jestem po wizycie. troszkę się poddenerwowałam, troszkę załamałam.
nie potrzebnie szłam bo okazało się, ze ciąża nie potwierdzona bo nie biło serce więc zero badań, brak zwolnienia. Jedyne co mi się udało to zapisać do niego prywatnie na usg bo temu w przychodni nie wierze. No i się dowiedziałam, ze albo ja coś sobie ubzdurałam albo lekarz mi tak powiedział ale teraz usłyszałam, ze na ostatnim usg 5,8 mm to nie miał zarodek tylko pęcherzyk więc tak na prawde jeszcze może być puste jajeczko chyba.
idę dzisiaj po pracy do ogólnego po zwolnienie bo na serio z tymi mdłościami nie wyrabiam ...
tymczasem oby do czwartku (usg)
Nie no bez jaj, no nic nie pozostaje jak czekać do czwartku. Wierzę, że będzie dobrze i usłyszysz serducho (albo zobaczysz). Jacyś dziwni ci nasi ginekolodzy, jak nie termin to wielkość to co innego. Zero profesjonalizmu