reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

pary Polsko-Zagraniczne

Soniaa pisze:
MalenaRon
dzieki, Kamilek jest rzeczywiscie slodki chociaz dzis dal nam ostro popalic. W nocy spal tylko 4 godziny z przerwami, nic mu nie bylo tylko chcial abysmy go zabawiali. W efekcie wygladalismy przez caly dzien jak zombie. Polozna, ktora przyszla w poludnie z wizyta to podejrzliwie nam sie przygladala jakby miala swoja wersje tej nocy  ;D
A maz faktycznie jest z Indii.
Bardzo jestem ciekawa Twoich wrazen z porodu i calej sluzby zdrowia w Norwegii, napisz pare slow, plis.
Tymczasem buziaki z Lodzi, do jutra
S.
Tak to bywa z tymi maluchami...ja mam wrazenie, ze nadal wygladam jak zabi...a przynajmniej tak sie czuje! Od 7,5 miesiecy nie spie wystarczajaco...Fredrik daje nam w kosc co noc. Na poczatku byla to kolka...pozniej po prostu sie zaczal budzic co pare godzin, dostawal smoka i zasypial (tyle ze za 2 godz znow sie budzil), pozniej po skonczeniu 6 mies. zaczelo sie chorowanie a teraz zeby! Itd... Dzis bylam na kontroli w osrodku, mam wprowadzic drastyczne metody odzwyczajania od smoka i wybudzania sie...pozwolic mu plakac! Tego tez juz probowalismy...Fredek to twardy typ! Nie da sie go odzyczaic od tego od czego on sie nie chce odzwyczaic!
Co do sluzby zdrowia w Norwegii, to pieknie tu wszystko funkcjonuje. Kazdy ma lekarza rodzinnego, po zajsciu w ciaze rejestruje sie u poloznej w lokalnym osr. zdr., ktore zajmuja sie tylko opieka nad dziecmi do 18 roku zycia. Jezeli ciaza jest zdrowa to jest tylko 1 usg kolo 18-20 tyg. i wyznaczenie terminu. Wybiera sie szpital i ubiega o miejsce. No i pozniej do roboty ;D rodzimy! Ja swoj porod wspominam bardzo dobrze pomimo tego ze byl bardzo ciezki i bardzo sie go balam! Byl to tydz 41, wszystko zaczelo sie o 14, ( o 8 rano odeszly mi wody, z czego nie zdalam sobie sprawy, bo bylo ich tak malo - a niby mialo byc wielkie chlusniecie! ;)) Na poczatku byl bol jak przy miesiaczce, kolo 17 juz co 15 min...o 20 juz co 5min. Zadzwonilam do szpitala, kazali zadzwonic za godz. O 21 juz nielamze gryzlam sluchawke kiedy dzwoniac do szpitala zlapal mnie skurcz! Do szpitala mielismy 10 min, a ze byl to wieczor wiec nie bylo korkow, na szczescie. Cholernie mnie bolalo! Okazalo sie ze bylo 4 cm rozwarcie, a pozniej sie wszystko zatrzymalo, te wszystkie badania i aparaty, nie moglam sie skoncentrowac na skurczach. szlo powoli. Juz od paru godzin podawali mi gaz...glupiego jasia (jak to niektorzy nazywaja), ktory bardzo pomagal w oddychaniu. O 12 poprosilam o znieczulenie nadoponowe. Zadzialalo momentalnie, z tym ze prawa strona byla bardziej znieczulona i nie czulam prawej nogi! Polozna to poprawila i bylo jak w niebie! Podlaczyli mnie do przeroznych aparatow wiec widzialam kiedy byl skurcz ale nic nie czulam! Nawet zasnelam na godzine!!!! Wiec kiedy odpoczelam troche, musielismy sie znow zabrac do roboty! Kroplowka na skurcze. Ale bol nie byl tak silny jak wczesniej. Kolo 5 bylo pelne rozwarcie, a Fredek nie chce wyjsc! Od 6 parlam jak szalona ...i nic. Wychodzil troche i sie chowal 8). Wiec o 8 zostal wyciagniety przyssawa po 4 parciach! Darlam sie jak szalona, ciagnelam meza za wlosy i polozna za cos...juz nawet nie wiem za co! O wszystkim zapomnialam jak Fredrik wyszedl...i byl taki sliczny (pozniej na zdjeciach nie wygladal tak slicznie jak mi sie wydawalo ::)) Polozna mnie sciskala i gratulowala na odejscie (nowa zmiana), wszyscy byli tacy mili, ze nie moglam uwierzyc wlasnym oczom. Rodzilam z mezem, we wlasnym pokoju, mozna tez bylo zamowic sobie pokoj z wanna, ewentualnie rodzic w wodzie. W pokoju byly przerozne pomocnicze sprzety. Ja osobiscie wiekszosc czasu przestalam na takiej podporce i przelezalam na sacco. Przygaszone swiatla i muzyka...mozna bylo cos zjesc i sie czegos napic...Wypilam chyba kilka litrow wody z sokiem(to chyba po tym gazie)! Ja byla zszywana operacyjnie, wiec nastepne 3 godz. nie widzialam Fredrika. Pozniej sala poporodowa, ale tylko na dobe. A pozniej kazdy jest przenoszony do hotelu przyszpitalnego, z pelnym dostepem do poloznych. Pokoje naprawde jak w hotelu z lazienka, TV i polozna na kazde zawolanie. Restauracja byla na parterze, gdzie krackaly sie mamy z obolalymi kroczami...smiesznie to wygladalo.
Ale sie rozpisalam.....juz nie bede przynudzac!
Chetnie przeczytam pikantne przezycia innych mam! :o
 
