reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Otyłość w ciąży

Na NFZ, to nie naciągają [emoji23][emoji23] wyjątkowo, raz na sto lat, poszliśmy na NFZ [emoji23] i inni rodzice, którzy czekali z nami na wizytę pod gabinetem chyba też mało kiedy chodzą na NFZ, bo się pieklili, że umawiają się na godzinę, i o zgrozo kwadrans muszą czekać [emoji23][emoji23][emoji23]
No terminy są i u nas takie, jak piszesz ... dzwoniłam dwa tygodnie po wyjściu z Brunem ze szpitala i termin za miesiąc, musiałam trochę babkę w rejestracji uprosić, żeby wcześniej nas wcisnęła, bo nie wiedziałam, że są takie terminy i dopiero pediatra na pierwszej wizycie dała nam skierowanie i pognała nas [emoji14]

Gdyby nie to, że mam długo szukanych cudownych lekarzy (gina i endokrynologa dla mnie) to chętnie bym wykupiła jakieś prywatne ubezpieczenie, bo to by kurde taniej wyszło...
Chyba są dwie wizyty zalecane, my tą drugą mamy mieć tylko nieco wcześniej, niż zalecają w przypadku "bezproblemowym" :)
Właśnie zdziwiło mnie to, bo 8 lat temu z synem była tylko jedna wizyta.
 
reklama
Wiesz jak to jest z zaleceniami, co chwilę inne :)

Twoja pięknotka lubi spać na brzuchu? Bruno jak ostatnio spróbował, to ciężko mu to wybić z głowy [emoji33]
Nie lubi spać na brzuchu, w ogóle nie lubi tej pozycji. Z synem miałam to samo. Nawet w dzień wytrzyma w tej pozycji chwilę i jest awantura, rzadko chce ćwiczyć podnoszenie glowki. Chyba, że jest wkurzona i się w złości prostuje. Wtedy układam ja na brzuchu i wyglądamy o tak:
IMG_20180924_142409.jpg
 

Załączniki

  • IMG_20180924_142409.jpg
    IMG_20180924_142409.jpg
    30,5 KB · Wyświetleń: 296
Nie lubi spać na brzuchu, w ogóle nie lubi tej pozycji. Z synem miałam to samo. Nawet w dzień wytrzyma w tej pozycji chwilę i jest awantura, rzadko chce ćwiczyć podnoszenie glowki. Chyba, że jest wkurzona i się w złości prostuje. Wtedy układam ja na brzuchu i wyglądamy o tak:
Zobacz załącznik 901801
Elegancko [emoji1] u nas jak Bruno stara się zasnąć na plecach to się cały czas wybudza przez moro i jest wrzask, a na brzuszku śpi jak zabity. Chyba ma to po mnie, bo kocham spać na brzuchu [emoji1]

U nas gimnastyka wygląda tak:
IMG_20180920_122913.jpg
 

Załączniki

  • IMG_20180920_122913.jpg
    IMG_20180920_122913.jpg
    80,4 KB · Wyświetleń: 298
Elegancko [emoji1] u nas jak Bruno stara się zasnąć na plecach to się cały czas wybudza przez moro i jest wrzask, a na brzuszku śpi jak zabity. Chyba ma to po mnie, bo kocham spać na brzuchu [emoji1]

U nas gimnastyka wygląda tak:Zobacz załącznik 901805
Super! Paulina miesiąc temu ledwo ledwo podnosiła. Mocny chłop :D
 
Na NFZ, to nie naciągają [emoji23][emoji23] wyjątkowo, raz na sto lat, poszliśmy na NFZ [emoji23] i inni rodzice, którzy czekali z nami na wizytę pod gabinetem chyba też mało kiedy chodzą na NFZ, bo się pieklili, że umawiają się na godzinę, i o zgrozo kwadrans muszą czekać [emoji23][emoji23][emoji23]
No terminy są i u nas takie, jak piszesz ... dzwoniłam dwa tygodnie po wyjściu z Brunem ze szpitala i termin za miesiąc, musiałam trochę babkę w rejestracji uprosić, żeby wcześniej nas wcisnęła, bo nie wiedziałam, że są takie terminy i dopiero pediatra na pierwszej wizycie dała nam skierowanie i pognała nas [emoji14]

Gdyby nie to, że mam długo szukanych cudownych lekarzy (gina i endokrynologa dla mnie) to chętnie bym wykupiła jakieś prywatne ubezpieczenie, bo to by kurde taniej wyszło...
Chyba są dwie wizyty zalecane, my tą drugą mamy mieć tylko nieco wcześniej, niż zalecają w przypadku "bezproblemowym" :)
Na NFZ nie naciagaja ciebie a fundusz [emoji6]
 
