reklama
A
Anitt
Gość
Nie napisalam tego osobiscie, mowie tylko o przypadkach ktore znam.
Ja sama nie pale, wiec mnie to nie dotyczy.
Jedna z dziewczyn ktore znam, palila a gdy dowiedziala sie ze jest w ciazy to rzucila. I niestety zaczely jej odchodzic wody czy cos i lekarz powiedzial jej to co ja napisalam. Jesli to nie jest prawda to ok, ale spotkalam sie z wieloma takimi opiniami. Oczywiscie zalezy to pewnie od kobiety i jej nastawienia.
Ja sama nie pale, wiec mnie to nie dotyczy.
Jedna z dziewczyn ktore znam, palila a gdy dowiedziala sie ze jest w ciazy to rzucila. I niestety zaczely jej odchodzic wody czy cos i lekarz powiedzial jej to co ja napisalam. Jesli to nie jest prawda to ok, ale spotkalam sie z wieloma takimi opiniami. Oczywiscie zalezy to pewnie od kobiety i jej nastawienia.
popieram Kira24. lepsze jest rzucenie choćby i pod koniec ciązy niż palenie. moja znajoma dowiedziała sie bardzo pozno o ciązy i tez miala ten problem, ale stwierdziłysmy, ze nic nie będzie bardziej szkodliwe od palenia dalej
a palące dziewczyny podziwiam. ja nie miałabym sumienia, ale to decyzja każdej z nas.
a palące dziewczyny podziwiam. ja nie miałabym sumienia, ale to decyzja każdej z nas.
AMK
...
- Dołączył(a)
- 7 Maj 2006
- Postów
- 151
Oczywiście mówię NIE paleniu w ciąży!
Informacje ze strony www.twoja-ciaza.com.pl
Jeśli paliłaś przed ciążą, nawet przez okres kilku lat, nie powinnaś się tym martwić. Teraz ważne, żebyś w momencie, kiedy dowiedziałaś się o ciąży, rzuciła palenie. Nałóg ten jest niebezpieczny dla dziecka zwłaszcza od 4 miesiąca ciąży. Uznaje się go za jedną z przyczyn poronień i przedwczesnego porodu. Ma tez duży wpływ na rozwój dziecka. Dzieci palaczek mają z reguły niższą masę urodzeniową i częściej zapadają na choroby układu oddechowego. W badaniach dzieci w wieku szkolnym udowodniono, że dzieci matek palących w czasie ciąży są z reguły niższe i słabiej uczą się w szkole. Dym papierosowy zawiera wiele szkodliwych składników. Negatywny wpływ na dziecko ma przede wszystkim tlenek węgla. Jeśli uświadomimy sobie, że dziecko znajdujące się w łonie matki palącej papierosy jest jakby zamknięte w zadymionym pomieszczeniu bez możliwości wyboru, to może łatwiej będzie rzucić palenie. Przy każdym zaciągnięciu się matki dymem papierosowym dziecko reaguje kaszlem, krztusi się i brakuje mu tlenu niezbędnego do prawidłowego wzrostu i rozwoju.
Informacje ze strony www.twoja-ciaza.com.pl
Jeśli paliłaś przed ciążą, nawet przez okres kilku lat, nie powinnaś się tym martwić. Teraz ważne, żebyś w momencie, kiedy dowiedziałaś się o ciąży, rzuciła palenie. Nałóg ten jest niebezpieczny dla dziecka zwłaszcza od 4 miesiąca ciąży. Uznaje się go za jedną z przyczyn poronień i przedwczesnego porodu. Ma tez duży wpływ na rozwój dziecka. Dzieci palaczek mają z reguły niższą masę urodzeniową i częściej zapadają na choroby układu oddechowego. W badaniach dzieci w wieku szkolnym udowodniono, że dzieci matek palących w czasie ciąży są z reguły niższe i słabiej uczą się w szkole. Dym papierosowy zawiera wiele szkodliwych składników. Negatywny wpływ na dziecko ma przede wszystkim tlenek węgla. Jeśli uświadomimy sobie, że dziecko znajdujące się w łonie matki palącej papierosy jest jakby zamknięte w zadymionym pomieszczeniu bez możliwości wyboru, to może łatwiej będzie rzucić palenie. Przy każdym zaciągnięciu się matki dymem papierosowym dziecko reaguje kaszlem, krztusi się i brakuje mu tlenu niezbędnego do prawidłowego wzrostu i rozwoju.
Cześć Dziewczyny!
Przyznam, że też spotkałam się z opinią, że natychmiastowe rzucenie palenia jest niekorzystne dla organizmu i, że lepiej odstawiać stopniowo. Tak mnie to zbulwersowało, że od tego czasu pytam wszystkich lekarzy o opinię na ten temat. Skąd znam tylu? Ze szkoły rodzenia, sama chodzę do 2ch ginekologów i ich też pytałam. NIKT nie potwierdził, że lepiej stopniowo. Każdy twierdził, że najlepiej rzucić jeszcze przed zajściem w ciążę, by organizm mógł się choć trochę oczyścić. Pan położny powiedział mi jeszcze, że nawet jeśli dziecko palącej mamy rodzi się zdrowe, to oni podczas porodu i tak wiedzą, że mama paliła choćby nie wiem jak się wypierała. A wiecie skąd? Bo łożysko palącej jest zawsze (co podkreślał stanowczo) zmienione. Dzidziuś więc nie miał w życiu płodowym komfortowych warunków i na pewno miał gorszy start. Ja osobiście jestem przeciwnikiem palenia i bardzo mi żal wszystkich dzieci, które są zmuszane przez swoich rodziców do biernego palenia. To przykre. Jeśli rodzice chcą palić, to niech tego nie robią przy dziecku. Najlepiej gdyby wcale tego nie robili... Pamiętam jak bardzo śmierć swojej mamy przeżył mój kumpel. Mama zmarła mu po wielkich cierpieniach na raka płuc. A on nic nie mógł zrobić jak tylko się jej męce przyglądać... Zaczęło się od zwykłego bólu pleców.
