reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Otyłość w ciąży

Aurelka :) dla mnie pogoda zabójcza, mam szczęście i właśnie zaczynają się upały po 35 stopni. Cudowna temperatura na poród i leczenie ran :D mam z tego powodu doła, nie mogę się go pozbyć.

Wysłane z mojego Le X820 przy użyciu Tapatalka
 
reklama
Witam. Milcze bo u mnie nic się nie dzieje... chodzę na spacery pije herbatę z liści malin i nic. Znajomi nas napastuja czy już aż się przez to denerwuje... presja taka a to przecież nie zależy ode mnie...
 
No ma być podobno piekielnie gorąco. Współczuję pobytu w szpitalu w takim czasie, ale to tylko ok 3 dni więc nie ma się co łamać :) myśl pozytywnie [emoji5]

hchy43r8h8l5x99d.png
 
No to dziewczyny macie duze szanse stac sie sierpniowkami :)
Skwar konkretny, na szczescie u nas na sali przyjemny chlodek. Dziewczyna mnie opuszcza, bo zalozyli jej dzis balonik i pewnie w nocy zacznie sie akcja porodowa a ja na sali 5osobowej zostane zupelnie sama. Mam nadzieje, ze z nowym tygodniem zrobi sie znowu tłoczno bo smutno mi bedzie samej.
I czekam juz na jutrzejszy obchod, niech rzuca mi chociaz jakis skrawek informacji co i jak ze mna dalej.
 
Ja to już na 100% rodzę w sierpniu, nie przewiduje samoczynnej akcji porodowej :)

Paulina, zazdroszczę pustej sali i chłodu, chciałabym mieć takie warunki jak będę rodziła :) Ale współczuję, że dalej nic nie wiesz i czekasz. Czekanie na nieznane jest najgorsze.

Wysłane z mojego Le X820 przy użyciu Tapatalka
 
Cześć Dziewczyny:)
Parampampam i Inka bardzo mocno za Was trzymam kciuki Kochane:* Żeby wszystko poszło dobrze i z Wami i maluszkami:*
Dobrze,że mniej pisałyście to mogłam nadgonić trochę;)
Agunia Michaś cudny:* Rośnie jak na drożdżach:)
Madagos u nas się szumiś sprawdza a u koleżanki nie więc to sprawa indywidualna.
Mimi ale brzuszek śliczny:) Ty juź też niedługo:o Kiedy kolejna wizyta?Co do jedzenia to i ja się stresuje,bo niby już nie ma diety matki karmiącej i je się wszystko ja się jednak boję i na nowo zaprzyjaźniłam się z parowarem;)
Paulina przykro mi że musisz się męczyć w szpitalu:( Mam nadzieję że jutro dowiesz się kiedy będą wywoływali lub puszczą Cię na kilka dni do domu:*
A teraz trochę o nas.Tak więc chcieliśmy mieć jeszcze jedno dziecko ale ja się boję...Znowu sytuacja się powtórzyła ale zacznę od początku.Od 5 rano miałam skurcze co 10min.ale średnio bolesne.Po kilku godzinach kiedy uznałam że jednak się zaczęło zadzwoniłam po męża,przyjechał po półtora godz bo czekał na swojego zmiennika...Nie pamiętam o której dojechaliśmy do szpitala ale trochę jeszcze siedziałam w poczekalni,skurcze nadal co 10min:o W końcu mnie zbadali,rozwarcie 5-6cm.Miny położnych bezcenne i tekst"I pani sobie tak spokojnie siedzi na krześle?!" ;) Tak więc po 13.wylądowaliśmy na poroďówce i tak sobie leżałam,skurcze słabe, co 8-9min.Położna mnie zbadała i powiedziała że główka wysoko więc mam pochodzić a może nawet wziąć prysznic.No więc wstałam.Poszlam siusiu.Wracam i zostałam podpięta pod ktg ale na stojąco i położna mówi że wróci za 15min.Ledwo wyszła skurcz ale to już taki że ledwo na nogach ustałam,za chwilę kolejny i kolejny.Mąż poleciał po położną,kazali mi się położyć,kolejne skurcze,maszyna od zapisu ktg zaczęła piszczeć,zaroiło się od ludzi,rozłożyli podnóżki,ja zaczełam płakać i panikować,że historia sprzed 9lat się powtarza...Zaczęły się krzyki że mam przeć,jeszcze trafiła mi się straszna lekarka która wszystko krytykowała...Krzyczala że nie umiem przeć,że jestem beznadziejna...Gdy po dwóch partych maleńki się urodził nie płakał,dopiero po chwili go usłyszałam i chociaż mi ulżyło beczałam dalej bo oto znowu moje dziecko ledwo udalo się urodzić żywe:( Dostał 5pkt w skali Apgar później 7,8 i po 10min 10.Mam za sobą kolejną traumę.Na dzień dzisiejszy z Dominisiem wszystko dobrze i mam nadzieję,że przez ciężki poród nic później nie wyniknie.Mąż pojechał na zakupy więc maleńki jest ze mną w łózku i słodko sobie śpi:)
 
1 sierpnia mam wizytę a 4 jeżeli nic się nie zacznie mam iść do szpitala na wywołanie. zaczyna brać mnie dołek. Dziecko mało się rusza podobno to normalne przed porodem ale ja martwię się.
 
A już myślałam Zuza, że Ci się poszczęściło i miałaś wymarzony, szybki i bezproblemowy poród... Przykro mi, że tak to wyszło, ale najważniejsze, że malutki zdrowy, a i Ty czujesz się już dobrze. Lubię czytać o tym, jak maluchy są już przy was szczęśliwe i spokojne.

Inka, ja idę dzień po Tobie na wywołanie, także będziemy rodzic w zbliżonych terminach :) Ja mam dołek od dwóch dni i czuję, że potrwa do końca.

Moja córa też się mniej rusza, ale sprawdzam sobie czy jest aktywność rano i wieczorem, a jak jest to się nie ma co martwić. Spróbuj zjeść dobre lody, ja właśnie zjadłam i mi dziecko oszalało, trzy dni tak nie hulała :D

Wysłane z mojego Le X820 przy użyciu Tapatalka
 
reklama
Do góry