reklama
MalenaRon!!
cudownie czytac takei rzezcy
dzilena jestes i super ze rodziliscie razem naprawde ja ze stanem tez rodzilam i moze niektore z was juz czytaly moja opowiecs ale chetnie jeszcze raz ja wam opisze
TAK WIEC:
BYLA TO NIEDZILA 19 CZERWCA 2005 ROKU.
CHEC URODZENIA MOJEGO DZIECKA PRZERASTALA MNIE DO GRANIC MOZLIWOSCI.
CHODZILAM NA STEPERZE, MYLAM OKNA, SPRZEATALAM BYLE JUZ URODZIC.
MIALAM NA WSTEPIE PODANE DWA TERMINY JEDEN BYL NA 15 A DRUGI NA 27 CZERWCA,
TAK WIEC JAK BY NIE PATRZEC Z JEDNEJ STR BYLAM JUZ PO TERMINIE 4 DNI.
OK 19 PRZYJECHALI MOI RODZICE Z WARSZAWY DO MNIE DO KRAKOWA I W TYM SAMYM CZASIE ZACZELY MI SIE POJAWIAC DZIWNE UCZUCIE JAKBY CHCIALO MI SIE SIUSIU, ALE ZE TAK POWIEM BEZ SIUSIU I DOSYC REGURALNIE.. CHCIALO MI SIE TO SIUSIU
A JAKO ZE DOSWIADCZENIE MOJE W SKURCZACH PORODOWYCH BYLO ZEROWE NIE REAGOWLAM NA TO KOMPLETNIE I NIE PRZYPUSZCZALAM ZE TO MOZE JUZ.
W TYM CZASIE MOJ MAZ WYSZEDL Z DOMU DO SZWAGRA A JA W TYM CZASIE ROZKOSZNIE Z RODZICAMI DELEKTOWALAM SIE PIEKNYM WIECZOREM I NOWYMI ZASLONAMI, KTORE MI MAMA PRZYWIOZLA, I KTORE OCZYWISCIE MUSIALAM POWISIC OD ZARAZ.
W TRRAKCIE WIESZANIA- TO TAK ZWANE SIUSIU I JEGO POTRZEBA ZACZELA SIE NASILAC TAK WIEC ZDALAM RELACJE Z DZIEWWNYCH ODZCZUC MOJEJ MAMIE, KTORA ZNACZNIE BARDZIEJ DOSWIADCZONA JEST NIZ JA (4 CORKI - JA TA NAJMLODSZA NUMER 4)
ONA NA TO, ZE TO JUZ SKORCZE POPRODOWE I ZE TRZEBA JECHAC DO SZPITALA.
JA OCZYWISCIE UZNALAM, ZE TO DOBRE POCZUCIE HUMORU MOJEJ MAMY I KONTYNUOWALAMM Z ZASLONAMI BO PRZECIEZ CZYTALAM, ZE TO BOLE SA A NIE ZE TAM SIUSIU, ZE WODY ODCHODZA A NIE TAM TAKIE COS !
DOCHODZI GODZINA 20.15 WSTALAM I NIE MOGLAM SIE WYPROSTOWAC .
WIEDZIZLAM ZE TO JUZ CZAS NA MNIE I NA ZABRANIE TORBY NO ALE CO MUSZE ZAWIADOMIC STANA MOJEGO MEZA WIEC DZOWNIE I MOWIE ZE JUZ SIE ZACZYNA WIEC JAK TO FACECI PANIKA ORAZ OGOLNE PORUSZENIE I WRAZ ZE SZWGREM PREDKO SIE ZJAWILI
I RUSZYLISMY DO SZPITALA W ZWIAZKU Z TYM ZE MOJ MAZ NIE JEST POLAKIEM SZWAGIER RUSZYL Z NAMI W RAZIE CZEGGO JAK JA JUZ NIE BEDE MOGLA NIC Z SIEBIE WYKSZTUSIC TO ON ZADZIALA BO MOJ MAZ PO POLSKU NIESTETY NIE MOWI .
21.00 IZBA PRZYJEC- WCHODZE ZGIETA W POL, BO TA CHEC SIUSIANIA NIE BYLA JUZ TAKA MILA,
OKAZALO SIE ZE SZYJKA MACICY -KOMPLETNIE SIE SKROCILA I ZE ROZWARCIE JEST NA 2 CM CZYLI MALE ALE BOLE JUZ KONKRETNE,
TAK WIEC W DRODZE DO SZPITALA ZAWIADOMILAM MOJA POLOZNA ( NAJWSPANIALSZA BABECZKE NA SWIECIA)
WCHODZAC JUZ NA PORODOWKE ONA JUZ NA MNIE CZEKALA ZE SWOIM OLSNIEWJACYM SERDECZNYM USMIECHEM..
PRZEBRALAM SIE I PRZESLISMY DO KONKRETOW CZYLI L E W A T Y W A.
OCZYWISCIE ZDECYDOWALOSMY SIE NA POROD RODXZINNY
TAK WIEC MOJ MAZ BY L PRZY MNIE OD POCZATKU I PRZY WSZYSTKIM DOSLOWNIE RZECZ BIORAC,
JA NA TOALECI E ON KRZYCZT DO MNIE Z ROZCZULAJACYMI RADAMI ..PO TOALETOWYCH EKSCESACH BOLE ZACZELY BYC CORAZ SILNIEJSZE I SKORCZE CORAZ CZESTSZE.
JAKO ZE CHCIALAM BYC JAK NAJBARDZIEJ NATURALNA NIE ZDECYDOWALAM SIE NA NIC ZADNYCH ZNIECZULEN ZADNYCH KROPLOWEK NIC
CZYSTYMI SILAMI NATURY