Mamy! I tatusiowie! Nie palcie!!!
Pozdrawiam Was!
Przyznam, że też spotkałam się z opinią, że natychmiastowe rzucenie palenia jest niekorzystne dla organizmu i, że lepiej odstawiać stopniowo. Tak mnie to zbulwersowało, że od tego czasu pytam wszystkich lekarzy o opinię na ten temat. Skąd znam tylu? Ze szkoły rodzenia, sama chodzę do 2ch ginekologów i ich też pytałam. NIKT nie potwierdził, że lepiej stopniowo. Każdy twierdził, że najlepiej rzucić jeszcze przed zajściem w ciążę, by organizm mógł się choć trochę oczyścić. Pan położny powiedział mi jeszcze, że nawet jeśli dziecko palącej mamy rodzi się zdrowe, to oni podczas porodu i tak wiedzą, że mama paliła choćby nie wiem jak się wypierała. A wiecie skąd? Bo łożysko palącej jest zawsze (co podkreślał stanowczo) zmienione. Dzidziuś więc nie miał w życiu płodowym komfortowych warunków i na pewno miał gorszy start. Ja osobiście jestem przeciwnikiem palenia i bardzo mi żal wszystkich dzieci, które są zmuszane przez swoich rodziców do biernego palenia. To przykre. Jeśli rodzice chcą palić, to niech tego nie robią przy dziecku. Najlepiej gdyby wcale tego nie robili... Pamiętam jak bardzo śmierć swojej mamy przeżył mój kumpel. Mama zmarła mu po wielkich cierpieniach na raka płuc. A on nic nie mógł zrobić jak tylko się jej męce przyglądać... Zaczęło się od zwykłego bólu pleców.
Mamy! I tatusiowie! Nie palcie!!!
Pozdrawiam Was!
yulkana
Kapikowamuti
- Dołączył(a)
- 1 Marzec 2007
- Postów
- 3 988
Nie palcie! wiem coś o tym,paliłam ponad 10 lat i już miałam tego dość tym bardziej że mój mąż nie pali i było mi po prostu wstyd,ale rzucić nie potrafilam! w biegłym roku wyjechałam za granicę i tam 1 raz w życiu w innym świecie rzuciłam sama palenie i byłam bardzo dumna,ale to trwało tylko kila miesięcy i po kłopotach osobistych znowu zaczeła palic aż do dnia kiedy gin potwierdził ciążę,mąż był w szoku że rzuciłam palenie od strzału i bez skrupułów,zaznaczam że wcześnie nie wierzył w to że rzucę i było too jego małe marzenie!
i najważniejsze: rzucenie palenia jest tak cholernie proste że se w głowie nie mieści i nie ma czegos takiego jak uzależnienie organizmu,same to sobie wmawiamy że ni emozemy życ bez fajki!!!
Zyczę powodzenia wszystkim rzucającym(przestać i już-innego wyjścia nie ma) :-)
i najważniejsze: rzucenie palenia jest tak cholernie proste że se w głowie nie mieści i nie ma czegos takiego jak uzależnienie organizmu,same to sobie wmawiamy że ni emozemy życ bez fajki!!!
Zyczę powodzenia wszystkim rzucającym(przestać i już-innego wyjścia nie ma) :-)
dzustta
Mama sierpniowa'06
Ja za nim zaszłam w ciąze paliłam 10 lat.W ciąży nie paliłam bo samo mnie odrzuciło w drugim miesiącu. A każdego to jest indywidualna sprawa czy pali czy nie w czasie ciąży i nie powinniśmy wytykc kogoś za to.
Jestem nałogową palaczką, ale po odczytaniu wyniku testu ciążowego gdzieś "przeskoczyła mi klapka" i od tego dnia już nie palę. Celowo napisałam, że "jestem" a nie "byłam" bo już dziś widzę, że wrócę do nałogu. Oczywiście nie dopóki karmię, bo cały czas coś jednak w głowie działa, że się nie pali i koniec. Sama się mogę truć, ale Maleństwa już nie. Tak samo jak raczej nie będę paliła w domu. Ale to siedzi gdzieś w psychice i nie o to chodzi, że bez papierosa nie wytrzymam, ale samo palenie kojarzy mi się z chwilą relaksu, może dlatego mimo wszystko trochę tęsknię za tym dymkiem.
reklama
dzustta
Mama sierpniowa'06
Ja po przerzuceniu małej na butelkę wróciłam do nałogu ale w domciu nie palimy.
Podziel się: