Ale tu dzis wszystkich wywialo..wiadomo..niedziela
A ja sie ciesze..bo od ostatniej miesiaczki..juz 10 tygodni i 4 dni
Milo
Dziwnie sie dzis czuje wiecie?Tak jakos nijako..i te uderzenia ciepla..
Pierwsza noc w domu minela calkiem calkiem nie powiem...
I gadalam z Laszlo..
W sumie..
Siedzi do tej pory w drugim pokoju..
ma glowe miedzy nogami..juz czwarta godzine...Cos sie nie rusza..moze zawal?
Byloby milo..
Chyba mi go troszke zal..ale i tak nie dam tego po sobie poznac..wreszcie do niego trafilo co zrobil..
I mowilam wszystko..wszystko co bolalo..
co boli..
mowilam tez o tym czego chce..
Ale najpierw..najpierw zaczelam od dziecka..
ze niestety nie moge powiedziec ze to nie on jest ojcem..bo jest...
bo ja nigdy nie zdradzilam..
bo bylam wierna..
I ze prawdopodobnie na poczatku listopada ono sie urodzi...
Najpierw twierdzil ze klamie..ze robie to by go zatrzymac..
wkurzylam sie..powiedzialam ze moze sobie myslec co chce..ja i tak nie chce na nim juz polegac..a nie bede szukac wynikow badan..itp zeby pokazac szczerosc wobec takiego
frajera..no i chyba uwierzyl..pozniej mowilam o planach....szybkim rozwodzie..byc moze o moim wyjezdzie z Polski..oczywiscie zmyslilam..ale jestem msciwa..
i po tym..jak juz powiedzialam o ptaszku
i po tym..ze jego dziecko bedzie mialo zapewne dwoch ojcow..i ze musi sie z tym pogodzic..
tak zastygl..
zbliza sie 23..poprosze go zeby wyszedl z MOJEGO domu bo nie czuje sie bezpieczna..i ze to tez nie jest dobre dla Fasolki..
No
Chamska jestem..chamska bylam..ale dlaczego musze byc mila?
mam nadzieje ze wam czas lepiej minal..
Dzisiaj pierwsza rocznica smierci Ojca Swietego...
Jestem raczej wrazliwcem..i niezle sie wzruszylam rano... Ale..
takie jest zycie..mimo to..twierdze..ze powinien byc santo subito
Bo zasluguje na to...