OK 23.15 PO POCZATKACH WZDYCHAN I JEKOW MIALAM DOSYC JUZ WSZYSTKIEGO WIEC Z NADZIEJA W GLOSIE SPYTALAM MOJEJ POLOZNE:
"PANI BASIU CZY DO DRUGIEJJJJJJJJJJJJJJJ SIE WYYYYYYYROBIMY"????
ONA NA TO LITOSCIWIE SPOJRZEALA NA MNIE I MOWI :
"OLU KOCHANA MOJA NAJWCZESNIEJ 4-6 RANO'
POZBAWILA MNIE NADZIEJI NA SZYBKI POROD BEZWZGLEDNIE
TAK WIEC ktg SPRAWDZONE TETNO DZIECKA W PORZADKU I TAK LEZE NA LOZKU I W PEWNYM MOMECIA CZUJE MOKRO WOKOL SIEBE I MYSLE CHOLERA LEWATYWA JESZCZE DIZLA A JA NICZEGO JUZ NAWET NIE KONTROLUJE TAK WIEC POPROSILAM MOJEGO MEZA ZEBY WYSZEDL BO TERAZ TO SIE ZAWSTYDZILAM
....A LE Z WRAZENIA KOMPLETNIE ZAPOMNIALAM ZE TO PRZECIEZ WODY POLODOWE TAK WIEC STAN (MAZ) SZYBKO WROCIL
I KONTYNOWALISMY WSPOLNE PRZECHODZENIE PRZEZ SKORCZE KRZYZOWE .
PRZESZLISMY DO JAKUZI, ZEBY MI ULZYC ALE PO 10 MINUTACH TE BOMBELKI DO SZALU MNIE ZACZELY DOPROWADZAC TAK WIEC BOMBELKI POSZLY W ODSTAWKE ,
CALY CZAS PATRZYLAM NA tWARZ MOJEGO MEZA U KTOREGO W OCZACH WIDZIALM MOJ BOL I
JEGO PRZERAZONA TWARZ MOWILA JAK BARDZO MNIE BOLI BO MIMO ZE DZIELNIE STARAL SIE TO ZATUSZOWAC .........

