mamaPaulinki
mama kochanego śmieszka
ludzie są czasem nieświadomi tego co niesie ze sobą bycie rodzicem wcześniaka,ale często są poprostu naprawdę wredni!jak chodziłam z małą na kontrole do naszej rehabilitantki to spotkałam tam taka mamę dziewczynki z rurką tracheo i innego rodzica- centrum rehabilitacji jest przy przedszkolu (ma wspólne wejście) który zaczepił ją i pytał: a co ona ma na szyi??? :-( pamiętam też jak Ala miała 7 mies i nie siedziała jeszcze sama i poszliśmy na wesele do rodziny mojego K a tam ktoś nas spotkał to najpierw się pytał jak mała a potem drugie pytanie czy siedzi już sama(jakby to jakaś kontrola była kurna mol??????i jakby faktycznie musiała na te 7 mies siedzieć) i na moją odpowiedź że nie : ooooooooooooooo jak to? a czemu?moja już siedziała jak miała niecałe pół roczku...i dalej: a staje w łóżeczku...i w kółko to samo. za dziesiątym razem jak mi się ktos zapytał czy siedzi to już mi się smiać chciało i powiedziałam:jasne, już dawno i jeszcze stoi w łóżeczku i wogóle!!
Powiem Ci mamo Pauliniki że jak czytam że Twoja córa ma pół roku urodzeniowego i się ciągnie do siadania to jestem zdumiona pozytywnie oczywiście. Ala była miesiąc przed terminem urodzona więc "starszy wcześniak" ale do siadania dopiero zaczęła cos powolutku się podciągać do siadania w tym wieku.i szło to jej bardzo opornie.wogóle późno zaczęła trzymać głowę, późno zaczęla podpierać się na rękach a potem u nas jakoś tak nagle zaskoczyło wszystko.myślałam że b. późno zacznie siedzieć a ona juz na 8 mies pieknie siedziała i schylała sie po zabawki,potem zaraz jakoś niedługo zaczęła wstawać w łożeczku i nagle bach- wszystkow krótkim czasie pełzanie, raczkowanie i chodzenie przy meblach to był okres może 3-4 tyg. teraz dwa dni temu skończyła 11 mies i tak sobie drepcze przy tych meblach i czekam na jej pierwsze samodzielne kroczki.
napisałam to bo nieraz dzieci sie tak rozwijają że długo długo nic a potem bach! tak było w naszym przypadku. nei wiadomo jaką nam mogą niespodziankę sprawić. i na serio nie mogę się nadziwić patrząc na wiek korygowany Twojej Pauli ile ta kruszyna ma w sobie siły że tak pięknie pędzi do przodu!!
Kochana ja się sama dziwię, nawet rehabilitantka jak ją wzięła na kolana, żeby mi pokazać ćwiczenie i zobaczyła jak ona się dźwiga to była zdumiona. Śmiesznie to wygląda, bo łapie się tą prawą, sprawniejszą rączką np. mojej bluzki, i ciągnie głowę do brody, barki do przodu i całym ciałem się ciągnie do siadu. A czasami niczego się nie łapie, tylko głowa do przodu, brzuszek już chyba się wzmocnił, bo przepuklina minimalna i pewnie dlatego tak wojuje ;-) w końcu to wojowniczka od małego Ale te rączki nasza zmora, lewa jest słabiutka :-(
Jacek wziął ją dzisiaj na klatkę i ta smarkula nóżkami przebierała, złapała go nieporadnie za sweter i wczołgała się aż do samej zarośniętej buźki tatusia ;-) On ją na dół to znowu
Po kropelkach do noska widzę poprawę, oddycha swobodnie :-) Uff, bałam się tego kataru jak nie wiem co.