@Paula1207 co tam u Was? Jak sytuacja z bioderkami ? Zamilklas ostatnio :**
Hej, a wiesz co, z tysiąc razy się zabierałam, żeby do was napisać, ale ciągle coś. Mam ogromne problemy z promotorem na uczelni, miałyśmy się teraz bronić we wrześniu, a on robi pod górkę. Kończy mu się umowa z końcem września o otwarcie powiedziano nam, że specjalnie przeciąga, żeby się zmyć i nas nie obronić. Musimy szukać nowego promotora, który nas obroni. Z tym, że marne szanse, bo nikt nie zrobi tego za darmo, a tamten wziął kasę. Mamy nadzieję, że do grudnia uda się obronić, ale nie wiadomo. Istnieje możliwość, że dopiero w czerwcu. A w najgorszym przypadku będziemy musiały powtarzać ostatnie dwa lata i pisać pracę od nowa. Uczelnia umywa ręce.

Miałam też ostatnio duże problemy z laktacją, mam nadzieję, że na razie problem zażegnany.

Tosi idą zęby i ma raz gorsze raz lepsze dni. Czasem cały dzień na rękach, nie chce spać, tylko płacz, a czasem super. Co do bioderek, to na razie jesteśmy w gipsie jeszcze. Teraz 1 października mamy iść na kontrolę tam, gdzie zawsze. Prawdopodobnie ściągną gips i będzie miała ortezę. Okaże się, czy bioderko się ustabilizowało i orteza będzie dalszym leczeniem, czy się nieustabilizowało i orteza będzie tylko pro forma, żeby doczekać do ewentualnej operacji. Nie pamiętam czy wam pisałam, że umówiłam Tosię na konsultację do specjalisty do Poznania. Miałyśmy termin na 30.10, ale wiedzy czasie dzwoniłam w inne miejsce, gdzie ten lekarz przyjmuje i mamy konsultację już 11.10. Także akurat Tosia powinna być bez gipsu, więc będzie mógł ją zbadać i zobaczyć co i jak. Generalnie z niecierpliwością czekamy na poniedziałek, bo wtedy dużo się okaże.

W ten poniedziałek była też w moprze złożyć wniosek o wydanie orzeczenia o niepełnosprawności dla Tosi. Jeżeli będzie potrzebna operacja czy dalsze leczenie, to jak skończy mi się macierzyński, to nie będę mogła dać jej do żłobka (z resztą on też swoje kosztuje), więc złożyłam wniosek, żeby móc potem zostać z nią w domu na świadczeniu pielęgnacyjnym, bo tylko z wypłaty męża się nie utrzymamy.

A, no i po raz chyba 5 od porodu byłam w zusie, bo znów dostałam pismo, że im jakichś dokumentów brakuje. Jakiś meiusac temu dostałam, że mam zapłacić prawie 1000 zł zaległych składek zdrowotnych (mam swoją działalność). Okazało się, że jak byłam po porodzie złożyć wniosek o macierzyński, to babka mnie nieprzerejestrowała z płacenia składek na ten macierzyński, gdzie składki płaci ZUS. A w zeszłym tygodniu dostałam pismo, że im druku dra za dzień 30 kwietnia brakuje. I zaś musiałam lecieć go złożyć. Masakra.

Oprócz tego wróciłam częściowo do pracy. Jeżdżę na zajęcia do szkoły specjalnej raz w tygodniu, a Tosia jeździ ze mną. Całkiem dobrze to znosi, chyba nawet jej się podoba. Dzieci są nią zafascynowane.

Także to tyle u mnie. Ciągle ostatnio stres, zarywanie nocy na poprawki do mgr. Jeszcze finanse się u nas trochę posypały i tak to niezbyt optymistycznie leci. Trochę chyba chaotycznie opisałam, ale się spieszyłam, bo Tosia ma dziś ten dzień bez spania i odpoczynku nie u mnie na rękach...
 
reklama
Hej, a wiesz co, z tysiąc razy się zabierałam, żeby do was napisać, ale ciągle coś. Mam ogromne problemy z promotorem na uczelni, miałyśmy się teraz bronić we wrześniu, a on robi pod górkę. Kończy mu się umowa z końcem września o otwarcie powiedziano nam, że specjalnie przeciąga, żeby się zmyć i nas nie obronić. Musimy szukać nowego promotora, który nas obroni. Z tym, że marne szanse, bo nikt nie zrobi tego za darmo, a tamten wziął kasę. Mamy nadzieję, że do grudnia uda się obronić, ale nie wiadomo. Istnieje możliwość, że dopiero w czerwcu. A w najgorszym przypadku będziemy musiały powtarzać ostatnie dwa lata i pisać pracę od nowa. Uczelnia umywa ręce.