WIEDZIALAM ZE MAM DOSYC ZACZYNA MNIE WSZYSTKO DENERWOWAC ZALOWALAM ZE NIE WZIELAM ZNIECZULENIA .......
JA CHCE MNIEC SWOJA CORECZKE TERAZ
WLASNIE TAK KONIEC MECZARNI
WIEC PYTAM SIE MOJEJ KOCHANEJ POLOZNEJ KTORA GODZINA
PADA ODPOWIEDZ
-23.45

JA MYSLE
NO DRAMAT JESZCE TYLE DO 4 -6 RANO??
NA CHWILE MOJ MAZ MNIE ZOSTAWIL BO OKAZALO SIE ZE POD DRZWIAMI STOI CALA EKIPA TZN MAMA TATA I POZOSTALE SIOSTRY KTORE SA JUZ MAMAMI PRZYJECHGALI DODAC MI OTUCHY I WSPIERAC NAJMLODSZA Z SIOSTRE I CORKE
...STAN WROCIL PRZEKAZUJAC MI ENERGIE OD NICH WSZYTKICH
TAK WIEC PELNA ENERGI POMYSLALAM ..............
ZACZYNAMY ZABAWE
POLOZNA WIDZACV MOJA MINE RZUCIAL HASLO
--------OLU POLICZMY DO TRZECH I URODZISZ--------
JA POTRAKTOWALAM TO JAK NAJBARDZIEJ SREIO
I FAKTYCZNIE
ZACZELAM LICZYC
jeeeeeeeeeeeden SKORCZ
----UFF DALAM RADE
druuuuuuuuuuuuuuuuuuugi O KUREDE ALE BOLLLLI .........

I CO NAGLE CZUJE ZE MUSZE ISC DO TOALETY......... BO CO TA CHOLERNA LEWATYWA ZNOWU MNIE CZYSCI hihi A TO wstyd W WANNIE SiE ZALATWIC
(PRZYPOMINAM DOSWIADZCENIE ZEROWE)
WiEC MOWIE DO POLOZNEJ SCISKAJAC MOJEGO MEZA ZA REKA
_"MUSZE ISC DO TOALETY BO NA GWIAZDKE MI NAPIERA"
A O NA NA TO ZE TO JUZ
I ZE ZACZELY MI SIE BOLE PARTE
TAK WIEC wyszlysmy z wanny iiiiiiiiiiiiiiii
nie nacieta, nie peknieta bez szwanku
NA CZTERY MIALAM JUz MOJA CORECZKE NA REKCH
O 12.08 20.06.2005
W NOCY PRZYSZLA NA SWIAT
BYLO TO NIESAMOWITE W JEDNEJ CHWILI POCZULAM JAK WSZYSTKO ODEMNIE ODCHODZI CALY TEN BOL, CALY POT, cale poprzednie myslenie, wszystkie kompleksy , wszystkie smutki, wszytko zniknelo.....
I CZULAM JAK BYM WLASNEI WROCILA Z HAWAI.......... SWIEZA WYPOCZETA I PATRZYLAM NA MOJA CORECZKO SLICZNA MALUTKO ZDROWA PODOBNA NIESAMOWICIE DO SWOJEGO TATUSIA .
CODZIENNIE DZIKUJE BOGU ZA TO ZE OBDARZYL MNIE TYM CUDEM NARODZIN , MACIERZYNSTWEM I ZDROWIEM MOJEJ CORECZKI
DZIKEUKE ZE
TAK WLASNIE WYG;LADALA MOJA HISTORIA
ahhhhhhhhhhh

