hej może nadeszła pora coś o sobie przepraszam z góry jeśli wyjdzie epopeja.... o dzidziusia walczymy już 3 lata i po pół roku jak nic nie wychodziło zaczęłam od wizyt ja no ale pierwsza pani doktor stwierdziła, że za wcześnie żeby coś mówić a ona u mnie nic nie widzi (cytologia, badanie i usg) ok poczekaliśmy i dalej nic po kolejnych 4 m-cach. Zmieniliśmy przychodnię na medicom przyznam, że mąż nawet sam zaproponował, że on też się sprawdzi i tak poszliśmy pierwszy raz z jego wynikiem lekarz stwierdził, że źle nie jest bo miał ponad 14mln plemników ale kiepskich bo ruszać się za bardzo nie chciały (w sumie leniwe jak mąż nigdzie się nie śpieszy ) i tylko 5% prawidłowych. Zażywał androvit i po 3 m-cach znów zrobił i była tragedia... 3mln i ruch jeszcze mniejszy. Na wizytę poszliśmy do dr Artura D. bo tamten mnie zraził. Ten zaproponował biosteron ale nie ma co się zamartwiać bo czasem tak bywa, że raz jest dobrze a raz gorzej i zbadał mnie. Coś wyszło nie tak bo macica się do końca nie oczyszczała więc zażywałam orgametril ale ponieważ z objawów (miesiączki i owulacje zawsze miałam bolesne a prawy jajnik czasem chciał wyskoczyć) dr stwierdził że może być endometrioza. Po hormonach FSH też było coś nie tak jak on stwierdził, że jajniki starzeją się szybciej niż powinny teraz niestety 31 stuknie i bralam jeszcze euthyrox 12,5... i tak 2 stycznia rok temu miałam laparoskopię w asklepiosie na rejtana przyjaźnie i spokojnie na drugi dzień już w domku i okazało się, że ja też nie jestem "święta"-endometrium na tylnej ścianie macicy, torbiel na jajniku i prawy jajowód niedrożny no i do połowy marca zażywałam visanne żeby odpoczęło wszystko, a mąż międzyczasie stymen bo biosteron jakoś wtedy był niedostępny. Po lekach okazało się że u mnie bardzo ładnie więc dr zalecił do dzieła i dał nam 3 m-ce.Ja dostałam dufaston po każdej owulacji żeby endometrioza się nie wracała. Dodam, że wszystkie badania z hormonami męża i jego sprzętem (badał urolog) były ok. Pod koniec czerwca jednak przygotowywaliśmy się do 1 inseminacji. Miałam zastrzyk z Pregnylu i po pozytywnym teście na owulacje emocje bo rano koło 8 usg i że pęcherzyk już pękł więc mąż o 12 oddal materiał a ja o 14 w skowronkach i stresem i na tym się skończyło bo pielęgniarka już mnie znała i jak tylko przyszłam to mi od razu powiedziała, że nic z tego nie będzie lekarza wysłuchałam, że niestety materiał męża się nie nadawał wyszło 6mln i dalej 5% prawidłowych ale tylko 10% ruchliwych. Może to stres może lipiec i za ciepło.... Mąż zaczął brać kwas foliowy, cynk i l-karnitynę. We wrześniu w któryś piątek znów wizyta badanie usg i fajnie by wyszło na poniedziałek ale okazało się, że brakło jakichś odczynników i zamówienie na pon nie dojdzie ............wrrrrrrrrrrrr czy wierzycie, że coś lub ktoś za Was decyduje takiej bezsilności jeszcze nie czułam.... Przed następną owulacją w październiku mąż zrobił sobie sam badanie na warzywnej żeby nie potrzebnie się stresować i nic nie pomogło 5mln i 5%prawidł. Dr Artur D. stwierdził, że on już niestety nie będzie wstanie pomóc, a słyszeliśmy też o profertilu ale powiedział że jeśli nic nie pomogło to też cudu nie uczyni i zaproponował in vitro.... Stres i smutek, że ktoś zrezygnował z udzielenia pomoc ale jeszcze nie rozpaczałam
Może dzisiaj już nie będę więcej Was zadręczała.....
Może się będę usprawiedliwiała ale oboje nie palimy alkoholu nie powiem że wogóle nie pijemy bo skłamię chociaż ja przez ostatnie 2 lata to praktycznie wogóle. Staram się zdrowo gotować no ale czasem nie wierze w nic kiedy słyszę o kolejnej znajomej która zaliczyła wpadkę a piła paliła kawa przez 2 miesiące nie wiedząc, że jest w ciąży o kuzynie który zaliczył już drugą wpadkę a jeszcze nie zdążył wziąć ślubu po pierwszej ...... grrrrrrrrr Rok temu przed laparo i w tym też chodziłam nawet na roraty rano człowiek próbuje wszystkiego...... Ponad 5 lat temu byłam u takiej starszej gin kobiety i wtedy mi powiedziała, że ojjj będzie problem z zajściem w ciąże no i tyłozgięcie duże... może to jej doświadczenie, a może stara wie---ma nigdy już do niej nie poszłam........ Naiwna ale w niewiedzy raz tylko robiłam test ciążowy przed ślubem
O parensie napisze innym razem bo jeszcze wiele nie mam doświadczenia ale moja psychika troche podupada.....
Może dzisiaj już nie będę więcej Was zadręczała.....
Może się będę usprawiedliwiała ale oboje nie palimy alkoholu nie powiem że wogóle nie pijemy bo skłamię chociaż ja przez ostatnie 2 lata to praktycznie wogóle. Staram się zdrowo gotować no ale czasem nie wierze w nic kiedy słyszę o kolejnej znajomej która zaliczyła wpadkę a piła paliła kawa przez 2 miesiące nie wiedząc, że jest w ciąży o kuzynie który zaliczył już drugą wpadkę a jeszcze nie zdążył wziąć ślubu po pierwszej ...... grrrrrrrrr Rok temu przed laparo i w tym też chodziłam nawet na roraty rano człowiek próbuje wszystkiego...... Ponad 5 lat temu byłam u takiej starszej gin kobiety i wtedy mi powiedziała, że ojjj będzie problem z zajściem w ciąże no i tyłozgięcie duże... może to jej doświadczenie, a może stara wie---ma nigdy już do niej nie poszłam........ Naiwna ale w niewiedzy raz tylko robiłam test ciążowy przed ślubem
O parensie napisze innym razem bo jeszcze wiele nie mam doświadczenia ale moja psychika troche podupada.....