MalenaRon
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 16 Październik 2005
- Postów
- 20
Tak to bywa z tymi maluchami...ja mam wrazenie, ze nadal wygladam jak zabi...a przynajmniej tak sie czuje! Od 7,5 miesiecy nie spie wystarczajaco...Fredrik daje nam w kosc co noc. Na poczatku byla to kolka...pozniej po prostu sie zaczal budzic co pare godzin, dostawal smoka i zasypial (tyle ze za 2 godz znow sie budzil), pozniej po skonczeniu 6 mies. zaczelo sie chorowanie a teraz zeby! Itd... Dzis bylam na kontroli w osrodku, mam wprowadzic drastyczne metody odzwyczajania od smoka i wybudzania sie...pozwolic mu plakac! Tego tez juz probowalismy...Fredek to twardy typ! Nie da sie go odzyczaic od tego od czego on sie nie chce odzwyczaic!Soniaa pisze:MalenaRon
dzieki, Kamilek jest rzeczywiscie slodki chociaz dzis dal nam ostro popalic. W nocy spal tylko 4 godziny z przerwami, nic mu nie bylo tylko chcial abysmy go zabawiali. W efekcie wygladalismy przez caly dzien jak zombie. Polozna, ktora przyszla w poludnie z wizyta to podejrzliwie nam sie przygladala jakby miala swoja wersje tej nocy ;D
A maz faktycznie jest z Indii.
Bardzo jestem ciekawa Twoich wrazen z porodu i calej sluzby zdrowia w Norwegii, napisz pare slow, plis.
Tymczasem buziaki z Lodzi, do jutra
S.
Co do sluzby zdrowia w Norwegii, to pieknie tu wszystko funkcjonuje. Kazdy ma lekarza rodzinnego, po zajsciu w ciaze rejestruje sie u poloznej w lokalnym osr. zdr., ktore zajmuja sie tylko opieka nad dziecmi do 18 roku zycia. Jezeli ciaza jest zdrowa to jest tylko 1 usg kolo 18-20 tyg. i wyznaczenie terminu. Wybiera sie szpital i ubiega o miejsce. No i pozniej do roboty ;D rodzimy! Ja swoj porod wspominam bardzo dobrze pomimo tego ze byl bardzo ciezki i bardzo sie go balam! Byl to tydz 41, wszystko zaczelo sie o 14, ( o 8 rano odeszly mi wody, z czego nie zdalam sobie sprawy, bo bylo ich tak malo - a niby mialo byc wielkie chlusniecie! ) Na poczatku byl bol jak przy miesiaczce, kolo 17 juz co 15 min...o 20 juz co 5min. Zadzwonilam do szpitala, kazali zadzwonic za godz. O 21 juz nielamze gryzlam sluchawke kiedy dzwoniac do szpitala zlapal mnie skurcz! Do szpitala mielismy 10 min, a ze byl to wieczor wiec nie bylo korkow, na szczescie. Cholernie mnie bolalo! Okazalo sie ze bylo 4 cm rozwarcie, a pozniej sie wszystko zatrzymalo, te wszystkie badania i aparaty, nie moglam sie skoncentrowac na skurczach. szlo powoli. Juz od paru godzin podawali mi gaz...glupiego jasia (jak to niektorzy nazywaja), ktory bardzo pomagal w oddychaniu. O 12 poprosilam o znieczulenie nadoponowe. Zadzialalo momentalnie, z tym ze prawa strona byla bardziej znieczulona i nie czulam prawej nogi! Polozna to poprawila i bylo jak w niebie! Podlaczyli mnie do przeroznych aparatow wiec widzialam kiedy byl skurcz ale nic nie czulam! Nawet zasnelam na godzine!!!! Wiec kiedy odpoczelam troche, musielismy sie znow zabrac do roboty! Kroplowka na skurcze. Ale bol nie byl tak silny jak wczesniej. Kolo 5 bylo pelne rozwarcie, a Fredek nie chce wyjsc! Od 6 parlam jak szalona ...i nic. Wychodzil troche i sie chowal 8). Wiec o 8 zostal wyciagniety przyssawa po 4 parciach! Darlam sie jak szalona, ciagnelam meza za wlosy i polozna za cos...juz nawet nie wiem za co! O wszystkim zapomnialam jak Fredrik wyszedl...i byl taki sliczny (pozniej na zdjeciach nie wygladal tak slicznie jak mi sie wydawalo :) Polozna mnie sciskala i gratulowala na odejscie (nowa zmiana), wszyscy byli tacy mili, ze nie moglam uwierzyc wlasnym oczom. Rodzilam z mezem, we wlasnym pokoju, mozna tez bylo zamowic sobie pokoj z wanna, ewentualnie rodzic w wodzie. W pokoju byly przerozne pomocnicze sprzety. Ja osobiscie wiekszosc czasu przestalam na takiej podporce i przelezalam na sacco. Przygaszone swiatla i muzyka...mozna bylo cos zjesc i sie czegos napic...Wypilam chyba kilka litrow wody z sokiem(to chyba po tym gazie)! Ja byla zszywana operacyjnie, wiec nastepne 3 godz. nie widzialam Fredrika. Pozniej sala poporodowa, ale tylko na dobe. A pozniej kazdy jest przenoszony do hotelu przyszpitalnego, z pelnym dostepem do poloznych. Pokoje naprawde jak w hotelu z lazienka, TV i polozna na kazde zawolanie. Restauracja byla na parterze, gdzie krackaly sie mamy z obolalymi kroczami...smiesznie to wygladalo.
Ale sie rozpisalam.....juz nie bede przynudzac!
Chetnie przeczytam pikantne przezycia innych mam!