 
:)
dziewczyny jak to sie czyta to lezka sie kreci .....wzruszajace i cudowne zarazem .
przyznam szczerze ze nie mam pojecia jaki to bol, jednak jestem tak zdeterminowana na bebiko , ze zniose wszystko , naprawde wszystko....
Stanola mowisz ze mialas cudowna polozna a w jakim szpitalu w kraku rodzilas?
pozdrowionka dla maluszkow
 
Witam  slicznie!  Moje    Kochane  dziekuje    za  mile  slowa
Silunia rodzilam na narutowicza  polozna  to Basia  Ganicz  cudowna  kobieta   naprawde  oddam  wszystko    i recze za  nia naprawde ...
DZIEWCZYNY -niestety  osttatnie  dni  sa  dosc  napiete  u mnie  stad  tak malo jestem z  wami ....
kurcze    chodzi  o to  ze  klocimy sie z moim kochany mezem o  Afryke   
mi   jest  ciezko tam  wrocic 
bylo nam  tam  bardzo   zle  wszystko jest  rogie mieszkalismy  najpier  u   mojej tesciowej z  mojego meza  siostra   ktora rozdawala  moja  bielizna  swoim  kolezanka  i  zabierala  mi  ciuchy  ktore  znajdywalam  u  jej kolezanek    na  nich   swietnie  co ??
nastepnie  nie  bylo nas  stac  na  moieszkanie samemu  to mieszkalismy  u jego brata  ktory jest  niesamowity ale  wiecie  jak sie  nie  jest u siebie  to  nigdy  nie  czujesz sie  swobodnie tak wiec  pozniej  wyjechala jakas  citka do londynu  to  do niej sie  wprowadzilismy i mieszkalismy przez  5  miesiecy   
nie  wychodzisz z  domu  nigdzie  sama  jak nie masz  samochodu  bo  przezciez  tam nie  istnieje  komunikacja  mniejska  wiec siedzisz  calymi  dniami  w domu  bo na  ulicy jest  niebezpiecznie  duza  bieda  wiec  kradna  morduja  za  bulke  lub   kawalek chleba i nie  przesadzam  ja  to jestem  wyluzowana i  wszedzie sie  dostosuje  ale  bez  przesady ze  by  cale  dnie  polegaly na  czekanie w  domu na  meza  i nie  ruszanie sie  nigdzie  chba  ze  wieczorem z  mezem  do jakiegos  domu  handlowego gdzie placisz za  kino 70 zl   ciezko nprawde  ciezko   to temat  rzeka  wiec  nie  rozpisze sie  bo juz  cisnienie mi skacze

tak wic  moj  maz  obiecal  mi ze  przeprowadzimy sie jak  biznes  sie  rozwinie i  jak bedziemy  miec kaske  na  to zeby  wplacic  rate  na  samochody  na  dom itp....a  terazn  sie  okazuje  ze  moze  jednak  wezmiemy mieszkanie  w  ktorym mama  mieszka  itp
wiec  oczywiscie  za  moim mezem  pojde wszedzie  i kocham go nad zycie ale  teraz  juz  mamy  malenstwo  ktoremu  musimy zapwenic  warunki  do  prwaidlego rozwoju  i nie mowie  tu o willach ani  super  samochodach  tylko o podstawowym  minimum
boje sie  tego ze  wrocimy do  tego co  bylo

wiec mamy  stress  on nie  chce  byc tu ja nie chce  jechac  tam wiec  sprawimy sobie  tym  przykrosc  wiec  jak  propnuje  kompromis  np LONDYN   to nie  zabardzo musie   to podoba
co  robic
buuu
 