Miałam też ostatnio duże problemy z laktacją, mam nadzieję, że na razie problem zażegnany.

Tosi idą zęby i ma raz gorsze raz lepsze dni. Czasem cały dzień na rękach, nie chce spać, tylko płacz, a czasem super. Co do bioderek, to na razie jesteśmy w gipsie jeszcze. Teraz 1 października mamy iść na kontrolę tam, gdzie zawsze. Prawdopodobnie ściągną gips i będzie miała ortezę. Okaże się, czy bioderko się ustabilizowało i orteza będzie dalszym leczeniem, czy się nieustabilizowało i orteza będzie tylko pro forma, żeby doczekać do ewentualnej operacji. Nie pamiętam czy wam pisałam, że umówiłam Tosię na konsultację do specjalisty do Poznania. Miałyśmy termin na 30.10, ale wiedzy czasie dzwoniłam w inne miejsce, gdzie ten lekarz przyjmuje i mamy konsultację już 11.10. Także akurat Tosia powinna być bez gipsu, więc będzie mógł ją zbadać i zobaczyć co i jak. Generalnie z niecierpliwością czekamy na poniedziałek, bo wtedy dużo się okaże.

W ten poniedziałek była też w moprze złożyć wniosek o wydanie orzeczenia o niepełnosprawności dla Tosi. Jeżeli będzie potrzebna operacja czy dalsze leczenie, to jak skończy mi się macierzyński, to nie będę mogła dać jej do żłobka (z resztą on też swoje kosztuje), więc złożyłam wniosek, żeby móc potem zostać z nią w domu na świadczeniu pielęgnacyjnym, bo tylko z wypłaty męża się nie utrzymamy.

A, no i po raz chyba 5 od porodu byłam w zusie, bo znów dostałam pismo, że im jakichś dokumentów brakuje. Jakiś meiusac temu dostałam, że mam zapłacić prawie 1000 zł zaległych składek zdrowotnych (mam swoją działalność). Okazało się, że jak byłam po porodzie złożyć wniosek o macierzyński, to babka mnie nieprzerejestrowała z płacenia składek na ten macierzyński, gdzie składki płaci ZUS. A w zeszłym tygodniu dostałam pismo, że im druku dra za dzień 30 kwietnia brakuje. I zaś musiałam lecieć go złożyć. Masakra.

Oprócz tego wróciłam częściowo do pracy. Jeżdżę na zajęcia do szkoły specjalnej raz w tygodniu, a Tosia jeździ ze mną. Całkiem dobrze to znosi, chyba nawet jej się podoba. Dzieci są nią zafascynowane.

Także to tyle u mnie. Ciągle ostatnio stres, zarywanie nocy na poprawki do mgr. Jeszcze finanse się u nas trochę posypały i tak to niezbyt optymistycznie leci. Trochę chyba chaotycznie opisałam, ale się spieszyłam, bo Tosia ma dziś ten dzień bez spania i odpoczynku nie u mnie na rękach...
Eh.. jaka to uczelnia tak nawala ? Ja pamiętam, ze na mojej tez byly problemu co do obrony, niektore dziewczyny bronily sie w kolejnym roku, bo ich promotor niby byl dalej pracownikiem uczelni ale wiecznie go nie bylo i nie mozna bylo sie z nim skontaktować.. wiec dziewczyny musialy znow doplacac chyba 600 czy 700zl za to ze zostają dluzej na uczelni , bo bronia sie pozniej ;/ cuda sie dzieja na tych uczelniach, ale mimo wszystko trzymam kciuki, zeby udalo Ci sie obronic w tym roku.

Z jednej strony fajnie , ze wrocilas do pracy, bo masz jakies "urozmaicenie", ale z drugiej szkoda, ze taki mamy kraj , ze z 1 wypłaty utrzymac sie nie da, i nawet z malym dzieckiem na macierzynskim trzeba dorabiac...

Trzymam kciuki, zeby wizyta 1 i 11 przebiegla pomyslnie ! Daj znac jak bedziesz wiedziala co i jak :*

Mimo wszystko zycze Ci spokojnego dnia , bo wiesz tak na pocieszenie powiem, ze ja bym oddala wszystko nawet za zmeczenie i marudne dziecko :( a u Ciebie to pewnie lada chwila minie
 
Do góry