December, na jajeczka to jeszcze chwile niech chlopak poczeka.
Poki co jednak mleczko, gdzies tak pod koniec 3 miesiaca ew. sok z marchewki powoli i to tylko jesli chcesz mu dosc szybko wprowadzac "obce" jedzonko. W sumie Karol juz rozne rzeczy jadl, a ja mu dotad nie usmazylam jajecznicy - matka wyrodna chyba jestem.
Ogarnianie domu to jest.. hmm... ambiwalentne troche. Z jednej strony frajda bo sie czlowiek mosci pod WLASNYM dachem, z drugiej odkrywamy rozne zaniedbania i dziwnosci, wobec ktorych z lekka szlag nas trafia. Typu ciepla woda np. System opiewa na bojler, umieszczony w jednej z sypialni, w zabudowanej szafie. Bojler ow, grzeje wode nad ranem, czyli rano mam wrzatek, a wieczorem... to co zostanie. Jak sie uzywa cieplej wody, to zawartosc baniaka uzupelniana jest zimna. No i ciepla woda schodzi grawitacyjnie, czyli nad zlewozmywakiem jako tako, nad wanna (lazienka na gorze) jak smarki z nosa. Wszedzie sa po 2 krany, czyli jak chcesz umyc glowe to musisz sobie wody do czegos nalac i splukiwac kubkiem albo co, bo prysznica przeciez nie ma (bylby wyzej niz baniak i woda by nie schodzila) a jak sprobowalam tutejszego wynalazku typu dwa smoczki na kran zlaczone w sluchawke od prysznica, to cisnienie zimnej wody cofalo ciepla.
TAki system. Wkurza mnie jednak to, ze rano nie pozmywam bez parzenia rak wrzatkiem (zleozmywaki bywaja tu tylko jednokomorowe), a wieczorem nie mam jak dziecka wykapac bo ciepla woda przewaznie juz wyszla. A kapanie w ciagu dnia to debilizm bo po kapieli maly mi ladnie spi w nocy. Trawnik... Zapuszczony jak 7 nieszczesc - koszony byl, to widac, ale wiecej tam koniczyny niz trawy - trzeba ogarnac. Zamek w drzwiach juz wymienilismy - sprezyna nie dzialala, zamykaly sie tylko na klucz. Tylne drzwi "siedza" - aluminiowe, trzeba bedzie cos z tym zrobic. Czeka nas budowa garazu - rzecz niezbedna jesli facet w domu mechanika sie zajmuje, a ten co jest nie byl nikomu potrzebny, ma lat pewnie wiecej niz ja i w zasadzie sklada sie z rdzy. Duzo jest takich rzeczy do przerobienia - cala kuchnia w sensie umeblowania, przy czym wiszace szafki tu sa wbudowane w polscianki, ktore trzeba bedzie roz... w drobny mak. Bedzie burdello jak diabli. Malowanie, wymiana wykladzin i tam takie drobne sprawy to juz luzik.
Oczywiscie powoli, jak asa bedzie pozwalac..
Indziorka, jak nie jak tak? Wies nie wies, ale w Anglii jak masz 3 chalupy na wsi, to na bank co najmniej 2 sa w blizniaku! Mieszkamy w blizniaku, w zwartej zabudowie, sasiedzi z kazdej strony - z lewej przez sciane, z prawej przez plot, z tylu przez plot, z przodu ulica. Wredni raczej nie sa. Chyba. Za krotko zeby wnioskowac.
Nadalko, to ja juz wole moj + - konfliktu przynajmniej nie ma. No i miecho to podstawa - moze nie byc warzyw, byle miecho bylo.
Fasolka, to teraz juz tylko wylot!