reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Otyłość w ciąży

Bedzie metoda "kopiuj - wklej" ale nie zyje.
Melduje, ze od przedwczoraj mielismy tu niezla wichure, wczoraj od rana prad wyszedl, a pozniej to juz bylo tylko coraz smieszniej. Juz wczoraj wieczorem zapowiadala sie ewakuacja. Kiedy Rajmund wrocil do domu, pradu jeszcze nie bylo, to on przyniosl wiesci, ze mozemy plywac. Malo tego, bedac w garazu dowiedzial sie, ze miejscowosci tuz nad Trentem sa ewakuowane, wiec pierwsze co, to polecial na kryty basen w Scun szukac nas. Okazalo sie, ze punkt dla Keadby jest na krytym basenie w Epworth, ale jak powiedzial, ze zona z dwulatkiem i w ciazy, to kobiety podzwonily. Kiedy okazalo sie ze nas nie ma, lecial do domu, niepewny co zastanie. Droga byla juz zamknieta, musial naokolo - autostrada na Doncaster i potem na stara droge do Doncaster. W efekcie wyjal mnie z lozka, haslem "zbierajcie sie, wyjezdzamy". Gdzie, cholera? W kazdym normalnym kraju, a Anglia pod tym wzgledem raczej normalna, jakies sluzby powiadamiaja ludnosc i koniecznosci wypieprzania z cieplych betow i mowia dokad sie udac, a ze my od rana bez pradu, to pewnie by chodzili od domu do domu. Ubralam sie, poszlam na most sprawdzic jaka woda. Wysoka. Gorzej, bo na Trencie sa plywy, czyli nalezalo sie spodziewac, ze poziom wody wzrosnie z porannym przyplywem na M. Polnocnym, ale z drugiej strony nie wialo juz, a ten poziom wody spowodowany byl "cofka" od wiatru. Posiedzielismy male co nieco, w koncu poszlismy spac, wychodzac z zalozenia, ze jak cos to beda nam sie dobijac. No i sie dobili. Policjanci grzecznie nas uswiadomili, ze jedynie slusznym wyjsciem bedzie wypieprzanie z chaty bo Gunnes i Burringham (drugi brzeg rzeki, nizsze waly) juz plywaja, a nizsza czesc Keadby, tam gdzie kanal laczy sie z rzeka tez juz zalana i droga na Amcotts jest zamknieta. Nie zeby panika, ale co sie da wyniesc na pietro to wyniesc, laptopy i dokumenty spakowac, zapas pieluch, malemu cos do przebrania... Kotom jedzenie na pietro i w kilka misek, bo jak woda wejdzie, to moze stac... Schizowato sie zrobilo. Pojechalismy do Epworth, ale nie znalezlismy basenu, wiec zawrocilismy do Scun. Duza sala z parkietami do kosza, recznej itd - dziecko zachwycone przestrzenia i mozliwosciami bo jakas pani na wozku inwalidzkim, czyli mozna probowac pojechac pania, uchylone drzwi od magazynu ze sprzetem sportowym (kilka razy go stamtad wyciagalam), pan z radia z laptopem i tabletem (raczki tylko dwie, a sprzetu bronic trzeba, a w koncu ekipa z BBC z KAMERA. Wow! Duze, fajne i swieci! W sumie glownie zajmowalam sie lataniem za naszym dzieckiem i likwidacja szkod, a on kombinowal tylko co by tu jeszcze spieprzyc i jak sie go odstawilo od czegos, to radosnie ruszal do nastepnej "zabawy". Troche pogralismy w pilke, ale glownie biegal i kombinowal.
laugh.gif.pagespeed.ce.Ef0GmO-8PG.gif
Carl nam zadzwonil, ze woda opada, ze mozemy wracac, wiec wrocilismy. Woda byla ze 100m od domu - waly podsiakly. Zalane jest boisko szkolne, szkola, ale na naszej ulicy spokoj. Woda opadla wraz z mijajacym przyplywem. Chyba juz bedzie dobrze. Jeszcze tylko poznosic wszystko z pietra.
 
reklama
Dzien doberek!

co tam u was slychac dziewczynki? Cisza u nas chyba wszystkie sie zaszyly w domku i chowaja sie przed silnym wiatrem....
U mnie bez zmian , podwozie pobolewa i jakos leci. Pisalyscie o usg polowkowym ja teraz bede miala usg po 30 tc tez 3d/4d
milego dnia!


ta pogoda zwariowała, dlatego ja faktycznie zaszyłam się w domu :)
 
No klaczek to mialas przezycia:szok: Nie zazdroszcze , ja wschodzie Polski to wiac wieje ale my to jak u Pana Boga za piecem tu siedzimy ....
wlasnie opylilam pieczonego indyka 2 kawalki piersi z buraczkami i innymi warzywami i sapie na kanapie:-)
 
Marcia, ja z Malopolski... Pamietam idealnie powodzie w 97 i pozniej - tez trzeba bylo z domu wypylac. Tyle ze tu rzeka nizinna, potezna, a w Polsce gorski potok - te nizinne wchodza powoli i zostaja na dluzej, gorska wpada, robi burdel i jak wpadla tak znika. Trudno powiedziec co lepsze.
 
Hejka . Ja z Irlandii I tez u nas wialo strasznie ale wiekszych szkod nie bylo... a co do powodzi w 97 to pamietam tez ..zachod Polski tez ucierpial I to niezle ...jak I caly kraj ...
 
Pamietam zdjecia z Wrocka. Bylam we Wroclawiu jakis czas potem, na budynkach byly slady po wodzie. Tam woda dlugo stala... Wtedy - pamietam - tak gadalismy z rodzinka, ze nie wiemy co lepsze, bo u nas woda okna wbijala do domu, robila totalny kipisz (metalowa szafka z narzedziami jakies 50kg, przeniesiona przez piwnice i wbita w okienko "na wylocie"?), ale szybko odchodzila, wiec mozna bylo suszyc, a tam... tam po prostu gnilo wszystko.
 
No kłaczku to miałaś przygodę nie ma co ale z drugiej strony jak już wiadomo że wszystko jest ok to chyba fajne było takie trochę adrenalinki w monotonii życia codziennego.
 
Akurat teraaz, to ja bym mogla bez adrenalinki. :-D W 2010 tez bylam w ciazy, tez byla powodz, ale wtedy zalalo osiedle. W Polsce. Ja do dzis nie wiem, jak udalo mi sie motocykl zaparkowac pod drzwiami mieszkania w bloku. Parter, ale jednak te pare schodow...
 
Kłaczku, dobrze - że nic się nie stało poważnego u Ciebie...
Wiem co mówię, zalało mi cały dom w maju 2010r.... Straciliśmy wszystko.
 
reklama
Pietrucha, ja wiem... Nas zalewalo w Polsce. Kiedy dom byl budowany, rzeka nie podnosila sie do poziomu domu, bo droga biegla na poziomie gruntu. Kiedy ktos wymyslil sobie nasyp i pociagneli szose wysoko, rzeka zaczela sie pietrzyc na tym nasypie i zaczal sie dramat. Boje sie powodzi. Ogien mozna ugasic, wody nie da sie zatrzymac.
 
Do góry