reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Paulinka 27tc 1100g 37cm

Dzięki kochana, taki konkret miałam na myśli. Jutro mam troszku luzu to napiszę pokserujemy papierki i wysyłamy :-) No bo później mam co dzień wyjście z małą a to oznacza z reguły opuszczenie jednego posiłku i nadrabianie potem w domu :crazy:
Ona po prostu nigdzie nie zje, tylko w cichym spokojnym miejscu zapatrzona w żyrandol :confused:;-)

Kurcze, my mamy to samo:) Franek nie dość ze nie z tych żartych robaczkó, to przez wizyty lekarskie zawsze traci jakis posiłek. W drodze to kilka łyżeczek ino. A najgorszy jest potem taniec węża z lekami.. Jak pogodzic żelazo z antyboykiem, probiotykiem, mlekiem itd:)
 
reklama
Ja też z tymi lekami mam jazdy, tyle, że żelazo daję przed jedzeniem bo w innej porze nie da rady(pomiędzy jak nie tak połknie to zwraca mleko). Póki co wyniki w miarę to się nie martwię, teraz jak jestem chora to doszła nam wit C dla wzmocnienia kurczaka, więc podaję z żelazem 2 razy dziennie i pewnie lepiej się jeszcze wchłania. Wszystkie leki daję przed jedzeniem mam tak rozplanowane, że 5 razy dziennie po 2 lub 3 leki bierze, no ale jak mamy wizytę to już zmiana. Dziś luminal zamiast o 9 wzięła o 12, to i na noc dam później, od jutra tylko raz dziennie i za tydzień koniec. Nie zauważam drgawek po zmniejszeniu dawki, zobaczymy co bedzie dalej, ale jestem dobrej myśli.
Ma jednak odporność to moje dziecię, bo ja z anginą ropną a ona lekki katarek tylko:)
 
Raz jest lepiej raz gorzej, wiesz jak robi jakiś postęp to jest euforia a za chwilę wychodzi nowy problem i klops. Czasem myślę, że nie dam rady, za chwilę mam tyle werwy, że mnie roznosi. Teraz przez kłopoty w domu mam zejście :-( to się tak ciągnie normalnie o tym nie myślę aż dostaję telefon z domu jak w sobotę i zaczynam wyć. No ja mam teraz swoje problemy a ona zamiast wesprzeć... szkoda gadać. Najgorsza była faza zaprzeczania, jak wmawiała nam że jest ok i się przewracała. Dlatego się spakowałam i wyjechałam tak daleko od domu, Jacek wiedział, widział jak mnie zabierał z domu a ona nieprzytomna leżała, nawet obiadu na pożegnanie nie zrobiła, zjedliśmy sami pizzę i raniutko wyszłam z domu, z 3 torbami :-( Teraz ma inne gadki, że to był jednorazowy incydent itd. Tak mi teraz powiedziała, tylko jak byli u nas miesiąc temu, to jechało od niej... do wnuczki przyjechała :no: Nie wiem kiedy dojrzeje do terapii, czy wogóle. Ma problemy finansowe, chyba komornika na głowie, nie zagłębiam się. Żyję dla Paulinki i dzięki Jackowi.
No to się "oczyściłam" z tych śmieci. Jeszcze podkarmię o północy lalkę i idę spać :blink:
 
MamoPaulinki, chyba kazdy swoj krzyz dzwiga... wspolczuje ci kochana ze musisz znosic takie sytuacje, sama mam problemy z mama, nie jeden raz przez nia po nocach nie spalam, wiem co to znaczy.

Wazne ze masz taka wspaniala corunie dla ktorej zyjesz, bo Paulinka jest niesamowita, taka dzielna i silna...! I wspaniale ze masz meza na ktorego mozesz liczyc. Trzymam mooocno kciuki za WAS.
 
Jeszcze nie mąż ;-) najpierw zagrożona ciąża, potem poród, walka o małą, teraz też tyle się dzieje, że nie mamy czasu się pobrać :-D Zaręczyny były a ślub kiedyś jak się unormuje też będzie. :-)
 
mąż czy nie mąż :-) pewnie że na ślub przyjdzie pora ;-) najważniejsze ze jest z toba calym soba i cie wspera... to taka cenna rzecz. Cudownie ze dzielicie to wszystko ze soba, dzieki temu masz na pewno wiecej sily ;-).
 
Dziewczynki kochane, ja tam sie tutaj wypowiadała nie będe. W wolnej chwili napisze Wam privy. Padam na ryj, mówiąc brzydko, więc przepraszam, że nie dziś. Dziś napisze ino: jesteście dzielnymi, cudownymi mamami.
Kazda z nas widziała na pewno jak inne mamy zostawiały w szpitalach dzieci jak nasze.. Bo będa inne.. Lekarze mówią, że rosliny.. A walczyc trzeba, przeciez to mali ludzie są, tak jak my... Nie wiem czy kiedys będe umiała wtłumaczyc Franiowi dlaczego ma "nóżki inne niż pozostałe dzieci".. bo mamusia nie dała rady donosić ciąży.. Niesprawiedliwe to wszystko, ale.. nie ma co już o tym mysleć.. Rozmyślać będziemy na emeryturze.. Teraz trzeba się wziąc w garść, nie patrzeć na cenę, pieprzyc własne zdrowie .. trzeba pomóc robaczkom..
 
Nooo, jak już myślałam, że nigdy nie będę szczęśliwa on się pojawił. Jak żyłam już wiele lat z myślą, że nigdy nie będę matką on sprawił, ze nią jestem. Co ja mogę więcej wymagać? Spełnił moje największe marzenie i kocham go za to. I za to, że zawsze można na nim polegać:)
 
reklama
Do góry