej strony chodzi. A to podnoszenie pod paszki to zmora jakaś.. Dzis znajoma zadzwoniła do mnie i mówi: Słuuuuchaj, a jak bys tak Frania ręcznikiem pod paszki wzięła, to może szybciej zacząłby chodzić??:szok::tak:
Ale czemu się dziwić..w sumie dobrze że tylu ludzi nie ma pojęcia o problemach dzieci neurologicznych.
Co do czworakowania - Francowi tez zdarza się upadek na twarz przy raczkowaniu. Powiedziano mi że to kwestia wyrobienia wzorca po prostu. U nas to jedyny wzorzec z naprzemiennością i coś mu tam czasem szwankuje na twardym dysku;-) Franc cały czas ma cwiczone pozycje niskie.
A ropka w oczkach - moim skromnym zdaniem to zmora dzici raczkujących.. Narazie przemywaj małej oczka płatkiem nasączonym sola fizjologiczną. Pewnie i tak skończy się na kroplach z antybolem do oczu. Przerabialiśmy temat.. Teraz najczęściej szybkie przemycie zaraz gdy tylko zobaczę atom ropki pomaga.
 
No widzisz, ona u mnie po podwórku z babcią się szwendała i może coś jej wpadło? Taki wiatr był...
No i my musimy znów dołączyć kolejne ćwiczenia, jutro mamy rehabilitacje to jakoś to ustalimy... Też jestem naiwna ;-) myslałam, że coraz lżej będzie a tu ciagle coś wychodzi.
 
reklama
Eeeee...cioteczka:-) Ja tam porównuję pracę nad Frankiem do doktoratu:tak: Najgrubszy zarys już mamy teraz trzeba dopracować szczegóły:tak: A to trwa;-) Czasem nam sie komp zawiesza i trza pisac od nowa..;-) A jak konia trojańskiego złapiemy to...doopa po całości, mówię Ci;-)

Wiesz, jak widzę że ropka nie ustępuje to zawsze kropnę mu tymi kroplami z antybolem, co je kiedyś dostałam i spokój. Dobrze miec takie cóś w domu.
 
Do góry