Stanolu nie sadzilam , ze to tak wygląda , tzn chodzi mi o afryke , a sadzilam ze u nas jest dosyc niebezpiecznie. nie jestem expertem w tych sprawach i nie chce ci doradzac bo sie moze potem okazac ze palnelam cos nie tak , ale porozmawiajcie o tym , przedstaw mu swoje obawy ...chociaz pewnie to juz dawno zrobilas...moze mezulek da sie przekonac jezeli nie do polski to chociaz do angli, moze nie koniecznie londyn , ach trudna sytuacja ...wiem ze teraz pryjorytetem jest malenka Amy ,starajcie si cos wykombinowac by wasz wybor byl jak najlepszy dla niej i dla was oczywiscie.
Trzymam kciuki zeby sie udalo....
a jezeli chodzi o mnie to nasza rozmowa odnosnie Australi narazie stanela w martwym punkcie, ustalilismy , ze jezeli moje kochanie nie dostanie zadnej innej propozycji to skierujemy sie na antypody
 
stanolu niemartw sie napewno maz pojdzie na kompromis:)wkoncu tez ciebie kocha tak jak ty jego , w moim zwiazku tez sa klotnie w sumie teraz juz calkiem,....chlopak sie wkurza ze jestem w polsce z dzieckiem ale mam tu studia a on jest tam bo ma prace....i tez a klotnie niepotrzebne dlatego idzcie na kompromis bo warto@@@@
 
Stanolu nie mila masz sytuacje, ale tak w zyciu tez bywa. Na pewno wszystko sie dobrze ulozy. Wiadomo, ze sytuacja finansowa jest wazna, zeby sie czuc bezpiecznie, szczegolnie jak sie ma dziecko. Ja zauwazylam jak wszystko sie zmienialo po narodzinach Fredrika. Mamy czego nam potrzeba...oprocz mojej najblizszej rodziny. Wyjezdzajac z Polski nie myslalam o tym, wczesnie sie usamodzielnilam, wiedzialam, ze do Polski nie jest tak daleko, zawsze moge przyleciec w odwiedziny, albo rodzinka moze odwiedzic mnie. Teraz nie jest to juz takie latwe, choc bylismy z Fredkiem 3 razy w Polsce, ale nie na dlugo bo tatus teskni. Wiec teraz brakuje mi rodziny, szkoda ze Fredrik nie moze sie czesciej widywac z dziadkami, swoimi malymi kuzynami itd. Nawiasem mowiac jestesmy rodzina bardzo "rodzinna" ;D. Swieta spedzane razem, wesola atmosfera... Tu tego niestety nie ma.. na tesciow nie moge narzekać, sa ok...ale troche sztywni :p, mojej mamy nie musialabym zapraszac w odwiedziny...a tesciowa tak...ona sama nie zadzwoni, ze chcialaby do nas wpasc...to my musimy ja zaprosic... i dokladnie - przyjezdza w odwiedziny...byl czas, ze po prostu padalam na nos ze zmeczenia, bo Harry duzo pracuje, ja z Fredkiem caly czas sama, nie wyspana...i tescie wpadaja w odwiedziny...no to trzeba dom wypolerowac (bo u nich zawsze wszystko lsni) ewentualnie jeszcze ich klacja poczestowac...i posprzatac po wszystkich! Moi rodzice byli u nas jak Fredrik mial 2 tyg.... wtedy zaczela sie kolka i dzieki Bogu, ze u nas byli...bo z tamtej strony to niewiele pomocy...
Tak wiec i tak zle i tak niedobrze... w Polsce rodzina...a tu lepszy standard zycia...
Wszystko sie ulozy, glowa do gory!
 
reklama
dziekuje za slowa otuchy mam nadzieje z sie ulozy aczkolwiem mam poczucie narazstajcego napiecia i klocimy sie o pierdolki juz same
starszne jade teraz na basen na 45 a Stan z mala zostaje musze pzrzemyslec podejscie do niego jak najlepiej z nim pogadac zeby nie urazic
plakac mi sie chce wiec narazie uciekam sie relaksowac.....caluje
 
Do góry