*martusia*
Fanka BB :)
ja mam chyba otyłość rodzinną... odchudzałam się milion razy, dietami i sportem, pomagały rolki ale po skręceniu kolana całkowity zakaz. no i zostałam z jakimiś 20kg na plusie, mam niedoczynność tarczycy więc...
jak zaszłam w ciążę, to schudłam około 6kg, ale i tak bardzo przeżywam spojrzenia i szepty ludzi jak patrzą na mój brzuch, najbardziej kobiet czy dziewczyn. już wolę nie myśleć, co tam gadają, pewnie to co zawsze:' ona taka gruba czy w ciąży czy jedno i drugie?' nie umiem się odgryźć i chyba za bardzo to biorę do siebie ale przecież ludzi nie zmienię. tak samo z ustępowaniem miejsca - dopiero jak jakaś babka zobaczyła że mam teczkę z dokumentami z napisem 'ciąża' to się podniosła. na stojąco nie przejadę więcej niż 2,3 przystanki i odpływam. nawet jak byłam na IP to lekarz mi napisał, że badanie utrudnione ze względu na nadwagę - i znowu załamka.
ale ciągle sobie mówię, że co mnie nie zabije to mnie wzmocni i mój M mi mówi że jestem najpiękniejsza na świecie i jest lepiej.
ale po porodzie biorę się za siebie!
jak zaszłam w ciążę, to schudłam około 6kg, ale i tak bardzo przeżywam spojrzenia i szepty ludzi jak patrzą na mój brzuch, najbardziej kobiet czy dziewczyn. już wolę nie myśleć, co tam gadają, pewnie to co zawsze:' ona taka gruba czy w ciąży czy jedno i drugie?' nie umiem się odgryźć i chyba za bardzo to biorę do siebie ale przecież ludzi nie zmienię. tak samo z ustępowaniem miejsca - dopiero jak jakaś babka zobaczyła że mam teczkę z dokumentami z napisem 'ciąża' to się podniosła. na stojąco nie przejadę więcej niż 2,3 przystanki i odpływam. nawet jak byłam na IP to lekarz mi napisał, że badanie utrudnione ze względu na nadwagę - i znowu załamka.
ale ciągle sobie mówię, że co mnie nie zabije to mnie wzmocni i mój M mi mówi że jestem najpiękniejsza na świecie i jest lepiej.
ale po porodzie biorę się za siebie!